Steven i Abby Levenkron – autorzy książki – to para amerykańskich psychoterapeutów mieszkających w Nowym Jorku. Prowadzą gabinet, w którym oferują m.in. terapię kobietom wykorzystanym seksualnie. Kobiety te często cierpią na anoreksję i bulimię, samookaleczają się, mają zaburzenia dysocjacyjne i obsesyjno-kompulsywne. Lista konsekwencji nadużyć jest jednak znacznie dłuższa, a skrzywdzone dzieci często przez wiele lat próbują poradzić sobie z bolesną przeszłością. „Skradzione jutro” to książka, w której Steven Levenkron, w oparciu o swoje 30-letnie doświadczenie, opisał 17 przypadków wykorzystanych seksualnie kobiet. Wyjaśnił przyczyny i opisał przebieg pojawiających się na skutek nadużycia zaburzeń na konkretnych przypadkach klinicznych. Zaproponował wskazania dotyczące terapii – jej cele, kierunek i tempo. Wreszcie, dał nadzieję, że o skradzione jutro – mimo długoletniej i często trudnej pracy – warto jest walczyć.
Czy to moja wina?
Gdy Doreen przyszła na terapię do Stevena Levenkrona, na jej twarzy widoczne były czerwone smugi. Doreen odczuwała przymus drapania się. Drapała twarz, klatkę piersiową, ramiona. Często do krwi. Kobieta zadawała sobie ból, aby wyładować złość, aby poradzić sobie ze wstrętem do siebie, w końcu – aby ukarać się za bezsilność. Gdy miała 9 lat, jej brat obmacywał ją i penetrował. Gdy przychodzili jego koledzy, siłą ściągał bieliznę, eksponując jej narządy. Rodzice nie obronili jej, nikt jej nie pomógł. Doreen – już jako dorosła kobieta – zaczęła uprawiać seks z sadystycznymi mężczyznami, którzy zadawali jej ból. Tylko wtedy odczuwała satysfakcję. Cierpienie i wstyd nieodłącznie kojarzyły jej się z seksem. – Ponad 30 procent moich pacjentek, które kierowały agresję na siebie – tnąc się lub przypalając – było ofiarami wykorzystania seksualnego lub gwałtu – pisze autor książki. – Większość młodych kobiet, które leczyłem (90%), zaczęła się ciąć mając 11-20 lat. Część z opisanych kobiet w ogóle nie pamięta momentu dokonania autoagresji. Znajdują się wówczas w stanie dysocjacji, czyli w transie. Levenkron opisuje pacjentkę, która dopiero w samochodzie zauważyła, że krwawi. Okazało się, że w domu, szykując się do pracy, pocięła nożem wewnątrzną stronę ud. W szpitalu założono jej 18 szwów. Nie pamiętała calego zdarzenia. W dzieciństwie była wielokrotnie wykorzystywana przez brata.
Nadużycia seksualne powodują obniżenie samooceny i pogardę wobec siebie. Bez względu na okoliczności nadużycia, wina za doznane krzywdy spada na ofiarę. W takiej sytuacji kobiety chcą ukarać się za minione wydarzenia: drapią się, tną, podpalają, głodzą. W ich mniemaniu nie zasługują na nic dobrego. Uważają, że gdyby potrafiły się obronić, nie doszłoby do gwałtu. Sprawcy dobrze wiedzą, co zrobić, aby to ofiara czuła się winna. Ci brutalni, wymuszający penetrację siłą, grożą dziecku kolejnym krzywdzeniem. Dziecko czuje wówczas nienawiść nie tylko do sprawcy, lecz także do siebie. Obwinia się za bezsilność. Inni wykorzystujący, uwodzą swe ofiary, są delikatni i czuli, doprowadzają dziecko do satysfakcji seksualnej. W takiej sytuacji dziecko odczuwa przyjemność jednocześnie obwiniając się za nią. Wydaje mu się, że jest współwinne nadużycia, że współuczestniczy w sytuacji, w której nigdy nie chciało się znaleźć.
