Jaka to miłość – łatwa, czy trudna? Wymagająca, czy nie? I wreszcie – co zrobić, by zakochać się w swojej skórze? Pytamy Aleksandrę Artiuch, głównego kosmetologa marki Olay.
Miłość do skóry może być trudna, bo kłopotliwa. Na co najczęściej narzekamy?
Zależnie od wieku. W skrócie wygląda to tak. U nastolatek rozpoczyna się okres dojrzewania i nadmiernej aktywności gruczołów łojowych. Martwe komórki przylegają do sebum. Zablokowane są ujścia gruczołów łojowych, co prowadzi do powstawania zaskórników i krostek. Dwudziestolatki nie mają większych problemów, bo to w miarę stabilny okres dla skóry. Zaczynają się pojawiać tylko nieliczne linie mimiczne i zmarszczki.
U trzydziestolatki skóra zaczyna tracić młodzieńczy blask. Nabiera szarego odcienia, bardziej widoczne stają się ujścia gruczołów łojowych. Zmniejsza się ilość/struktura włókien kolagenowych i sprężystych. Zmarszczki stają się wyraźniejsze. Pierwsze objawy wiotkości skóry są szczególnie widoczne w okolicach oczu. Następuje widoczna utrata elastyczności. W tym czasie może się także pojawić trądzik osób dorosłych.
U czterdziestolatki skóra często jest wysuszona, a produkcja sebum wyraźnie obniżona. Okres przejścia keratynocytów ulega spowolnieniu, zalegające obumarłe komórki mogą tworzyć się ciemne przebarwienia barwnikowe. Wyczuwamy szorstką strukturę. Pojawia się ziemisty, żółtawy odcień. Ujścia gruczołów łojowych i plamy stają się bardziej widoczne. Wiotkość skóry jest wyczuwalna zarówno w okolicach oczu, jak i policzków.
W jaki sposób najlepiej okazać skórze miłość i troskę?
Skórę, podobnie jak bliskie nam osoby, czy uprawiane rośliny należy otaczać troską codziennie. Nawet najbardziej luksusowe zabiegi, ale wykonywane sporadycznie i bez wsparcia codzienną systematyczną pielęgnacją, nie przyniosą wymiernych efektów. Warto przyjrzeć się swojej skórze, postarać się określić jej aktualne potrzeby i zaspokajać je codziennie rano i wieczorem odpowiednio dobraną pielęgnacją. Powinna ona obejmować takie czynności jak: oczyszczanie, złuszczanie, tonizację i nawilżanie. Prawidłowe oczyszczanie, wsparte działaniem aktywnych składników (np. niacynamid, witamina E), pozwala usunąć znaczną część wolnych rodników. Złuszczanie powinno być niezbyt intensywne – lepiej jest złuszczać naskórek częściej, ale delikatnie, dlatego najczęściej polecam produkty z kompleksem salicylowym, wszak ma on także działanie odmładzające. Po umyciu twarzy i szyi koniecznie tonik. Nie można mówić o kompletnej pielęgnacji bez nawilżania – rano najlepiej z ochroną UV, w zależności od rodzaju cery – hydrożel, lekka emulsja lub bogatszy krem. Wieczorem koniecznie specjalny krem regenerujący. Co pewien czas warto skórę porozpieszczać, dodając do repertuaru codziennej pielęgnacji dobry zabieg w salonie kosmetycznym lub kilkutygodniową kurację odpowiednim serum.
Jakie kryteria musi spełniać kosmetyk, by można zakochać się w nim od pierwszego przetestowania?
Zawsze podkreślam, że kosmetyk to nie lek. Oczekujemy od niego nie tylko skuteczności, ale jest także elementem przyjemności, którą sobie sprawiamy. Zdarza się często, że mamy do kosmetyków mało pragmatyczne podejście i kupujemy je obie lub innym w prezencie. A prezent powinien przecież być przyjemny. Dlatego dużą uwagę przywiązujemy do estetycznych aspektów produktu – zapachu, konsystencji, czy opakowania. Niejednokrotnie widziałam kremy kupowane… nosem. Niemal w 100% pierwszą czynnością, którą robimy po otworzeniu opakowania z kosmetykiem, jest jego powąchanie. Zapach powinien być przyjemny. Oczywiście nie każdemu odpowiada dana kompozycja zapachowa, ale powinien to być raczej aromat fiołka, niż np. kiszonej kapusty. Osobną kategorią są kosmetyki bezzapachowe z uwagi na potrzeby skór alergicznych, z reguły źle reagujących na substancje perfumujące. Wybieramy także dotykiem. Cenimy zwłaszcza formuły nawilżające, które szybko wchłaniają się do naskórka, ale pozostawiają na nim lekką, niewidoczną, jedwabiście gładką powłoczkę. Ten sekret ponad 60 lat temu zdradziła twórcy pierwszego kosmetyku marki Olay – Grahamowi Woolf – jego żona Dinah. Między innymi dlatego kosmetyki te wzbudziły od początku zachwyt kobiet.
