W swojej książce „Śniadanie z Sokratesem” Robert Rowland Smith udowadnia, że filozofowanie nie jest dla elitarnego klubu wybrańców. Przede wszystkim jest to dobra szkoła życia, myślenia i znajdowania inspiracji, dzięki którym każdy może uwolnić się od nudy oraz rutyny, a także poczuć się wolnym.
Jak ugryźć codzienność
Autor zaprasza czytelnika na filozoficzną ucztę. Czeka na nas nie tylko tytułowe śniadanie, ale spory posiłek złożony z wielu dań. Z pomocą kolejnych myślicieli i filozofów, Robert Rowland Smith zastanawia się nad sensem kolejnych codziennych aktywności: wstawania, drogi do pracy, samej pracy, jedzenia, czytania, oglądania telewizji, zakupów, kąpieli, seksu, kłótni z partnerem, lunchu z rodzicami, snu itp. W ten sposób odkrywa, jak dużo wielkie umysły miały do powiedzenia na temat naszych powszednich dylematów. Czytelnik zaś ma szansę dostrzec, że idee filozoficzne nie są alchemiczną recepturą dla wtajemniczonych. Smith nie ma bowiem ambicji przedstawienia całych systemów filozoficznych, a jedynie przywołuje odpowiednie koncepcje – takie, które mogą posłużyć zrozumieniu analizowanej sytuacji. Dzięki temu możemy zobaczyć zaskakujący sens tego, co robimy, a znajdując odpowiedzi na niektóre dręczące nas pytania, możemy zdecydować, na co w życiu warto poświęcić energię, a co ominąć z pełnym satysfakcji uśmiechem.
Uczta w doborowym towarzystwie
Robert Rowland Smith zaskoczy czytelnika doborem gości, których zaprasza do dyskusji. Oprócz klasyków filozofii z bardzo różnych epok (Platon, Kant, Kartezjusz, Wittgenstein, Heidegger), znajdziemy tu również postaci z pogranicza filozofii i innych nauk humanistycznych (Freud, Lévi-Strauss, Sartre, Barthes, Derrida, Adorno), a także pisarzy różnych epok (od Szekspira do Gabriela Garcii Márqueza), malarzy, filmowców, kompozytorów, postaci historyczne i twórców popkultury. Na kartach tej książki spotykają się więc: Sokrates, Jezus, Machiavelli, Foucault, Rolling Stones, Woody Allen i Monty Python – a wszyscy mają coś ciekawego do powiedzenia o nas, np. w drodze do pracy, podczas kąpieli albo w trakcie robienia zakupów.
Żyć twórczo czy dać się strawić rutynie
Czy ten – zadaje pytanie Smith – który wchodzi do biura, a nawet więcej − ten który jedzie zapełnionym metrem lub zakorkowaną ulicą w kierunku korporacyjnych biurowców, to ta sama osoba, która wyszła z domu? Czy rywalizacja, którą uprawia każdy z nas – nie dość, że w komunikacji publicznej, to jeszcze w firmie – jest potwierdzeniem naszej wolności i wolnym wyborem, czy może daniną, jaką składamy bożkowi pracy w systemie korporacji? A wagary – wydawałoby się, że to idealny dowód naszej niezależności i sprytu? Ale czy na pewno?
Czy centra handlowe, wykwity sztuczności, mogłyby istnieć bez cywilizacji kredytu? A bóstwo lenistwa − telewizja – czy robi z nas niewolników, czy może daje nam narzędzia do zawalczenia o niezależność sądów i życie stworzone na naszą własną miarę? Czy pobyt na siłowni to najlepszy dowód zdrowego trybu życia, czy może tylko uległości i utraty indywidualności, zjawiska „fetyszyzacji ciał”.
Autor swoimi spostrzeżeniami zaskoczy niejeden raz, a jego analizy odkryją drugie dno codziennych zobowiązań i pomogą inaczej spojrzeć na codzienną rutynę. Nic bowiem tak nie inspiruje i nie wzmacnia kreatywności, jak dobry humor i chęć wyjścia poza ograniczenia, te wynikające z nas oraz narzucane przez społeczeństwo.
Moda na filozofowanie
Praktyka mówi, że filozofia jako pożywka dla rozwijania naszej indywidualności to dobry kierunek. Sam autor, który prowadzi warsztaty w londyńskiej The School of Life, co dzień znajduje tego najlepsze potwierdzenie. On oraz jego przyjaciele wykładają w centrum Bloomsbury, w Londynie, w miejscu po dawnym sklepie – połączeniu kawiarni, księgarni i uniwersytetu. Inicjatorem tego projektu był filozof Alain de Botton. Organizowane są tam kursy, spotkania, pogadanki oraz „śniadania intelektualne”. Ich moderatorami są psychologowie, terapeuci, pisarze, artyści i filozofowie z całego świata, którzy wraz z uczestnikami odpowiadają na najbardziej palące, choć – wydawałoby się – czasami banalne pytania.
W Polsce także wzrasta popularność filozofioterapii. W warszawskim Tarabuku dwa razy w tygodniu prowadzone są spotkania Gabinetu Praktyki Stoickiej, a w wielu miastach Polski odbywają się zajęcia Sokrates Cafe. Warto też wspomnieć o Pogotowiu Filozoficznym, które podkreśla dobroczynny wpływ filozofowania na psychikę. Uczestnikami tych dyskusji są ludzie wielu profesji (biznesmeni, nauczyciele, prawnicy, studenci), w różnym wieku i o rozmaitych zainteresowaniach. Coraz popularniejsze jest także doradztwo filozoficzne w biznesie.
Innym wspaniałym przykładem wzrastającej mody na filozofię może być londyńskie metro. Korzystający z „tuby” turyści i mieszkańcy Londynu mogą słuchać podczas przejazdu słynnych cytatów, m.in.: „W życiu chodzi o coś więcej niż o zwiększanie jego tempa” (Gandhi), „Żyjemy w tęczy chaosu” (Cezanne), „Piekło to inni” (Sartre) czy „Potknięcie może zapobiec upadkowi” (Fuller). Przedstawiciele metra mówią, że dzięki tej akcji przejazdy są ciekawsze.
Jak pokazuje filozofia, nieważna jest mądrość rozmyślających czy nawet wnioski wynikające z zadawanych pytań – istotą jest inspiracja, która budzi się w trakcie budowania odpowiedzi. Inspiracja, której z pewnością dużo nam serwuje Robert Rowland Smith w swojej książce.
Śniadanie z Sokratesem. Filozofia na talerzu Robert Rowland Smith tłum. Maciej Miłkowski Format: 128 x 200 mm Oprawa: miękka, liczba stron: 240 Cena: 29,90 zł Premiera: 7 marca 2012 r.