Na Facebooku jemy, bawimy się, kochamy, podróżujemy, dlatego też to idealne miejsce do badań. Nasz obraz wyłaniający się z sieci jest jednak zatrważający.
Tekst: Sylwia Skorstad

fejs 2Media społecznościowe już dawno stały się obiektem badań psychologów, socjologów i psychologów społecznych. Jesteśmy na nich prawdziwi, bo mamy złudne wrażenie, że widzą nas i słyszą głównie znajomi. Adresując w myślach wypowiedź do konkretnej osoby, zapominamy, iż nasze komentarze i posty czytają wszyscy. Ten niezamierzony ekshibicjonizm może nas sporo kosztować.

Alkohol, wulgaryzmy i gołe d..

Międzynarodowe badania z 2012 roku przeprowadzone przez McAndrew i Jeong dowiodły, iż użytkownicy Facebooka realizują z jego pomocą różne cele. Generalnie osoby starsze koncentrują się na aktywnościach rodzinnych – komentują zdjęcia i statusy członków rodziny, od czasu do czasu wrzucają własne fotki – zaś osoby młode, szczególnie kobiety, próbują zdobyć jak największe zainteresowanie. Niby nic odkrywczego, jednak, gdy przyjrzymy się bliżej tym badaniom, zobaczymy pewne niepokojące prawidłowości.

Dr Joy Peluchette z Uniwersytetu Indiany zbadała to, co na Facebooka wrzucają nastolatki. Oglądała profile gimnazjalistów i licealistów, analizując ich treść. Aż 40% komentarzy do zdjęć zawierało odniesienie do alkoholu lub innych używek, średnio jedno zdjęcie na pięć ukazywało kogoś pijącego alkohol. W jednej trzeciej własnych zdjęć wrzucanych na tablice młode dziewczęta pokazywały się w negliżu, a 55% komentarzy skierowanych do rówieśników zawierało słowa uznawane za wulgarne.

Rzut oka na „fejsa”

Peluchette szczególnie zainteresowały zdjęcia, które można uznać za kompromitujące – umieszczone przez znajomych fotografie zrobione podczas imprez, w niedwuznacznych sytuacjach, na których jesteśmy oznaczeni. Kiedy pytała o ich pochodzenie, często okazywało się, iż występujące na nich osoby same prosiły znajomych o ich umieszczenie w sieci. Nastolatki i studenci chcą być „przyłapywani” w kompromitujących sytuacjach, bo w ich ocenie staną się dzięki temu bardziej popularni i „cool”.

Tymczasem rośnie liczba firm, które używają mediów społecznościowych do prześwietlania kandydatów na dane stanowisko. Amerykańskie badania pokazują, iż w USA już 45% firm otwarcie zagląda kandydatom na Facebooka. Również w Polsce zdarza się to coraz częściej. Nie wszyscy się do tego przyznają, chcąc uniknąć zarzutu o szpiegowanie, ale robi to niemal każdy, kto ma taką możliwość. Jeśli można rzucić okiem na życie prywatne kandydata, to czemu tego nie zrobić? Warto zadać sobie pytanie: czy mając do wyboru dwóch kandydatów o podobnych kwalifikacjach, sam wybrałbyś tego, który jest oznaczony na fotografiach z maratonu, czy też na mocno zakrapianej imprezie?

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.