Badania prowadzone na całym świecie pozwalają nam coraz lepiej poznać jeden z najbardziej uporczywych defektów estetycznych skóry – lipodystrofię, czyli po prostu cellulit. Dzięki nim wiemy już zdecydowanie więcej na temat przyczyn jej powstawania. A to właśnie na nich powinna być opierana terapia antycellulitowa.
W medycynie coraz częściej sięga się do informacji zawartych w genach. Pozwalają one nie tylko określić ryzyko wystąpienia wielu dolegliwości, ale również wrażliwość na poszczególne rodzaje leków. Pomaga to podjąć odpowiednie kroki profilaktyczne w przypadku zagrożenia chorobami bądź, jeśli pierwsze objawy już wystąpiły, dobrać skuteczną terapię. Tą samą drogą zaczyna podążać świat kosmetyki. Znaczna część schorzeń skóry jest bowiem związana ze specyfiką naszego DNA.
Cellulit a genetyka
Również cellulit ma w dużej mierze podłoże genetyczne. Ma to swoje źródło w specyfice tkanki tłuszczowej, której nieprawidłowe stany bezpośrednio przekładają się na powstawanie pomarańczowej skórki. To właśnie przerost adipocytów (komórek tłuszczowych) powoduje, że uciskają one na naczynia krwionośne i zaburzają prawidłowe krążenie krwi. Skóra traci swoją jędrność i napięcie, a wyglądem zaczyna przypominać materac. Otyłość jest więc jedną z głównych przyczyn powstawania lipodystrofii. Warto przy tym wiedzieć, że podstawową ilość komórek tłuszczowych mamy zapisaną w DNA. W genach dziedziczymy również maksymalny rozmiar adipocytów. Ostatnie badania dowodzą, że gdy taka komórka osiągnie swoją masę „krytyczną” możliwe jest powstanie kolejnej, ponieważ napływające wciąż cząstki tłuszczu muszą być gdzieś magazynowane. Dlatego tak ważne jest dbanie o odpowiednią dietę i ograniczenie spożywania nasyconych kwasów tłuszczowych. Są one bowiem niemal wyłącznie gromadzone w organizmie, jako zapasowe źródło energii.
Cellulit nie jest domeną wyłącznie osób zmagających się z nadprogramowymi kilogramami. Coraz częściej dotyczy osób szczupłych i prowadzących zdrowy styl życia. Wśród nich najczęściej problemu dopatruje się w zaburzeniach mikrokrążenia. Do komórek nie dociera wówczas wystarczająca ilość tlenu i substancji odżywczych, znacznie utrudnione jest również usuwanie z organizmu toksyn. W organizmie gromadzi się woda powodująca obrzęki i opuchnięcia.
Za nadmierne zatrzymywanie wody w organizmie często obwinia się doustne środki antykoncepcyjne, ale przyczynia się do tego również dieta bogata w sól i ostre przyprawy. Z kolei krążenie jest osłabione przez powszechnie prowadzony siedzący tryb życia i brak aktywności fizycznej. Jednak i w przypadku tych przyczyn powstawania pomarańczowej skórki dużą rolę może odgrywać nasze DNA. Odkryto, że pewne warianty genu ACE mogą wpływać na wystąpienie umiarkowanego i ciężkiego cellulitu. Jest on bowiem powiązany z regulacją ciśnienia krwi, utrzymaniem prawidłowego bilansu wodnego i odpowiednią pracą naczyń krwionośnych.
Plan to podstawa
Skuteczna walka z lipodystrofią polega przede wszystkim na usunięciu przyczyn, a nie objawów. Zanim ją rozpoczniemy, sprawdźmy dokładnie wszystkie czynniki, które w naszym przypadku mogą go powodować. Na początek przydatne mogą być testy genetyczne. Pozwalają na wykrycie indywidualnych predyspozycji wynikających z DNA do tycia, określając szybkość metabolizmu, poziom adiponektyny (hormon produkowany przez komórki tłuszczowe pobudzające wątrobę i mięśnie do uzyskiwania energii z tłuszczu), skłonność do posiadania podwyższonego poziomu trójglicerydów i występowania efektu jojo czy reakcję insuliny na ćwiczenia fizyczne (czy się podwyższa w ramach prowadzonej aktywności fizycznej). Jeśli zaś nie zmagasz się z nadwagą, możesz przy ich pomocy sprawdzić czy posiadasz, np. wariant genu ACE sprzyjający powstawaniu cellulitu. Najlepiej, aby wyniki testu były interpretowane przez specjalistów – lekarzy, dietetyków, kosmetologów czy trenerów. Wiedza na temat odziedziczonych uwarunkowań organizmu pozwoli im lepiej zrozumieć niektóre zachowania organizmu i skutecznie dobierać kolejne działania przeciw pomarańczowej skórce, np. wprowadzając dietę zgodną z profilem genetycznym pozwalającą na pozbycie się nadwagi. Następnie należy określić i eliminować poszczególne czynniki wpływające na powstanie nieestetycznych fałdek i zgrubień. Musimy przy tym działać kompleksowo opracowując plan odżywiania oraz aktywności fizycznej i pozbywając się niekorzystnych nawyków – palenia, podjadania słodyczy czy słonych przekąsek, noszenia obcisłych ubrań i wysokich obcasów.
W zmaganiach z lipodystrofią pomagać mogą również dostępne środki kosmetyczne. Ważne jest przy tym określenie stopnia zaawansowania cellulitu, np. przy zastosowaniu skali Nürnbergera-Müllera. Według niej objawy pierwszego stopnia pomarańczowej skórki występują przy ściśnięciu czy uszczypnięciu skóry. Na następnym poziomie pofałdowania są widoczne w pozycji stojącej, a na ostatnim nawet, gdy leżymy.
„Początkowe zmiany cellulitu dotyczą układu naczyniowego, a więc należy skupić się na zmniejszeniu przepuszczalność naczyń krwionośnych. W tych działaniach idealnie sprawdzą się flawonoidy i saponiny występujące w kasztanowcu zwyczajnym, lukrecji czy nagietku – tłumaczy Katarzyna Suchocka. Po znormalizowaniu funkcjonowania układu naczyniowego i zmniejszeniu obrzęku, rozpoczyna się kolejny etap leczenia, który jest ukierunkowany na uaktywnienie spalania tłuszczów wewnątrz komórek. Pomocna nam w tym będzie na przykład kofeina, teobromina, aminofilina, jod, L-karnityna czy fosfadylocholina. Podczas gdy w pierwszej fazie rozwoju cellulitu wystarczy zazwyczaj odpowiednio dobrana dieta, zmiana stylu życia, suplementacja, ćwiczenia pobudzające krążenie czy masaże drenujące, tak w kolejnych fazach walkę należy wspomagać wyspecjalizowanymi zabiegami. Istotne jest wówczas dotarcie do głębszych warstw skóry. Inaczej substancje aktywne nie zadziałają.