Jeżeli ponad gwarne życie kurortów i hotelowych wygód połączone
ze słodkim lenistwem przeplatanym spacerami do barów i restauracji,
przedkładacie ciszę poza sezonem i wędrówki poza szlakami,
to koniecznie do listy ciekawych miejsc dopiszcie – Nissiros.
Tekst: Alicja Krawczyńska
Ta maleńka wysepka na Morzu Egejskim, położona około 40 minut statkiem
z Kos, to kwintesencja greckiego niespiesznego wyspiarskiego życia.
Tylko 41 km kwadratowych, jedna mikroskopijna plaża miejska, ledwie kilka
hotelików, sprawiają, że turystów można spotkać tutaj tylko między 10 a 17 rano,
kiedy do stolicy wyspy – Mandraki przypływają promy z Kos. Poza tymi godzinami
wysepka pozostaje wyłącznie w gestii mieszkańców i osób, które rzeczywiście cenią
spokój.
Krater, malownicze uliczki i lody pomidorowe
Niezależnie od tego, czy przyjedziecie na kilka godzin wraz z grupami
wycieczkowymi, czy zdecydujecie się zostać na dłużej, Nissiros powita
was osobliwościami, jakich nie znajdziecie na żadnej innej wyspie Dedokanezu.
Po pierwsze – koniecznie trzeba pojechać do krateru jedynego czynnego
geotermalnego wulkanu w Europie. To serce wyspy i sprawca jej powstania
wiele tysięcy temu. Legendy mówią, że nazwę Stefanos krater zawdzięcza
mitologicznemu potworowi, którego Posejdon przygniótł kawałkiem stały.
Generalnie cała wysepka to raj dla miłośników geologii i historii planety,
ze względu na ogromną różnorodność i łatwość dostępu do formacji skalnych
nagromadzonych na małej powierzchni. Krater Stefanos położony jest 400 metrów
w dół od stożka wulkanu i można do niego zejść, żeby przyjrzeć się z bliska maleńkim
wybuchom pary. Zapach siarki natychmiast wnika w ubrania i towarzyszy
nam aż do powrotu na wybrzeże, gdzie rozwiewa go bryza od morza.
Po drugie – spacer uliczkami Mandraki z jednego końca na drugi zajmie
maksymalnie pół godziny, jeżeli nie zauważymy urokliwych zakątków,
nie będziemy chcieli skosztować lodów pomidorowych (tak, lodów pomidorowych)
czy zrobić zdjęć. Jeżeli tylko zaczniemy dostrzegać szczegóły architektury
i tamtejszych gospodarstwa, zaglądać w zakamarki ulic i kościołów, wyciągniemy
aparat fotograficzny nagle okaże się, że cztery godziny to mało, żeby nasycić
się tamtejszym klimatem.
Po trzecie i najważniejsze. Od czasów antycznych do końca XIX wieku mieszkańcy
wysepki trudnili się głównie wydobyciem i eksportem siarki, jednakże złoża
się wyczerpały. Teraz w sezonie zajmują się obsługą grup wycieczkowych
zdążających do Stefanosa i spacerujących po uliczkach. Znaleźli też wyjątkowy
sposób na promocję wyspy. Jest to sumada, czyli sok z migdałowca pospolitego.
Żyzna powulkaniczna ziemia i łagodny klimat Nissiros sprzyja tym roślinom.
Zimna sumada smakuje wyjątkowo, szczególnie po dłuższym spacerze
pod śródziemnomorskim słońcem. Wśród wyrobów, które znajdziemy
tylko na Nissiros, są też lody o smaku pomidorowym oraz dżem z pomidorów.
Jeżeli chcecie znajomym zrobić kulinarną niespodziankę, to idealny moment
na zakupy.
A może zostać na dłużej?
Punktualnie o 17:00 odpływa prom na Kos. Życie turystyczne na wyspie zamiera.
Jeżeli do niego nie wsiedliście, to teraz jest czas na książkę, na wypożyczenie motoru
lub roweru, na rozmowy z mieszkańcami i odkrywanie tajemnicy wyspiarskiego życia.