Choć od premiery debiutanckiego albumu Kathii minął rok, nadal można o nim dużo powiedzieć. „Przestrzeń” to zapis przeżyć artystki podany w przejmujący sposób. Kathia pięknie łączy w nim duszną, ciężką od emocji atmosferę z delikatnym, pełnym czułości przekazem. Nie bez powodu krążek był nominowany do Fryderyka w kategorii „Fonograficzny debiut roku”.

Tekst: Julia Staręga

fot: materiały prasowe Universal Music

Katarzyna Półrolniczak, tworząca pod pseudonimem Kathia, to dwudziestodwuletnia kompozytorka, wokalistka i producentka. W listopadzie ubiegłego roku została ambasadorką EQUAL Polska – programu uruchomionego przez Spotify, który ma na celu wspieranie artystek w branży muzycznej. Kathia dała się poznać słuchaczom EPką „Town” z 2019 roku. Materiał składa się z sześciu anglojęzycznych utworów utrzymanych w klimacie neo-soulu, lo-fi i dream-popu, które mogą kojarzyć się z wczesną twórczością Youth Novels. Warto dodać, że praca Kathi nad EPką zbiegła się z jej egzaminami maturalnymi! Tym bardziej zaskakuje jej dojrzałe myślenie o muzyce i równie dojrzałe podejście do produkcji.

W 2023 roku artystka wydała długogrający, debiutancki album „Przestrzeń”. To w pełni autorski materiał, zarówno pod względem lirycznym, jak i produkcyjnym. Kathia łączy na nim elektronikę z akustycznymi brzmieniami, dzięki temu całość brzmi organicznie. Charakterystyczne przestrzenne i harmoniczne wokale pozwalają poddać się wrażeniu obcowania z tym, co mistyczne i niedotykalne. Kathia wpuszcza słuchaczy do swojej intymnej przestrzeni – głowy, która buzuje od rozmaitych emocji. Jest tu płacz, gorycz, jest sensualność i strach. To opis przeżyć głęboko odczuwającej, wrażliwej dziewczyny, który trafia do równie wrażliwych odbiorców.

Bezkompromisowa, pełna prawdy liryka

Otwierający album utwór „Spokój” cechuje miękka, futurystycznie brzmiąca elektronika i mięsisty bit. Nie mogę oprzeć się wrażeniu podobieństwa liryki „Spokoju” do kawałka „Kurz” od Fisz Emade Tworzywo. Przemawia za tym refren, który Kathia melodeklamuje w rytm jednostajnego bitu: „Słuchaczu, człowieku za telefonem, odpuść już sobie”. Czy można uznać ten zabieg za celową inspirację? Jedno jest pewne – wyszło świetnie! Co ciekawe, w jednym z wywiadów artystka wspominała, że chciałaby w przyszłości nagrać utwór wspólnie z Fiszem, Emade oraz zespołem VooVoo.

Singlowy „Timothée Chalamet” od początku przykuwa uwagę za sprawą wstawek „Czego się nie robi dla takiego uśmiechu” i „Kobiety”. To zsamplowane cytaty pochodzące z filmu „Niedzielny poranek” wypowiadane przez Kazimierza Rudzkiego. Świetny ozdobnik dodający całości smaku, odwołujący się do retro sentymentów i „upudrowanej”, „słodkiej” miłości. Jak wspomina Kathia, w „Timothée Chalamet” opowiada o idealizowaniu drugiej osoby i relacji, w której się jest. To moment, w którym postrzegamy ją jako istotę pozbawioną wad, ale… do czasu. Utwór nie bez powodu został opatrzony imieniem i nazwiskiem aktora znanego m.in. z filmu „Call Me By Your Name” – w popkulturze Timothée dla wielu kobiet stanowi uosobienie piękna idealnego. 

„Lekka jak powietrze” to poetycko wyrażone wołanie o pomoc skierowane do samej siebie i świata. Mimo powolnej, delikatnie płynącej melodii i kojącego głosu Kathii singiel jest duszny od emocji za sprawą oszczędnej liryki (utwór składa się ze zwrotki i powtarzającego się sześciokrotnie refrenu) oraz murmurando.

Muzyka, która koi i wzrusza

Kathia z lekkością lawiruje między rejestrami, co słychać w utworze „bałagan”. Umiejętnie buduje napięcie: zaczyna śpiewać skupionym głosem, akcentując w poszczególnych słowach dźwięczne „r”, by momentalnie wkroczyć z pełnym, otwartym brzmieniem. Emocjonalnie wyśpiewuje słowa refrenu „Zrobiliśmy bałagan nad Wartą/Zrobiliśmy bałagan nad Wisłą”, a w końcówkach fraz bawi się ozdobnikami, prezentując przy tym możliwości swojego głosu. Warstwa muzyczna rozwija się w podobnie zaskakujący sposób. Początkowo spokojnie, zaś przy drugim refrenie monumentalnie za sprawą gitary elektrycznej, do której dołącza elektronika, chórki i perkusja.

Nieco inny nastrój dominuje w utworze „Berlin”. Jest zdecydowanie „jaśniej” pod względem brzmieniowym, sennie, lekko i bardziej kołysząco. Na uwagę zasługuje syntezatorowo-gitarowy mariaż, ozdobne akcenty wystukiwane na hi-hatach i przestrzenne, harmonijne wokalizy.

„Kamfora” to w mojej ocenie wokalny i instrumentalny majstersztyk. W tej piosence niski, okrągły i pełen powietrza śpiew spotyka się z cedzonymi przez zęby słowami: „Będę mieć materiał na tekst, na wiersz”. Słychać, że Kathia stara się trzymać emocje na wodzy, lecz w odpowiednim momencie daje im wybrzmieć z pełną mocą. Atmosferę podkręca gitara rytmiczna wzbogacona o charakterystyczne tremolo, perkusyjna stopa wybijająca puls i miękka elektronika.

Debiut, o jakim wiele artystów i artystek marzy

Album „Przestrzeń” to moim zdaniem znakomity debiut. Wprawne ucho z pewnością usłyszy, ile pracy i emocji włożyła w niego Kathia na etapie pisania tekstów, komponowania i produkcji. Jej piosenki przypominają gęstą zawiesinę ze słów, które z niesłychaną lekkością trafiają do serca. Cieszę się, że na polskiej scenie muzycznej są artystki, które w tak przemyślany, czuły i dojrzały sposób myślą o muzyce.

Muzyka:

„Kamfora” https://www.youtube.com/watch?v=6yOzOwo4iyU

„Berlin” https://www.youtube.com/watch?v=vv2IRLilppg

 

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.