Od dziecieństwa słyszymy, że nie wolno być egoistą. Najważniejsze jest dobro wspólne i pomoc innym. W efekcie zapominamy o swoich potrzebach.
Tekst: Dorota Minta, psycholog kliniczny, psychoterapeutka
Chcemy żeby wszyscy dookoła nas byli zadowoleni, szczęśliwi. Każdy przejaw koncentracji na własnych potrzebach budzi w nas frustrację i poczucie winy. Przestajemy lubić siebie, zadawalamy się byle czym. Nie przyjaźnimy się ze sobą, więc jak mają nas lubić inni?
Wybieramy milczenie, zamiast wyraźnego powiedzenia o tym, czego chcemy i co jest dla nas ważne. Szczególnie mocno dotyczy to kobiet. Przez wieki tworzony był obraz matki poświęcającej się dla innych. Rezygnującej z marzeń, dla dobra męża, dzieci. Siedzącej cichutko, nie umiejącej powiedzieć, że czegoś nie chce. W efekcie kobiety same spychały się na szary koniec. Ostatnie lata wiele zmieniły, ale nadal jeszcze mało w nas zgody na zdrowy egoizm. Nie jest do tego konieczna wielka rewolucja i zbrojny bunt. Wystarczy jasno powiedzieć domownikom, że dzisiaj nie ugotujemy obiadu, że mamy ochotę poleżeć z książka na kanapie i prosimy, żeby to oni zrobili dla nas koktajl. Kino z przyjacióką, krótki wypoczynek w całkowitej samotności. Jest tyle sposobów na spełnianie swoich potrzeb. Zacznijmy od drobnych rzeczy, ale wyraźnie mówmy bliskim osobom, czego chcemy, a na co nie mamy ochoty. Pokażmy same sobie, że jesteśmy fajnymi osobami, a wtedy i najbliżsi wyraźniej to zobaczą i zaczną nas cenić.