„Człowiek zalękniony” to rozważania o lęku spisane przez kogoś, kto dobrze wie, jak to jest bać się wszystkiego.

Tekst: Sylwia Skorstad

Partnerka Daana, z którą był związany od dłuższego czasu i planował przyszłość, postanawia zrobić sobie od niego przerwę. Czyni to z bólem serca, a obwieszczając mu swoją decyzję nie może powstrzymać płaczu. Nie obwinia go o nic, ale daje do zrozumienia, że życie codzienne z nim bywa bardzo trudne. Daan od miesięcy nie potrafi napisać niczego sensownego, codziennie dręczą go napady paniki. Właściwie każdy drobiazg może sprawić, że poddaje się lękowi. Partnerka wciąż go kocha, jednak obawia się, iż sama miłość nie wystarczy, by być razem.

To wydarzenie sprawia, iż Daan decyduje się przyjrzeć bliżej swoim nastrojom. Postanawia zbadać swój poziom hormonu stresu i w tym celu wysyła kosmyk włosów do Centrum Medycznego w Amsterdamie. Wie, że natężenie lęku u przeciętnego Holendra przekłada się na 2,7 piktograma kortyzolu na miligram włosów. Osoby z przewlekłymi problemami psychicznymi mają nawet po 15 piktogramów. Wynik Daana zaskakuje laborantów, więc decydują się powtórzyć test. Z 34 piktogramów robi się 74, a potem 132. Daan jest medycznym ewenementem, potrafi mieć sto razy więcej hormonu stresu niż przeciętny człowiek. Tylko kto by się z czegoś takiego cieszył?

Dwieście potworów

Pisarz i historyk Daan Heerma van Voss już jakiś czas temu został przez krytyków uznany za jeden z najważniejszych głosów swojego pokolenia. Jego eseje publikują największe gazety w Europie, jego książki są tłumaczone na dziesiątki języków. „Człowiek zalękniony”, odważna podróż w głąb siebie, to pierwsza powieść non-fiction tego niderlandzkiego autora. Żeby dowiedzieć się więcej na swój temat, Daan podróżuje po świecie, czyta prace naukowe poświecone zaburzeniom lękowym, spotyka się z ludźmi zajmujący się tą problematyką, a także bada historię własnej rodziny. Chce się dowiedzieć, co sprawia, że strach przejmuje nad nim kontrolę łatwiej niż nad innymi, jak detektyw-amator idzie po śladach własnych lęków. Wraca w miejsca, gdzie jako dziecko doświadczał przykrości, odwiedza też kraje swoich przodków.

Van Voss wertuje historię medycyny, czyta raporty z badań naukowych, snuje rozważania natury socjologicznej i antropologicznej, czyta pamiętniki. Przy okazji, dla siebie i towarzyszącego mu w tej podróży czytelnika, wykopuje najbardziej interesujące ciekawostki, na przykład pochodzenie takich słów jak „lęk” i „depresja”, historię powstania klasyfikacji chorób, najdziwaczniejsze poglądy psychologiczne albo archaiczną diagnozę sporządzoną przez psychoanalityka dla jego matki. Lęki swoje i innych opisuje ze zrozumieniem, dystansem i poczuciem humoru. Wspominając mężczyznę, który na prośbę lekarza stworzył listę swoich dwustu fobii, zauważa, że strach przed śmiercią może wywołać takie same objawy fizyczne, jak obawa przed tym, że nieznany mężczyzna przyjdzie, by ukraść nam makaron. Jeśli cierpisz na zaburzenia lękowe, to właściwie każde potencjalne zagrożenie może skutkować atakiem paniki.

Zdaniem Daana, bohatera „Człowieka zalęknionego”, przez wieki zmieniali się nie ludzie, a diagnozy. Historia jego rodziny staje się dla niego dowodem, iż urodził się ze skłonnością do wykształcenia zaburzeń lękowych. Tym bardziej przykłada się zatem do szukania w literaturze odpowiedzi na pytanie, czy problemy psychiczne tego rodzaju mają podłoże genetyczne, środowiskowe, czy też są ich kombinacją. Odkrywa, że od kilku dziesięcioleci stajemy się globalną wioską ludzi wystraszonych.

Czy wiedza pomaga?

Podróż Daana bywa miejscami niepokojąca, ale dla czytelnika nie stwarza zagrożenia, nie powoduje silnego dyskomfortu. Uzbraja go w wiedzę. Pozwala zrozumieć, jak czują się ludzie zmagający się z lękami, które innym mogą się wydawać irracjonalne, przybliża też teorie naukowe na ten temat. Niektóre z etapów podróży są fascynujące, inne mniej. Część z nich może budzić kontrowersje, na przykład poglądy autora na farmakoterapię albo neoliberalizm jako możliwe źródło społecznej alienacji.

Najważniejsze pytanie sprowadza się jednak do tego, co główny bohater znajdzie u kresu swojej podróży. Czy zdobyta wiedza stanie się dla niego tarczą przeciwko włóczni złego? Swój pierwszy atak paniki Daan miał w wieku 6 lat. Potem bał się między innymi porażki, braku akceptacji w grupie, błędów, jakie mógłby popełnić w szkole albo na zajęciach sportowych, niemocy… Miał takie etapy w życiu, gdy zachowywał się brawurowo oraz takie, gdy nie był w stanie wyjść z domu. Całkiem dobrze czuł się na przykład podczas pandemii, kiedy to zdawało mu się, że wreszcie to świat dopasował się do trybu kryzysowego, w jakim on stale funkcjonuje. Potem zrobiło się gorzej.

Czy Daan ma szansę żyć bez lęku i odzyskać ukochaną kobietę? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba się z nim wybrać do źródeł lęku.

Daan Heerma van Voss, „Człowiek zalękniony. Moja podróż do źródeł lęku”, Wydawnictwo Słowne

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.