Miłość do kosmetyków jest wyrachowana?
Kochamy je za to co dadzą naszej skórze. Im szybciej zobaczymy efekty, tym chętniej się w nich zakochamy. Oczywiście na rzeczywisty efekt pielęgnacyjny wynikający z działania aktywnych składników musimy poczekać kilka tygodni, ale uwielbiamy od razu poczuć nawilżenie, super gładkość i zobaczyć, jak niedoskonałości znikają w okamgnieniu.
Co się liczy dla Polek, kiedy wybierają daną markę kosmetyków?
Wszystko – cena, jakość, dostępność. Przy codziennej pielęgnacji nie mamy kompromisów.
Za co pani kocha swoją skórę oraz… markę, z którą pracuje?
Przyznam, że przywiązuję dużą wagę do wyglądu mojej skóry i pilnie śledzę zmiany, jakie zachodzą w niej z upływem czasu. Wynika to zapewne po części z racji wykonywanego zawodu. Nie odziedziczyłam niestety po przodkach „wiecznie młodego wyglądu”, ale jestem niezmiernie wdzięczna mojej skórze, że cierpliwie znosi kolejne eksperymenty pielęgnacyjne, które jej funduję. W dodatku odwdzięcza się za moje wysiłki niezłą kondycją.
Kosmetyki Olay zagościły w mojej łazience na długo przed tym, nim pojawiły się w Polsce. Zakochałam się w nich już jako nastolatka i wyjątkowo entuzjastycznie podeszłam do propozycji nawiązania stałej współpracy z tą marką. Od wielu lat są żelaznym punktem mojej codziennej pielęgnacji. Jestem prywatnie fanką peptydów w kosmetykach. Ponieważ przywiązuję dużą wagę do wyglądu mojej skóry i lubię eksperymentować pomyślałam, że czas już na bardziej inwazyjne zabiegi medycyny estetycznej. Powstrzymała mnie ciąża, a później karmienie piersią. Od kilku lat stosuję regularnie linię Regenerist i naprawdę widzę na tyle dużą poprawę stanu mojej skóry, że zaniechałam poddania się inwazyjnym zabiegom.
Za co ceni pani markę Olay zawodowo?
Za profesjonalne i przemyślane podejście do tworzenia receptur, z uwzględnieniem faktycznych potrzeb pielęgnacyjnych kobiet. Fascynuje mnie wdrażanie innowacyjnych rozwiązań. Przykładem jest chociażby Odmładzający eliksir na noc Regenerist – dostosowujący się do nocnego trybu pracy skóry. Powstał w oparciu o badania chronobiologii. Przemyślane formuły, poparte setkami laboratoryjnych badań In vivo i In vitro, i licznymi testami konsumenckimi.W ostatnich latach kobiety pokochały także kosmetyki wielofunkcyjne, oszczędzające nam czas i zwalczające wiele problemów skóry jednocześnie. Idealnym przykładem takiej miłości do wielozadaniowości jest ogromna popularność na świecie linii Olay Total Effects.
Łatwo zakochać się w kosmetykach Olay?
Z pewnością nietrudno. Obecnie to marka nr 1na świecie w pielęgnacji twarzy*. Już ponad 20 milionów kobiet na świecie stosuje kosmetyki Olay z jednej tylko linii Total Effects. Tak imponująca liczba nie może być dziełem przypadku. Potwierdziły to także badania przeprowadzone wśród ekspertów – aż 80% europejskich dermatologów uznało markę Olay za wiodącego eksperta w kwestiach pielęgnacji skóry**.
* Źródło: Euromonitor International Limited, Beauty & Personal Care 2013, według klasyfikacji światowych marek handlowych i wartości sprzedaży detalicznej po cenie rekomendowanej, w latach 2007-2013
** bazując na badaniu EADV przeprowadzonym wśród 697 europejskich dermatologów we wrześniu 2013.