Wiara w mity na temat seksu wpływa realnie na satysfakcję w łóżku,
a wiedza o seksuologii przekłada się na jakość doznań. Naukowcy
z Portugalii mają na to dowody.
Tekst: Iza Kołodziej
Pedro Jorge Nobre, portugalski psycholog kliniczny ze specjalizacją z seksuologii
kobiecej, z Uniwersytetu Aveiro od lat bada seksualność swoich rodaków.
Już w 1996 roku odkrył interesującą prawidłowość, której naturę zgłębiał
przez kolejne lata, przygotowując wspólnie z partnerami z różnych ośrodków
badawczych specjalne kwestionariusze i namawiając do udziału w badaniach
szereg osób. Nobre odkrył, iż wiele dysfunkcji seksualnych jest skorelowanych
z tym, co myślimy na temat seksu, a w szczególności z naszym wyobrażeniem ról
męskich i kobiecych.
Macho z kłopotami
Wyniki badań profesora Nobre
pokazują, że większość
Portugalczyków postrzega
męskie i kobiece role w łóżku
w sposób tradycyjny
– on powinien być macho,
a ona słabą, posłuszną niewiastą.
Im silniejsze jest przekonanie,
iż w seksie role męska i kobieca
powinny być dokładnie określone
i rozgraniczone, tym większe
ryzyko wystąpienia dysfunkcji seksualnych. Portugalczycy
wierzący w mit macho częściej
niż inni raportują problemy z przedwczesnym wytryskiem, kłopoty z erekcją,
a także brak radości z seksu. Zdaniem badaczy chodzi o to, że stawiają sobie
poprzeczkę zbyt wysoko. Zamiast cieszyć się w łóżku bliskością z partnerką,
próbują coś udowodnić. Im usilniej się starają, tym częściej ponoszą porażkę.
Dla przeciętnego mężczyzny brak silnej erekcji od czasu do czasu to stan normalny
i nie budzący niepokoju. Dla portugalskiego macho to porażka męskości, powód
do wstydu i przyczynek do trwałej dysfunkcji seksualnej.
Obraz samej siebie a seks
U kobiet przekonania związane z seksem też znacząco wpływają na jakość życia seksualnego. Panie postrzegające rolę kochanki jako bierną i uległą wobec władczego partnera są mniej spełnione od tych, które w sypialni stawiają na partnerstwo.
U kobiet z tradycyjnym spojrzeniem na role seksualne kłopoty w sypialni zaczynają
się najczęściej po trzydziestym/trzydziestym piątym roku życia. Kobiety zaczynają
się wtedy obawiać, że przestają być atrakcyjne seksualnie dla partnera. Pewność
siebie budują w dużej mierze na atrakcyjnym wyglądzie i dobrym zdrowiu.
Gdy ich zdaniem te czynniki zaczynają szwankować, jest to początek końca
roli kochanki. Portugalki z tradycyjnym podejściem do seksu obawiają się,
iż nie sprostają wymaganiom macho. Z czasem ich satysfakcja z życia erotycznego
spada. W 2014 roku co druga mieszkanka Lizbony z grupy 40+ raportowała trwały
lub czasowy brak apetytu na seks, co trzecia problemy z osiągnięciem stanu
pobudzenia seksualnego, co dziesiąta w ogóle rezygnowała z seksu.
Jeśli wierzyć, to w siebie
Nobre przekonuje Portugalczyków, by w sprawach seksu wierzyli w siebie, zamiast
w mity. Namawia, by pozytywny obraz samego siebie budować między innymi
na trwałej, czułej relacji z ukochaną osobą, a nie rekordach seksualnych
albo atrakcyjnym wyglądzie. Z jego badań wynika jednak, iż zmiany w portugalskim
podejściu do seksu zachodzą powoli. Wiedza o życiu erotycznym wpływa na stopień
satysfakcji seksualnej – im więcej wiemy, tym bardziej spełnieni czujemy
się w sypialni – ale Portugalczycy podchodzą sceptycznie do seksuologii
i projektów naukowych związanych z gender. A statystyki dysfunkcji
seksualnych są tam obecnie bardziej alarmujące niż 10 i 20 lat temu.