Ci, którzy w związku stawiają głównie na seks, kochają się z partnerem rzadziej niż ci, którzy skupiają się na towarzyskim aspekcie relacji.
Tekst: Sylwia Skorstad
Interesujące wnioski płyną z badań, które przeprowadzono na Uniwersytecie Purdue w Indianie. Grupę 200 badanych podzielono na połowę i każdą poproszono, by przez najbliższe miesiące skoncentrowała się na odmiennych aspektach swojego związku. Jedni mieli za zadanie zaprzyjaźnić się ze swoim partnerem – spędzać z nim dużo czasu, rozmawiać, spacerować i wymieniać czułe gesty. Drudzy mieli w tym czasie skupić się bardziej na seksie, by podnieść temperaturę relacji. Po czterech miesiącach okazało się, iż ci pierwsi mieli bogatsze życie seksualne.
Bądź przyjacielem
Doktor Christopher Agnew, który nadzorował badania, uważa, że paradoksalnie im więcej myślimy o seksie i im bardziej do niego dążymy w związku, tym mniejszą mamy szansę na zrealizowanie swoich pragnień. Im więcej natomiast inwestujemy w relację bez oczekiwania otrzymania za to seksualnej gratyfikacji, tym częściej ona przychodzi. Jak to możliwe?
Okazuje się, że szczególnie kobiety negatywnie oceniają starania mające na celu „zaciągnięcie do łóżka”. Jeśli powezmą podejrzenie, że miły gest służy głównie temu, mężczyzna może zapomnieć o zakończeniu wieczoru w łóżku. Do zbliżeń dochodzi najczęściej, gdy partner zadba o przyjacielską, pełną zaufania atmosferę.
Wystarczy pół godziny
„Wystarczy 30 minut dziennie na przyjaźnienie się ze swoją dziewczyną lub żoną, by znacznie wzmocnić relację i uczynić ją gorętszą” – przekonuje Agnew. Pół godziny na rozmowę, nie więcej, i już statystycznie zwiększamy szanse związku na długi staż oraz wiele gorących nocy.