19. lutego odbył się cykl świetnych koncertów w Arkadach Kubickiego. Patrick The Pan oraz Błażej Król zahipnotyzowali publiczność swoją niebywałą muzyką.
Tekst: Joanna Keler
Zdjęcia: Magdalena Gołda
Jeśli w dzisiejszym muzycznym świecie brakuje Wam tak charyzmatycznej postaci jak Ian Curtis – nie martwcie się. Myślę, że podczas koncertu Błażeja Króla możecie poczuć podobną energię. Artysta, dzięki swojej wyjątkowej swobodzie scenicznej, od początku do końca nie pozwala oderwać od siebie wzroku. Patrząc na Króla ma się wrażenie, jakby wokalista nie miał gruntu pod nogami, a jego nogi byłyby zbudowane z waty. To misterne widowisko pozwala całkowicie chłonąć klimat muzyki zespołu, na którą, poza świetnym brzmieniem, składają się naprawdę dobre, poetyckie teksty. Muzyka Błażeja Króla to muzyka, która daje upust emocjom i sprawia, że po ciele przechodzą ciarki. Patrick The Pan natomiast daje ukojenie. Mówi się, że jego twórczość jest melancholijna i smutna. I tak w istocie jest, jednak, co ważne, nie jest dołująca – wręcz przeciwnie. Przyjemne brzmienie pozwala rozkoszować się chwilą i budzi uśmiech na twarzy. Ciekawym faktem jest to, że Piotr Madej podczas koncertów opowiada publiczności… suchary!