Partner, którego „odbiłyśmy” koleżance to statystycznie rzecz biorąc bardzo ryzykowny wybór. Tak samo, jak dla mężczyzny była dziewczyna kolegi.
Tekst: Sylwia Skorstad
Odbijanie partnerów to popularny wątek komedii romantycznych. Ona i On są niezbyt dobraną parą i wtedy pojawia się ten Trzeci, najczęściej przyjaciel mężczyzny. Z początku nieśmiały i ostrożny, z czasem coraz trudniej walczący z rodzącym się uczuciem do Niej. Pod koniec On znajduje sobie kogo innego do pary, Ona i Trzeci wreszcie mogą być razem i wszystko kończy się dobrze. W rzeczywistości jest inaczej.
W prawdziwym życiu związki stworzone na zasadzie „odbijanego” mają mniejsze szanse na przetrwanie niż te, w których partnerzy nie musieli rywalizować o uczucia z koleżanką/kolegą. Kiedy odbijamy partnera znajomej, musimy się przygotować, że może to być burzliwy związek. Potwierdziły to trzy różne analizy naukowe, z których wyniki ostatniej opublikowano na początku października tego roku na łamach „Journal of Research in Personality”.
Okazało się, że osoby, które „zabraliśmy” znajomej/znajomemu, raportują niskie poczucie satysfakcji w nowym związku. Często zastanawiają się, co by było, gdyby dokonały innego wyboru. Mają poczucie, że zainwestowały bardzo dużo w nową miłość, dlatego ich oczekiwania są wygórowane. Czują, że poświęciły swoją reputację, spokój wewnętrzny, niekiedy dobre zdanie o sobie, więc należy im się w zamian coś niezwykłego. „To ja dla ciebie złamałem swoje zasady i wyszedłem na świnię, a ty nawet nie chcesz…?”
Co gorsze, ci wywalczeni od przyjaciółki/przyjaciela partnerzy są statystycznie bardziej skorzy do zdrady niż inni. Mają silniejszą tendencję do skoków w bok od przeciętnej. Jeśli jeszcze będąc w poprzednim związku zdradzili z nami, lubimy zakładać, że to z powodu naszego wyjątkowego czaru. Prawda może być jednak brutalna – wiążąc się z nimi, to my możemy zostać wkrótce zdradzeni. Tym bardziej, że „odbijani” partnerzy prezentują większy poziom narcyzmu i zadufania w sobie od przeciętnej. Lubią szukać potwierdzenia swojej atrakcyjności.
Partnera najlepiej szukać pośród singli. Jeśli wydaje się nam, że mąż przyjaciółki albo chłopak kuzynki są dla nas stworzeni, to możemy poczekać, aż czas zweryfikuje tę teorię. Jeśli mamy rację, ten mężczyzna któregoś dnia wpadnie nam w ramiona bez specjalnych starań z naszej strony. Często bywa tak, że racji nie mamy, zaś prawdziwym celem naszej batalii o zajętego mężczyznę jest podświadoma chęć rywalizacji, udowodnienia sobie czegoś, a nawet zranienia kogoś.
Po raz kolejny okazuje się, że uczciwość w relacjach społecznych naprawdę popłaca.