Przez 4,5 miesiące w roku, ścieki z ok. 14 – 18 tysięcy jachtów trafiają prosto do wody mazurskich jezior. To tak, jakby stutysięczne miasto funkcjonowało bez żadnej oczyszczalni. Nasze jeziora zamieniają się w szamba – alarmuje organizacje ekologiczna WWF.

 

Jeziora Mazurskie – skarb polskiej przyrody, kandydat w finałowej liście do miana cudu świata – co roku przyciągają tysiące turystów. Coraz częściej w mazurskim krajobrazie zaczynają dominować wielkie jachty, przypominające pływające domki wyposażone w kuchnie, łazienki z bieżącą ciepłą i zimną wodą w prysznicach, oraz oczywiście – ubikację. Niestety, w mazurskich portach, a w szczególności na szlaku wielkich jezior, brak systemów odbioru nieczystości z jachtów.

W związku z tym, jachty mają zainstalowane zbiorniki na ścieki z wyjściem w dnie do wody lub bezpośrednie połączenie ubikacji z wodą jeziora. Mniejsze jachty mają ubikacje chemiczne, których zawartość także jest wylewana do jeziora. Ubikacje posiadają specjalne wkłady zawierające agresywne chemicznie substancje.  Zawartość ubikacji chemicznej wylana za burtę powoduje skażenie wielu metrów sześciennych wody.

Apelujemy o pilne stworzenia dla całego obszaru Jezior Mazurskich programu skutecznego systemu obioru ścieków z jachtów – mówi Piotr Nieznański, Kierownik Działu Ochrony Przyrody WWF Polska.  Jeśli szybko nie rozwiążemy tego problemu, wkrótce nasze wakacje na Mazurach mogą przywodzić na myśl wypoczynek nad krainą wielkich ścieków. Dodatkowo, w wyniku zanieczyszczenia wód możemy bezpowrotnie utracić unikatowe bogactwo przyrodnicze Mazur, w tym  najcenniejsze gatunki ryb naszych jezior jak sieja i sielawa wymagające czystej wody o dużej przejrzystości. .

Fosfor i azot zawarte w ściekach przyczyniają się do masowego rozwoju ledwo widocznych gołym okiem organizmów wodnych – glonów i sinic. Organizmy te obumierając zużywają ogromne ilości tlenu powodując tworzenie stref beztlenowych. To właśnie te masowe pojawy glonów i innych małych organizmów prowadzą do zaniku krystalicznej, czystej wody – jeziora zaczynają mętnieć. Powiększają się przydenne strefy wód pozbawione tlenu (jak ostatnio nad Bugiem i Zalewem Zegrzyńskim).

Jeziora są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia. Odprowadzanie przez dziesiątki lat do wody nie oczyszczonych ścieków bytowych i ścieków pochodzenia rolniczego sprawiło, że obecnie zaledwie około 10% polskich jezior ma wody I klasy czystości.

Problem pogłębiają dodatkowo środki chemiczne stosowane w jachtowych ubikacjach, które nie tylko zabijają szkodliwe bakterie, ale i pożyteczne mikroorganizmy, które w warunkach naturalnych działałby na rzecz szybszego unieszkodliwiania związków fosforu i azotu. Ponadto, płyny te zawierają formaldehyd oraz inne szkodliwe substancje, nierzadko substancje rakotwórcze. Tam gdzie brakuje systemu odbioru ścieków z jachtów, taki toksyczny koktajl często trafia prosto do naszych jezior i żyjących w nich organizmów.

Dlatego w opinii WWF oprócz przygotowania portów do odbioru ścieków konieczne jest stworzenia efektywnego  mechanizmu wymuszającego przestrzeganie przez użytkowników jachtów obowiązku opróżniania zawartości sanitariatów wyłącznie w miejscach do tego przystosowanych.  Kompleksowym rozwiązaniem tego problemu powinien pilnie zająć się Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej we współpracy z Ministerstwem Środowiska, które odpowiadają za zarządzanie  stanem sanitarnym polskich wód. Ogromną rolę w ochronie Mazur mają też decyzje samych samorządów. Uchwały Rad Gmin stanowiące prawo miejscowe mogą narzucić na właścicieli portów obowiązek odbioru i utylizacji ścieków z jachtów.

 

Marta Kwasek
na podstawie materiałów WWF

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.