Ponoć w życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki. Z PJ Harvey
jest podobnie. Każdy jej kolejny album
daje gwarancję wysokiej jakości.
Tym razem
Brytyjka kazała czekać na nowe wydawnictwo całe pięć lat,
a oczekiwania po znakomitym „Let England Shake” były wyśrubowane.
Jej to jednak nie przerosło.

Tekst: Łukasz Lembas

„The Hope Six Demolition Project” brzmi niczym naturalna kontynuacja
„Let England Shake”, zwłaszcza brzmieniem mocno nawiązuje do swojej
poprzedniczki. To już duże zaskoczenie, bo jeszcze do niedawna PJ Harvey
z albumu na album zmieniała się niczym kameleon. Tak naprawdę jednak
nowa droga PJ zaczęła się na „White Chalk”. To właśnie tam przestała grać
piosenki, a zaczęła tworzyć zjawiskowej urody pieśni. Wówczas jeszcze
z minimalnym instrumentarium, głównie w towarzystwie pianina i cytry,
co doskonale rozwinęła na „Let England Shake” z bardziej rozbudowanym
instrumentarium.

pj-harvey-the-hope-six-demolition-project-universal-music-polska-2016-01-23

Na „The Hope Six Demolition Project” podąża tą samą ścieżką retro rock’n rolla.
Muzyka płynie, choć do tańca szczególnie nie zachęca. Bardziej skłania do refleksji,
głównie dzięki mocno zaangażowanym politycznie tekstom. Siła tego albumu
przejawia się właśnie w synergii przekazu i melodii, które aż chce się nucić,
czy wręcz śpiewać. Nawet się nie zorientujemy, kiedy zostaniemy społecznymi
aktywistami, jak sama autorka „The Six Hope Demolition Project”. PJ Harvey
jest wielka, a nawet jeśli ktoś myśli inaczej, zwyczajnie jest w błędzie.

The Hope Six Demolition Project

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.