Na ten temat krąży wiele mitów – od konieczności wstrzymania się przed zabiegami: od peelingów po zabiegi igłowe, do uważania z nawilżaniem. Czy to prawda? Pytamy specjalistę dermatologa i eksperta medycyny estetycznej WellDerm dr Agnieszkę Bliżanowską.
Czy zima to nie czas na nawilżanie?
To nieprawda! Zimą skórze bardzo chce się pić. Można to rozpoznać po przesuszonym, wręcz czasem miejscowo łuszczącym się naskórku, siateczce zmarszczek, zaczerwienieniach i silniejszej niż zwykle reakcji na niekorzystne czynniki zewnętrzne. – Przesuszona skóra gorzej radzi sobie z wiatrem, zimnem, zmianą temperatur i zaczyna reagować na nie dość histerycznie – wyjaśnia dr Agnieszka Bliżanowska specjalista dermatolog i ekspert medycyny estetycznej z Centrum WellDerm. Taka skóra wymaga nawilżenia i to intensywnego! – Ale najpierw należy odbudować płaszcz wodno-lipidowy, bo to właśnie on chroni nas przed zbyt dużą utratą wody. Jeśli jest uszkodzony, woda szybko odparowuje i nawet najlepsze kremy nawilżające nie pomogą – tłumaczy dr Bliżanowska i poleca sposób na zimową pielęgnację: nawilżanie przez natłuszczanie.
Rada eksperta: na zimę wybierz na dzień krem z lipidami, ceramidami, zawierający oleje roślinne i woski – w ten sposób uszczelnisz warstwę hydro-lipidową skóry. Na noc stosuj krem silnie nawilżający z kwasem hialuronowym, który pomoże związać wodę w skórze.
Czy peelingi zimą są zabronione?
Kolejny mit! Skóra, także zimą potrzebuje pobudzenia do regeneracji, usunięcia martwego naskórka, oczyszczenia. Tym bardziej, że to przecież nie wszystkie możliwości peelingów – za ich pomocą można skutecznie wesprzeć walkę z wieloma niedoskonałościami np. przebarwieniami, trądzikiem dorosłych, trądzikiem różowatym, rumieniem, nierównym kolorytem. Dlaczego więc mielibyśmy zimą nie korzystać z ich dobrodziejstw? – W naszych gabinetach wykonujemy peelingi cały rok. Jeśli pogoda jest umiarkowana, a w przypadku minusowych temperatur pacjentka sporadycznie przebywa na mrozie, to wykonujemy nawet intensywnie złuszczające peelingi – mówi ekspert i dodaje, że przeciwwskazaniem do peelingów złuszczających jest wysoki mróz około -15°C i tylko wtedy, gdy przebywa się na nim dłużej – przejście z domu do samochodu i z samochodu do biura nie zakłóci terapii.
Rada eksperta: nie rezygnuj z peelingów zimą! A jeśli decydujesz się na peeling złuszczający, pamiętaj o wysokim filtrze UV i kremie, który skutecznie zabezpieczy twoją skórę przed zimnem.
Czy zima nie sprzyja zabiegom igłowym?
Bardzo niskie temperatury rzeczywiście mogą niekorzystnie wpłynąć na proces regeneracji skóry po zabiegach igłowych. Ale kiedy ostatnio gościliśmy u siebie prawdziwą zimę z porządnym mrozem (do – 15/20°C)? – Przy takich zimach, jakie mamy obecnie, nie widzę przeciwwskazań do mezoterapii, zabiegów z botoksem czy z użyciem wypełniaczy – mówi dr Bliżanowska. Co więcej, mezoterapia może rewelacyjnie wspomóc twoją skórę w radzeniu sobie ze zmiennymi temperaturami, ogrzewanymi pomieszczeniami, wiatrem, a mezobotoks uchroni cię przed zmarszczkami mimicznymi spowodowanymi nadmiernym mrużeniem oczu przez wiatr i słońce.
Rada eksperta: zdecydowałaś się na zabieg igłowy zimą – zatroszcz się o swoją skórę – zabezpieczaj ją kremem o cięższej konsystencji, unikaj wychodzenia na dwór w przypadku bardzo wysokich mrozów.
Co z zamykaniem naczynek?
Zamykanie naczynek przy użyciu laserów to w zasadzie jedyne zabiegi, których zimą specjaliści nie polecają – Zamykanie naczynek podczas dużych mrozów może skończyć się porażką. Zasklepione naczynia pod wpływem nawet nie tak dużych zmian temperatury, szybko mogą zareagować i otworzyć się na nowo. A to może oznaczać brak efektu i stratę pieniędzy – mówi ekspert. Najdogodniejsze warunki do regeneracji skóry po zabiegach niwelujących rumień mamy wiosną i jesienią. Terapia wymaga kilku powtórzeń w miesięcznych odstępach, dlatego warto zacząć ją pod koniec lutego (lub pod koniec września).
Rada eksperta: zimą szczególnie dbaj o skórę naczynkową, zabezpieczaj ją przed mrozem, używaj preparatów wzmacniających naczynka. Warto też łykać suplementy przeznaczone dla osób z rumieniem. Wszystko po to, żeby nie pogorszyć sprawy, a wczesną wiosną zabrać się za niwelowanie problemu.