„Dom głosów” Donato Carrisi to psychologiczny thriller, który sprawi, że zaczniesz się zastanawiać, kto tu oszalał.

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Pietro Gerber, włoski psycholog dziecięcy specjalizujący się w terapii z użyciem hipnozy, dostaje niezwykłe zlecenie. Lekarka z Australii prosi go o zaopiekowanie się dorosłą pacjentką, która podczas pierwszych sesji odkryła niepokojące wspomnienia z dzieciństwa i w związku z tym wybiera się do Florencji. Koleżanka po fachu prosi Gerbera, aby przejął terapię niestabilnej i wymagającej pomocy kobiety. Ten godzi się niechętnie, bowiem terapia dorosłych nie wchodzi w zakres jego kompetencji. Tłumaczy sobie jednak, iż w rzeczywistości będzie się opiekował wspomnieniami dziecka, bowiem to do niego musi dotrzeć za pomocą hipnozy.

Już pierwsze spotkanie z Hanną, czyli przybyłą z Australii pacjentką cierpiącą na selektywną amnezję, niepokoi psychologa. Kobieta zadaje mu nietypowe pytania, docieka, czy potrafiły ochronić swoich bliskich, wypytuje o niewytłumaczalne zjawiska z jego przeszłości. Pietro stawia roboczą tezę o schizofrenii, a na kolejną sesję idzie podenerwowany.

Skrzywiona rzeczywistość

„Dom głosów” to najlepsza, jak dotąd, powieść Carrisiego. Mało co przeraża nas tak bardzo, jak podejrzenie, że nie możemy być pewni własnych wspomnień. Kim bowiem jesteśmy, jeśli nie znamy swojej historii? Nawet, jeśli tylko jeden element biografii zdaje się być niezgodny ze wspomnieniami, może zachwiać wiarą w zdrowe zmysły i podważyć wiarygodność… wszystkiego.

Im bardziej czytelnik zagłębia się w szczegóły terapii, którą prowadzi główny bohater, tym więcej ma domysłów. Momentami wydaje się, że Hanna jest ofiarą, a kilka stron później zmienia się w drapieżcę. A może to nie pacjentka ma problem, tylko lekarz? Trzeba też rozważyć tezę, że w grę wchodzą czynniki ponadnaturalne. Kobieta zdaje się czytać myśli swojego terapeuty, wie o rzeczach, jakich wiedzieć nie ma prawa. Choć wszyscy bohaterowie zdają się posiadać solidną wiedzę psychologiczną, umysł co i raz płata im figle. Rzeczywistość zdaje się coraz bardziej skrzywiona i nie wiadomo już, czy to wpływ Hanny, która najwyraźniej miała bardzo nietypowe dzieciństwo, czy to coś złego dzieje się ze światem.

dom głosów

Myślę, więc jestem?

„Domem głosów” Carrisi przypomina czytelnikom, że nie należy wierzyć we wszystko, co się myśli. Nauka dowodzi, że część naszych wspomnień jest fałszywych, a wiele przeinaczonych. Nawet ci z nas, którzy nie doświadczyli w dzieciństwie traumy, mają powody, aby z czasem zmieniać i koloryzować swoją biografię na własne, psychiczne potrzeby. Pilnujemy tego, aby myśli układały się nam w spójne historie i czasem zdarza się, że bezpieczniej jest wierzyć w bajkę niż w prawdę.

W przypadku niepokojącej pacjentki głównego bohatera „Domu głosów” sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Hanna dorastała w warunkach tak nietypowych i oderwanych od rzeczywistości, że równie dobrze mogłaby wychowywać się na pokładzie statku kosmicznego. Podobnie jak inny pacjent Gerbera – relacjonujący szokujące szczegóły pobytu w rodzinie zastępczej kilkuletni Emilian – powinna wreszcie zostać przez kogoś uważnie wysłuchana. Tylko kto się na to odważy?

Donato Carrisi „Dom głosów” Wydawnictwo Albatros

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.