Nie musicie od razu całkowicie rezygnować z mięsa. Wystarczy, że zaczniecie jeść go mniej. Z akcją RoślinnieJemy przekonajcie się, jak łatwa i zdrowa jest kuchnia roślinna i zapomnicie o schabowym.
Tekst: Joanna Zaguła
Zdjęcia: Otwarte Klatki
Chcę dziś wam przedstawić świetną akcję, która zachęca do ograniczania mięsa w diecie. To promocja weganizmu „bez spiny”. Szczegóły znajdziecie na https://roslinniejemy.org/.
Kiedy 5 lat temu podjęłam decyzję o zmianie diety wydawało mi się, że mam wokół siebie sporo osób, które myślą podobnie jak ja. Teraz jest ich o wiele, wiele więcej! Nie zostałam wegetarianką z dnia na dzień. Najpierw postanowiłam jeść mięso tylko z ekologicznych czy zaufanych źródeł i wcale nie planowałam eliminowania go z mojego menu. Szybko jednak okazało się, że jest mi trudno dostać takie mięso i właściwie przypadkiem zostałam wegetarianką. Potem postanowiłam zacząć tak o sobie mówić, by przypieczętować zmianę. Razem ze mną taką dietę rozpoczęły moje dwie przyjaciółki. Oprócz nich miałam wśród bliskich osób dwoje wegetarian. Dziś jedna z tych dziewczyn nie je mięsa, podobnie jak ja, a druga tylko okazjonalnie. A grono znajomych, którzy nie jedzą mięsa powiększa się. Według badań przeprowadzonych przez agencję IQS, 43% Polaków deklaruje, że zmniejsza ilość mięsa w diecie lub zupełnie je eliminuje. Widzę to na własne oczy. Kiedy robię u siebie kolację dla znajomych, nawet nie przechodzi mi przez myśl „co im podać zamiast mięsa”. Dieta roślinna to coś jak bardziej naturalnego, skoro większość osób, które mnie odwiedzają i tak nie je mięsa. Okazjonalnie jedzą ryby, część z nich nie je nabiału (co utrudnia robienie tortów, ale co tam!). Nawet przyjaciele, którzy mówią, że uwielbiają steki, postanowili podjąć wyzwanie: „Nie kupujemy żadnego mięsa do domu.” Jeśli je jedzą, to tylko w restauracji i tylko takie dobrej jakości. Mój chłopak je właściwe tylko wołowinę, a w domu przygotowuje ją raz do roku, w Sylwestra.
Bardzo chciałabym, żeby wszystko było idealnie – ludzie dobrzy i uprzejmi, pogoda ładna i niezwiastująca drastycznej zmiany klimatu i żebyśmy wszyscy dbali o środowisko. O drzewa, oceany, o zwierzęta. Ale nie jesteśmy ideałami, ja sama popełniam mnóstwo błędów z lenistwa i niewiedzy. Trudno nam się zdecydować na zmianę. Dlatego tak fajnym hasłem jest „ograniczajmy mięso”. Nikt nikogo nie zmusza do rezygnacji z burgerów na zawsze. Ale ograniczajmy się nieco. A będziemy zdrowsi i my, i planeta. I może też nasze sumienia.
Jakby tego było mało, bezmięsna dieta potrafi być naprawdę pyszna i wcale nie wymaga kupowania jakichś wymyślnych produktów jak wegański „ser” czy sojowe parówki. Ale, jeśli to ma wam ułatwić życie, to proszę bardzo – takie produkty kupicie coraz częściej w popularnych supermarketach. Na tej stornie znajdziecie cały przewodnik zakupowy. Dowiecie się, jak łatwo zdobyć wegańską czekoladę i bezmięsne pepperoni. Ale pamiętajcie, że bez nich też przeżyjecie. Wystarczy stara dobra fasola czy groch. One też mają mnóstwo białka. Ze strony akcji ściągniecie cały ebook z fasolowymi przepisami (oraz kilka innych). Gotowanie roślinne wcale nie musi być nudne, ani trudne. A więc bądźcie jak Paul McCartney, który zachęca do akcji Bezmięsne Poniedziałki i zrezygnujcie z kotleta chociaż raz w tygodniu.