Moje ciało – mój wróg
Oprócz samookaleczeń i zadawania sobie fizycznego bólu, kobiety wykorzystywane seksualnie w dzieciństwie, karzą swoje ciało na rozmaite sposoby. – Mój ojciec miał pasek z dużą klamrą – opowiada na łamach książki Ave. – Używał tego paska tak, jakby to był instrument do zadawania ran tam na dole. Dobrze się przy tym bawił. Zdawałam sobie sprawę z tego, że się podniecał. Mówił mi, że robi to tylko dlatego, że byłam niegrzeczna. Ave była brutalnie wykorzystywana przez ojca od 3. do 7. roku życia. W wyniku długotrwałych urazów, kobieta odczuwała nieustanny lęk przed infekcjami dróg rodnych. Podmywała się kompulsywnie, aż do starcia naskórka, przecierała pochwę alkoholem. Wiązała się z mężczyznami, którzy sprawiali jej ból. W końcu zaczęła zażywać lekarstwa powodujące wymioty. Na terapię zgłosiła się ze stwierdzoną bulimią. – Kobieta molestowana w dzieciństwie ma bardzo skomplikowany i trudny stosunek do własnego ciała – wyjaśnia Levenkron. To oznacza, że traktuje swoje ciało w sposób negatywny, nie lubi go. Często ofiary nadużyć seksualnych starają się wyeliminować ze swojego wyglądu cechy kobiece – dokonują samouszkodzeń lub głodzą się, aby sprawiać wrażenie mniej atrakcyjnych seksualnie. Wówczas, w ich mniemaniu, unikają potencjalnego gwałtu. Anoreksja i bulimia to częsty objaw wykorzystywania w dzieciństwie. Oba rodzaje zaburzeń służą do zamaskowania nierozwiązanych problemów emocjonalnych. Poza tym, intensywne odchudzanie się obniża poziom libido. Kobiety eliminują zatem ze swojego życia to, co stało się dla nich źródłem cierpienia – seks.
Skradzione jutro
Wykorzystanie seksualne zostawia olbrzymie spustoszenie w zdrowiu fizycznym i psychicznym, w funkcjonowaniu emocjonalnym i społecznym dziecka. Kobiety, które w dzieciństwie padły ofiarą nadużyć, w dorosłym życiu wciąż borykają się ze skutkami molestowania. Zaburzenia psychiczne, depresja, zaburzenia łaknienia i akty autoagresji to tylko niektóre z jej przejawów. Również sfera seksualna ulega zaburzeniu. Część kobiet unika seksu, bojąc się ponownego wykorzystania. Czują się wyobcowane, boją się zbliżenia, odczuwają strach przed dotykiem nawet własnego ciała. Na drugim biegunie funkcjonują kobiety przesadnie eksponujące swoją kobiecość – noszą głębokie dekolty, ich postawa ciała jest kokieteryjna i prowokująca. Uwodzą mężczyzn na jedną noc, wiążą się z tymi, którzy je biją lub zdradzają. Dojrzewająca dziewczyna, która w dzieciństwie została wykorzystana seksualnie, uważać może, że to seksualność jest wyznacznikiem jej wartości. Uwodząc mężczyzn, potwierdza swoje poczucie wartości, jest ważna – dopóki jej ciało warte jest zainteresowania. Kobiety wykorzystywane często odczuwają potrzebę dominowania. Regulowanie bólu na ich warunkach sprawia, że w końcu kontrolują sytuację. Po raz pierwszy to one poniżają mężczyzn i one decydują o przebiegu zdarzenia. Takie wyładowanie agresji wplątuje je jednak w mechanizm błędnego koła. Nie likwiduje bowiem poczucia winy i wstydu, pogardy w stosunku do siebie i przekonania o tym, że nie jest się niczego wartą. Wręcz przeciwnie – zarówno praktyki sadomasochistyczne, jak i praca w seksbiznesie sprawić mogą, że uczucia te się spotęgują. Dlatego warto udać się na terapię i zmierzyć z doznaniami z przeszłości.
Dorosły – autorytet?
Sprawca wykorzystania seksualnego częściej jest osobą znajomą niż przypadkowym mężczyzną na randce. Zdarza się, że ofiara jeszcze przez wiele lat żyje ze swoim oprawcą pod jednym dachem przeżywając wstyd i strach przed kolejną napaścią. Dlatego stopień bliskości ze sprawcą znacznie wpływa na rozmiar zaburzeń w przyszłości. Im bliższe pokrewieństwo, tym częstsze molestowanie i tym większe zmiany wywołane w psychice. Im sprawca starszy i bardziej spokrewniony z ofiarą, tym większą będzie miał nad nią władzę. Dla dziecka każda osoba dorosła jest autorytetem. A największym autorytetem dla małej dziewczynki jest ojciec.
