Kryminał na weekend, który wam proponujemy, jest ostry jak nóż. To powieść norweskiego mistrza kryminału z Harrym Hole w roli głównej.
Tekst: Sylwia Skorstad
Śledczy Hary Hole znów wylądował na lodzie. Po tym jak Rakel, miłość jego życia, wyrzuciła go z domu, wrócił do picia. Pracę w komendzie (co prawda marną, ale zawsze), utrzymuje tylko dzięki litości dawnych przyjaciół. Pewnego ranka budzi się po kolejnej zapitej nocy. Nie pamięta niczego z ostatnich godzin, a na jego ubraniu znajduje się krew. Poobcierane kostki podpowiadają mu, że pewnie się z kimś pobił, ale czy to wszystko? Tak zaczyna się kryminał na weekend, który wciągnie was bez reszty.
Przemoc z bliska
Opowiadając na spotkaniu z czytelnikami w Trondheim o swojej najnowszej powieści, Jo Nesbø wyjaśniał, że stworzenie samego szkicu książki zajęło mu kilka miesięcy. Notatki do fabuły liczyły więcej niż 150 stron. Każdy szczegół był przemyślany, łącznie ze wszystkimi fałszywymi tropami. Nesbø już wie, że jego czytelnicy mają świadomość, iż powieści z Harrym Hole w roli głównej należy czytać uważnie, zatem za każdym razem próby wyprowadzenia ich w pole muszą być coraz dokładniej przemyślane.
Najlepiej zarabiający ze współczesnych norweskich pisarzy (w przeliczeniu 14 milinów złotych dochodu w samym tylko roku 2018) przyznał, że punktem wyjścia do napisania powieści były rozmyślania o ludzkiej skłonności do przemocy. Co trzeba w sobie przełamać, aby być zdolnym do zabicia kogoś przy pomocy noża? Czy każdy z nas byłby w odpowiednich okolicznościach zdolny do takiego czynu? Większość z nas woli takich rzeczy nie wiedzieć. Nesbø stoi na stanowisku, że jako pisarz powieści kryminalnych, powinien mieć odwagę, by zgłębić temat. Zrobił to zatem, choć – jak sam przyznał – zbieranie materiałów do książki nawet dla niego okazało się dużym emocjonalnym obciążeniem.
Miłość i śmierć
Jeśli lubicie Harry’ego Hole, „Nóż” was zaboli. To nie jest książka na poprawienie nastroju, momentami trzeba ją odkładać, by dać sobie odetchnąć. Każdy, kto zna serię poświęconą obdarzonego policyjnym szóstym zmysłem śledczego z Oslo, wie, że jego perypetie nie mają nic wspólnego z „13 Posterunkiem”, ale dwunasta część cyklu jest szczególna.
Jak zwykle jednak u Nesbø, czytelnik znajdzie tam również takie elementy, które poruszają czułe struny. Mało kto potrafi tak jak norweski mistrz kryminału pisać o… miłości. Prawdziwe uczucie zawsze ma swoją cenę, a znalezienie idealnego partnera sprawia, że jak nigdy wcześniej zyskujemy świadomość swojej samotności.
Gdybyście spotkali Jo Nesbø na jednym z jego odczytów, zapewne zrobiłby na was wrażenie błyskotliwego, zadowolonego z siebie i niezwykle dowcipnego faceta, któremu wszystko się w życiu udaje. Tylko jego powieści dają sygnał, iż ten autor ma wiele twarzy i kiedy gasną reflektory, staje się kimś zupełnie innym.