Mieszkająca w Kopenhadze kobieta wywiesiła na klatce schodowej nietypowe ogłoszenie skierowane do sąsiadów. Kilka dni później zrobiło się o niej głośno w skandynawskiej prasie.
„Kochani sąsiedzi! Zdecydowaliśmy się rodzić w domu. Z tego powodu w nadchodzących tygodniach (termin mamy na 14 grudnia) z naszego mieszkania mogą dochodzić krzyki albo nawet ze dwa dzikie wrzaski. Nie ma powodów do niepokoju. Z pozdrowieniami Gry i Yann spod trójki.”
Takie ogłoszenie przyczepiła na klatce schodowej Gry. Sąsiedzi zaczęli na nim dopisywać życzenia wszystkiego najlepszego. Ktoś zrobił zdjęcie i wysłał do gazety. Kilka dni później do drzwi Gry zapukali dziennikarze z duńskiego dziennika „BT”.
„Nie wiedziałam, że ten pomysł wywoła aż tyle reakcji”– powiedziała Gry reporterom. – W szkole rodzenia powiedziano nam, iż zawiadomienie sąsiadów to dobra myśl. Uważam, że przekazanie takiej informacji to normalna procedura. Lepiej uniknąć sytuacji, w której zaniepokojony hałasem sąsiad puka do drzwi, a ty masz akurat zupełnie co innego na głowie.
Czytelnicy „BT” uznali, że szczery komunikat Gry i pozytywne reakcje sąsiadów to sympatyczny przykład dobrego sąsiedzkiego współżycia. Ponad 10 tysięcy Duńczyków polubiło notkę gazety o nietypowym ogłoszeniu. Już kilka godzin później do Gry zaczęły napływać życzenia szczęścia i zdrowia od czytelników z całego kraju, a także Norwegii i Szwecji, gdzie zamieszono tłumaczenia artykułu.
Czytelnicy skandynawskiej prasy dyskutują, czy poród w domu to dobry pomysł. Niektórym podoba się bezpośredniość kopenhaskiej pary, a część zwróciła uwagę na formę „my”, jakiej użyła przyszła mama.
Domowy poród jest w Danii bardziej popularny niż w Polsce, wybiera go 1,5% matek. Oznacza to, iż w populacji liczącej 5,5 mln obywateli rocznie na poród w domu decyduje się około 1000 kobiet, podczas gdy w Polsce rocznie notuje się nie więcej niż 100-150 porodów tego typu. Pracownicy duńskiej służby zdrowia są zobligowani do dostarczenia przyszłym rodzicom informacji o dwóch możliwościach – porodzie w państwowym szpitalu oraz porodzie domowym. W kraju nie ma prywatnych klinik ginekologiczno-położniczych.
W Skandynawii uważa się, iż ciąża jest stanem naturalnym i przy normalnym przebiegu nie wymagającym opieki lekarskiej. Np. w Norwegii ciąże prowadzą lekarze rodzinni lub położne i to dopiero od 12 tygodnia, kiedy zaleca się pierwsze USG. W Danii, Norwegii i Szwecji poród może odbierać wykwalifikowana położna, o pomoc lekarza prosząc tylko w razie komplikacji. Kobietom rodzącym w szpitalu zaleca się powrót do domu już w dobę po porodzie, o ile jest to ich drugie lub kolejne dziecko. Panie chcące rodzić w domu na kilka tygodni przed terminem zgłaszają to położnej, która czyni odpowiednie przygotowania.
Dołączamy się do serdecznych życzeń dla Gry i Yanna. Oby domowy poród był dla was pozytywnym, niezapomnianym doświadczeniem!