Cassie miała 7 lat, kiedy jej ojciec – znany i szanowany chirurg – przyszedł w nocy do sypialni. Zakrył jej usta nakazując, aby „była dużą dziewczyną”, a następnie odbył z nią pełen stosunek seksualny. Przez 5 lat Cassie była regularnie gwałcona we własnym łóżku. O tym, że w dzieciństwie była molestowana przez ojca, przypomniała sobie po 36 latach życia. Wypieranie z pamięci traumatycznych wydarzeń jest bardzo częstym zjawiskiem. Dziecko w ten sposób radzi sobie z własnym cierpieniem, wstydem i strachem. Wobec ojca Cassie była bezsilna. Nie protestowała. Ojciec miał władzę absolutną: był dorosłym, szanowanym w mieście lekarzem. Poza tym gwałcił ją w nocy, kiedy w domu znajdowali się inni domownicy. Zostawiał w łóżku śpiącą matkę. Jeśli przez te lata matka nie zwróciła uwagi, dokąd jej mąż udaje się w nocy, trzy razy w tygodniu, to jak dziewczynka miała liczyć na jej pomoc? W takiej sytuacji dziecku wydaje się, że gwałty nigdy się nie skończą. To doprowadzić może to takich zaburzeń psychicznych, jak: psychoza, rozdwojenie jaźni, amnezja dysocjacyjna, zachowania autodestrukcyjne z samobójstwem włącznie.
Problem rodziców, którzy nie dostrzegają objawów nawet wieloletnich nadużyć wobec ich dziecka, jest dość powszechny. Choć wydaje się to niemożliwe, takie sytuacje niestety się zdarzają. Adrienne potrafiła przesiedzieć nawet trzy godziny pod łóżkiem, kiedy w domu pojawiał się wujek. Niestety, kiedy byli z rodzicami na plaży, wujek zabierał ją na „zabawę” do wody. Bała się odmówić mu przy rodzicach. Nie było łóżka, pod którym mogłaby się schować. Wujek penetrował ją palcami pod wodą. Dlaczego rodzice nie zauważyli, że dziecko chowa się na jego widok? Rose miała więcej odwagi – powiedziała rodzicom, że nie chce zostawać z wujkiem po tym, jak zdjął jej majtki. Rodzice jednak pracowali i byli wdzięczni, że w tym czasie ktoś opiekuje się dzieckiem. Rose była regularnie gwałcona. Jako dorosła kobieta, dostawała ataków paniki, gdy przebywała w jednym pomieszczeniu z mężczyzną. Uciekała w świat fantazji. Miewała stany psychotyczne, dokonywała nacięć na ciele. Autorzy książki wyraźnie ostrzegają – sprawcą przemocy może być każdy: szanowany chirurg, rodzeństwo, koledzy, przyjaciel rodziny. Nie należy lekceważyć żadnych objawów i informacji ze strony dziecka. Dziecko powinno wiedzieć, że nikt nie ma prawa dotykać jego miejsc intymnych. Niestety, rodzice nie zawsze stoją na jego straży.
Skażone źródełko
Kobiety, które zostały wykorzystane seksualnie w dzieciństwie, często po raz pierwszy mówią o tym dopiero na terapii. O ich cierpieniu zazwyczaj nie wiedzą ani rodzice, ani obecni partnerzy lub mężowie. W dorosłości, tak jak w dzieciństwie, same pozostają ze swoim problemem, ze wstydem i poczuciem winy. Są wciąż bezsilne i bezradne. Często zachowują się w sposób niezrozumiały dla otoczenia – ulegają dysocjacji, drapią się do krwi lub głodzą. Dla innych są zagadką, dla siebie – ciężarem. Jedne przez lata wykorzystywane były przez ojca lub braci, inne napastował wujek. Są wśród nich takie, które zgwałcone zostały na randce, jak i takie, które zdołały uciec przed napastnikiem. Oraz takie, u których uraz psychiczny podobny do molestowania nastąpił w skutek zabiegów medycznych na narządach intymnych. Wszystkie kobiety, które zostały wykorzystane seksualnie w dzieciństwie, doznały psychicznego urazu, który wpłynął na ich późniejsze życie.
Wykorzystywanie seksualne nie jest problemem marginalnym. Dlatego książkę polecam tym kobietom, które do tej pory nie zdecydowały się poprosić o pomoc, aby zobaczyły, że nie są same. Polecam ją też kobietom, które już uczestniczą w terapii, aby mogły poszerzyć swoją wiedzę o sobie. I na koniec – polecam ją wszystkim tym, którzy z wykorzystywaniem seksualnym nigdy się nie zetknęli, aby mogli poznać i zrozumieć ofiarę, zanim ukarają ją nieadekwatną opinią.
– Gdy zasadzi się drzewko nad podziemnym źródełkiem, zapuści korzenie tak głęboko, że dotrą do wody – pisze autor. – Jeśli woda jest skażona, wpłynie to na rozwój całego drzewa: od korzeni aż po liście. Pień skarłowacieje, kora ulegnie deformacji, liście będą poskręcane, a owoce marne. Każdy zauważy osobliwy kształt tego drzewa, jego dziwaczne liście i owoce, ale czy ktoś odgadnie, że winna jest zatruta woda?
tekst: Magdalena Fiejdasz