Naukowcy zaprezentowali wyniki swoich badań na 25 dorocznym spotkaniu Europejskiego Towarzystwa Ludzkiej Reprodukcji i Embriologii (European Society of Human Reproduction and Embryology), które odbywa się w Amsterdamie. Dotychczas specjaliści nie byli zgodni odnośnie tego, czy mężczyźni powinni powstrzymywać się od seksu na kilka dni przed próbą poczęcia dziecka– czy to drogą naturalną czy przy pomocy nowoczesnych technik wspomagających zapłodnienie. Wiadomo bowiem, że może to znacznie obniżyć liczebność plemników. „Wiedzieliśmy tylko, że stosunek płciowy w dzień owulacji daje największe szanse na zajście w ciążę, ale nie było jasne co powinni robić mężczyźni w okresie poprzedzającym jajeczkowanie czy pobieranie komórek jajowych do zapłodnienia in vitro” – komentuje prowadzący badania dr David Greening, położnik i ginekolog z centrum leczenia niepłodności Sydney IVF w Wollongong w Australii.
Codzienny wytrysk
Badacz sądził, że częsty wytrysk w tym okresie może zmniejszać uszkodzenia DNA w plemnikach, a zarazem utrzymywać liczebność tych komórek na prawidłowym poziomie nie zmniejszającym płodności. Aby to sprawdzić, jego zespół przebadał 118 mężczyzn, którzy mieli więcej niż zwykle uszkodzeń w DNA plemników. Do dalszych badań wytypowano tylko tych, którzy mieli uszkodzenia DNA w ponad 15 proc. plemników. Mężczyznom zalecono, by postarali się mieć wytrysk codziennie przez tydzień. Nie wprowadzono żadnych innych metod terapii czy zmian w stylu życia.
Gdy spermę przebadano po 7 dniach eksperymentu okazało się, że u 81 proc. panów odsetek plemników z uszkodzonym DNA zmniejszył się o 12 proc. i tylko u 19 proc. – wzrósł o 10 proc. I choć zaobserwowano spadek liczebności plemników – ze 180 mln do 70 mln w ciągu tygodnia, to liczba ta ciągle mieściła się w normie. Częste wytryski nie zmniejszyły też ruchliwości plemników, a nawet nieco ją poprawiły. Dr Greening podejrzewa, że częsty wytrysk dlatego poprawia jakość spermy u większości mężczyzn, bo plemniki krócej przebywają w kanalikach wyprowadzających jąder i w najądrzu, a przez to są mniej narażone na działanie wolnych rodników – małych cząsteczek, które silnie uszkadzają komórki i ich składniki. Poza tym, w ciepłym środowisku plemniki mogą stawać się mniej ruchliwe. Jednak w przypadku panów, u których uszkodzenia w DNA plemników nasiliły się pod wpływem częstej ejakulacji, wytłumaczenie może być inne, zaznacza badacz.
Parametry spermy
Dr Greening ocenia, że jeśli mężczyzna ma stosunkowo prawidłowe parametry spermy, para powinna uprawiać seks codziennie przez 7 dni poprzedzających owulację. W przypadku stosowania technik wspomagających rozród, ta prosta metoda może wpłynąć na poprawę jakości spermy i ostatecznie zaowocować ciążą. Dotychczas parom korzystającym z zapłodnienia in vitro radzono jednak powstrzymywanie się od seksu przez kilka dni poprzedzających owulację. Jak podkreślają autorzy pracy, dalsze badania są niezbędne, by wykazać, czy poprawa jakości spermy przekłada się na wyższy odsetek zapłodnień. Z wcześniejszych prac wynika jednak, że tak właśnie powinno być.
Grunt to zdrowy plemnik!
Z kolei dr Alan Pacey z Uniwersytetu w Sheffield przestrzega, że wyniki tych badań nie muszą stosować się do wszystkich mężczyzn, na przykład tych z niską liczebnością plemników. Codzienne ejakulacje mogą dodatkowo zredukować liczbę plemników, co z kolei zmniejszy szansę na skuteczne zapłodnienie.
Jego zdaniem, najlepszą radą dla par, które próbują zajść w ciążę w naturalny sposób jest odbywanie stosunków co parę dni. Dzięki temu plemniki będą zdrowe przy każdej okazji. Ale w przypadku zapłodnienia in vitro, gdy jest zbyt wiele uszkodzeń w DNA plemników strategia częstego seksu przed pobraniem komórek jajowych może się sprawdzić.
(PAP)