Robi się coraz cieplnej, pomyślmy więc o depilacji bikini, jeszcze zanim nadejdzie sezon plażowy. Takich zabiegów też dotyczą mody i trendy. Pomożemy wam się w nich odnaleźć.
Mam takie koleżanki, o których wiem wszystko. Ale mam też koleżanki, z którymi chodzę na basen. I wydaje mi się, że o nich wiem jeszcze więcej. No tak, chodzi mi o depilację okolic intymnych. Jak to się mówi – bikini. Chociaż ja stroju bikini chyba nigdy na sobie nie miałam. O tym, jak wyglądać, żeby nie trzeba było się za siebie wstydzić, wiemy tyle, że dobrze jest, jak nic nie widać. Czyli że żaden włosek nie powinien wystawać spod stroju kąpielowego czy bielizny. Niby nie jest trudno to osiągnąć, ale w praktyce istnieje mnóstwo sposobów i stylów, na które można postawić. No i na co się tu zdecydować?
A może sobie odpuścić?
Rezygnacja z depilacji może być gestem feministycznym, jeśli uznamy pozbawianie się włosów łonowych za akt nienaturalny, symbolizujący uległość kobiet wobec mężczyzn i upodabniający je do niedojrzałych dziewczynek. Podobno także włoski pomagają utrzymywać się feromonom w okolicach intymnych, co może bardziej podniecać partnera lub partnerkę. Naturalne owłosienie było czymś normalnym jeszcze w latach 70. A dzisiaj znowu staje się modne. Coraz więcej młodych dziewczyn, nawet celebrytek nie goli nóg, pach i pozwala włosom rosnąć swobodnie też w okolicach bikini. Jednak na rzecz depilacji istnieje także kilka argumentów poza tym, że „wstyd się nie golić”. Długie i gęste włoski mogą utrudniać higienę, bo są siedliskiem mikroorganizmów. Ale ginekolodzy wcale nie przedstawiają jej jako absolutnie koniecznej. Wręcz nakłaniają, by depilować się jak najrzadziej, bez użycia chemii i jak najdelikatniej. A to w trosce o delikatną skórę. Ostatecznie jest to i tak wasze ciało i wasz wybór. My przedstawiamy dostępne opcje.
Jaki kształt?
Mnie osobiście wydaje się, że najłatwiejsze jest podejście maksymalistyczne (czy też minimalistyczne… to zależy od punktu widzenia). Czyli depilacja całkowita, bo jak już się bierzemy do depilacji, to nie ma się co jeszcze zastanawiać, nad tym, czy chcemy zostawić na wzgórku łonowym jakieś kształty – cienki paseczek czy trójkącik. Łatwo mówić, jeśli używa się do tego celu maszynki do golenia. Ale cała sprawa jest mało przyjemna, bo włoski odrastając kłują, a żyletka powoduje mikro-urazy skóry. To co – wosk? Bardzo ciężko byłoby samemu zadać sobie taki ból, więc łatwiej udać się do salonu depilacji. A tam najczęściej otrzymujemy wybór pomiędzy depilacją francuską, brazylijską i hollywoodzką. Ta pierwsza to tak naprawdę tylko zaprowadzenie lekkiego porządku „tam na dole”. Polega na usunięciu włosów z pachwin i z linii bielizny. Tak by właśnie nie było ich widać na przykład na basenie. Hollywoodzka i brazylijska proponują nam powrót do stanu niemowlęctwa, a więc usunięcie wszystkiego. Absolutnie wszystkiego. Łącznie z włoskami między pośladkami. Różnica między nimi polega na tym, że w brazylijskiej zostawia się paseczek włosków pośrodku wzgórka. Ale nie mają sobie tam one rosnąć, jak chcą. Paseczek jest wąski jak palec, a włosy krótko przystrzyżone.
Jaka metoda?
Oprócz popularnego wosku mamy do wyboru jeszcze pastę cukrową, która działa podobnie, ale nie podrażania skóry i jest lepsza dla alergików, maszynkę do golenia, kremy do depilacji i laser. Kremy pełne drażniących składników nie są rekomendowane przez lekarzy. Maszynka, jak już wspominałam, też nie jest idealnym rozwiązaniem. Wosk i pasta cukrowa dają przyjemne efekty, ale samych zabiegów nie sposób nazwać przyjemnymi. Pozostaje jeszcze laser. Ma jedną niezaprzeczalną zaletę – daje efekt permanentny. Albo po prostu na bardzo długo. Ale ma też jeden ogromny minus – cenę. Najczęściej zaporowo wysoką, kilkaset złotych za zabieg (a potrzebnych jest ich zazwyczaj kilka). Zawsze jednak można poszukać jakichś promocji!