Kto powraca w naszych fantazjach erotycznych jak bumerang i dlaczego trójkąt to zły pomysł – tłumaczy doktor seksuologii, który zebrał fantazje seksualne od tysięcy osób.
Tekst: Iza Kołodziej
Znany amerykański seksuolog Justin Lehmiller na potrzeby swojej nowej książki zatytułowanej „Tell Me What You Want” (pol.: „Powiedz mi czego chcesz”) zebrał fantazje seksualne od blisko 5000 osób. Zadaniem partycypantów było opisać ze wszystkimi szczegółami swoją najczęściej powracającą fantazję seksualną.
Na swoim blogu, będącym jednym z najpopularniejszych na temat seksuologii w USA, Lehmiller podsumował najbardziej fascynujące fakty dotyczące tego projektu badawczego:
- Jest ktoś taki, kto pojawia się w naszych fantazjach seksualnych dużo częściej od innych. To nasz były parter. Jeśli nie weszliśmy jeszcze w nowy związek, to właśnie on gra zwykle główną rolę w naszych erotycznych marzeniach. Większość z nas fantazjuje na temat różnych osób, znanych osobiście, znanych z mediów lub wyimaginowanych, ale statystycznie rzecz biorąc nasi eks są nadreprezentowani.
- Seks w trójkącie to najbardziej popularna z fantazji seksualnych. Co ciekawe, istnieje bardzo wiele jej wariantów – jedni mają ochotę być w centrum wydarzeń, inni w interakcji tylko z jednym z uczestników, a jeszcze inni chcieliby stać z boku. Dla niektórych bardzo istotne jest, kto miałby się stać dodatkową częścią konfiguracji, zaś część osób fantazjująca na temat trójkąta pragnie ziścić to pragnienie z nieznajomymi.
- Fantazją seksualną, która w praktyce najczęściej okazuje się porażką, jest… trójkąt właśnie. Lehmiller przypuszcza, że decydują o tym głównie dwa czynniki. Po pierwsze, im więcej w danej relacji jest osób, tym trudniej zaspokoić potrzeby wszystkich i wyjść naprzeciw ich (zwykle odmiennym) fantazjom. Po drugie, choć ludzie lubią fantazjować o seksie we trojkę, to nie mają gotowego scenariusza na wypadek, gdyby naprawdę doszedł on do skutku. Kiedy erotyczne marzenie staje się faktem, nikt nie jest pewien, jaką rolę powinien odegrać i jak się zachować.
- Większość z nas staje się w swoich fantazjach kimś innym niż w rzeczywistości. Mężczyźni chętnie dodają sobie większe i bardziej sprawne genitalia, kobiety natomiast bardziej seksowne kształty. Panie mają tendencję do wyobrażania sobie siebie w roli bardziej dominującej niż w rzeczywistości, a panowie na odwrót.
- W kobiecych fantazjach seksualnych jest więcej romansu i pasji niż w fantazjach męskich. Co jednak zaskakujące, męski fantazje mają dużo więcej ładunku emocjonalnego niż zwykło się przypuszczać, a fantazje kobiece są dużo bardziej zróżnicowane niż seksuologowie zakładali jeszcze pół wieku temu.
- Więcej niż trzy czwarte osób deklaruje, że chciałoby zrealizować swoją ulubioną fantazję przynajmniej raz w życiu. Jednocześnie mniej niż jedna trzecia naprawdę to zrobiła. Większość naszych pobocznych fantazji erotycznych najlepiej smakuje tam, gdzie ich miejsce – w wyobraźni.
- Ponad połowa osób, które zdecydowały się zrealizować swoją ulubioną fantazję erotyczną, jest zadowolona z tego wyboru (wyjątkiem są ci, którzy wzięli udział w seksie grupowym). Im silniejszy jest nasz popęd płciowy i mniejszy poziom neurotyzmu, tym większą mamy szansę na satysfakcję ze zrealizowanej fantazji erotycznej. Znaczenie ma też fakt, z kim ją realizujemy. Jeśli jest to partner, z jakim łączy nas zaufanie i dobre relacje, szansa na udany finał jest większa niż z przypadkowo spotkaną osobą.