Przedstawiamy opowieść o szkole artystycznej w prowincjonalnym niemieckim miasteczku, która zmieniła oblicze współczesnego świata. Taki właśnie jest Bauhaus.

Tekst: Joanna Zaguła

Pomyślałam sobie, że zajmując się różnymi historiami, warto też rozejrzeć się wokół siebie i napisać o historii dizajnu, który nas otacza. Oczywiście otaczają nas rzeczy tak różnorodne, że nie da się napisać o wszystkich aspektach naszej estetycznej współczesności. Jeśli mam więc coś wybrać, wybieram oczywiście Bauhas. Bo – przynajmniej w obiegowej opinii – nie ma innego ruchu, który miałby aż taki wpływ na wszelkie dziedziny nowoczesnego projektowania. Poza tym, w tym roku szkoła ta świętuje 100-lecie założenia, więc tym bardziej wypada się przyjrzeć jej historii i idei, jaka za nią stoi.

W 1919 roku Niemcy zaczynały się dopiero podnosić z klęski wojennej. Napływ ubogich robotników ze wsi do miast, zniszczenia i braki w zaopatrzeniu sprawiały, że projektowanie bogate estetycznie i dosłownie drogie było zupełnie nie na miejscu. Początek XX wieku był za to wciąż czasem intensywnego rozwoju techniki i przemysłu. W cenie były więc projekty sprawdzające się w masowej produkcji, tanie w wytworzeniu i użytkowaniu oraz użyteczne i wygodne. Nie można sobie było bowiem pozwolić na zbytkowne wydatki. W tym właśnie czasie Walter Gropius przejął szkołę artystyczną w Weimarze, zmienił jej nazwę i program i w ten sposób zainaugurował działalność instytucji znanej jako Bauhaus.

Już w pierwszym roczniku zapisało się do niej 79 studentów i… 84 studentki. Co szokujące, jak na czasy, w których kobiety wciąż rzadko widywano na uczelniach. Nie dziwi jednak taka chęć do nauki w miejscu, w którym wykładały takie sławy jak Wassily Kandinsky, Paul Klee, László Moholy-Nagy czy Oskar Schlemmer. W późniejszych latach działalności szkoły poziom nie będzie gorszy, wystarczy wspomnieć, że jednym z najważniejszych jej wykładowców był Mies van der Rohe.

Wnętrze jednej z sal wykładowych w pierwszej siedzibie Bauhausu, w Weimarze

Studenci Bauhausu uczyli się tworzyć przedmioty racjonalnie zaprojektowane, a więc tanie i praktyczne. Poznawali nie tylko teorię sztuki i architektury czy projektowania, ale zapoznawani byli także z praktycznymi aspektami produkcji, pracowali nawet przy maszynach, by tę świadomość przenosić na swoje działania projektowe.

To wszystko brzmi bardzo nowatorsko i po stu latach wciąż nowocześnie. Ale trzeba przyznać, że ani Walter Gropius, ani nawet jego znamienici koledzy z uczelni nie byli jedynymi pomysłodawcami idei leżących u podwalin modernizmu. Sam Gropius nawet różnie sobie radził jako architekt. Najlepiej chyba działał jako marketingowiec, bowiem to dzięki jego działaniom Bauhaus zyskał taki rozgłos i w efekcie legendarny status.

Z pewnością to miejsce wykształciło kilka pokoleń projektantów, którzy nadali ton nowoczesności, nawet sama siedziba szkoły reprezentowała jej ideę – szlachetny minimalizm i funkcjonalizm. Do dziś ślady takiego myślenia widać także w polskich projektach, takich osiedli jak Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa na Rakowcu (wg. Projektu Heleny i Szymona Syrkusów), WSM na Żoliborzu (który jest dziełem Barbary i Stanisława Brukalskich).

Jak pisze Deyan Sudjic w kompendium dizajnu pod znaczącym tytułem „B jak Bauhaus”: „Przez pół wieku produkty wytwarzane przez każdą zaawanasowaną gospodarkę przemysłową na świecie wyglądały w pewien określony sposób za sprawą tego, co stało się w Bauhausie”. Styl wytworzony w tej szkole, który nazywa on „chłodną neutralnością” miał – i wciąż ma – niezaprzeczalny wpływ na to, jak wygląda świat, w którym mieszkamy.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.