„Często powtarzam, że żałuję, że to nie ja wymyśliłem dżinsy: ubranie najbardziej spektakularne, najpraktyczniejsze, najbardziej wyluzowane i nonszalanckie. Dżinsy posiadają ekspresję, skromność, seksapil – wszystko, co chcę, by miały i moje ubrania” – tak dżinsami zachwycał się projektant mody Yves Saint Laurent. Co sprawia, że te proste spodnie podbiły serca zarówno wielkich projektantów, jak i zupełnych modowych analfabetów?

Dżinsomania

„Jestem jak każda inna kobieta – mam szafę pełną ciuchów i nic do założenia. Więc noszę dżinsy” – stwierdziła kiedyś Cameron Diaz. Choć jeszcze kilka lat temu jej wyznanie mogłoby dziwić, to dziś brzmi jak banał. Niebieskie spodnie zawładnęły bowiem światem. Zakłada się je do kina i do teatru, do pracy i na czerwony dywan. Nie ma już chyba miejsca, gdzie dżinsy byłyby źle widziane. No może ostatnim bastionem opierającym się denimowej fali są oficjalne spotkania czy przyjęcia w ambasadach, choć i one powoli ulegają – w lipcu prezydent Rosji Miedwiediew miał na sobie dżinsy podczas obiadu w Białym Domu.
Skąd taka popularność dżinsów? Razem ze znajomą stylistką doszłyśmy do wniosku, że obecną dżinsomanię można wytłumaczyć na trzy sposoby. Po pierwsze, dżinsy, tak jak małą czarną sukienkę czy białą koszulę, kochamy za ich uniwersalność. W tej samej parze możemy chodzić i rano do pracy, i wieczorem na imprezę. Po drugie – dżinsy to prawdziwy modowy kameleon. Wystarczy wejść do pierwszego lepszego denimowego sklepu, tj. Levi’s, Wrangler, Lee czy Big Star, by przekonać się, że samych podstawowych modeli tych kultowych spodni występuje przynajmniej kilkanaście (a każdy można uszyć z różnych rodzajów dżinsu, w różnych kolorach, z różnym wykończeniem… chyba rozumiecie dokąd zmierzam). Po trzecie, ostatnie i najważniejsze – dobrze dobrane dżinsy potrafią czynić cuda z sylwetką. Denim, z którego się je szyje, jest wystarczająco gruby, by formować kształt naszego ciała, a zarazem wystarczająco cienki, by wygodnie się go nosiło. Ujmując to słowami brytyjskiego stylisty Goka Wana: „każda cudowna dziewczyna zasługuje na wspaniałą parę dżinsów”.

Historia

Choć dżins kojarzy nam się z Ameryką, to obie jego nazwy pochodzą z francuskiego. Nie wiadomo, gdzie dokładnie materiał ten wyprodukowano po raz pierwszy, w Indiach czy w Europie. Jedyne, czego jesteśmy pewni, to że europejskim miejscem narodzin dżinsu jest francuskie Nimes (stąd określenie denim – „de Nimes” oznacza „z Nimes”). Wytrzymały materiał szybko pojawił się też w innych miastach, m.in. we włoskim Turynie, skąd sprzedawano go do Genui na stroje dla tamtejszej marynarki. Nazwa „dżins” wywodzi się właśnie od sformułowania „bleu de Genes”, czyli „niebieski z Genui”.
Jednak swoją sławę dżins zawdzięcza niemieckiemu Żydowi mieszkającemu w Stanach Zjednoczonych, Leviemu Straussowi. W drugiej połowie XIX wieku sprzedawał on dżinsowe spodnie „Levi’s” górnikom w Kalifornii, a także dostarczał tę wytrzymałą tkaninę okolicznym krawcom. Jednym z jego klientów był Jacob Davis. To właśnie on wymyślił, by miejsca szczególnie narażone na rozdarcie (np. końce kieszeni, rozporka) wzmocnić miedzianymi nitami. Napisał o tym pomyśle Straussowi i przekonał go do założenia spółki – razem łatwiej było im opatentować sprytne rozwiązanie Davisa. Ulepszone, wzmocnione dżinsy cieszyły się coraz większą popularnością wśród ludzi pracujących fizycznie. Musiało minąć jednak kilkadziesiąt lat, zanim ich zalety doceniły także inne grupy społeczne. Pomogły w tym m.in. filmy takie jak „Buntownik bez powodu” z Jamesem Deanem, które uczyniły z niebieskich dżinsów symbol młodego pokolenia w latach 50. i doprowadziły do rozkwitu mody na denimowe spodnie w latach 60./70.
Co ciekawe, właśnie mija 75 lat od wyprodukowania pierwszej pary damskich dżinsów w 1934 roku przez firmę „Levi’s”. Kobiety wywarły zresztą później spory wpływ na spodnie w charakterystycznym kolorze indygo – za ich sprawą zrezygnowano z guzików w rozporku na rzecz suwaka i zaczęto na dużą skalę dodawać do denimu domieszki strechu.

Modne jeansy

Większość z nas nie widzi różnicy między dżinsami modnymi w tym, a w zeszłym sezonie. Istnieje jednak niewielkie grono denimowych specjalistów, dla których chociażby rodzaj i kolor szwu decydują o tym, jakie spodnie wypada aktualnie nosić. Takie zachowania oczywiście lepiej pozostawić wtajemniczonej grupie dżinsowych wyznawców, ale by trzymać rękę na pulsie zawsze warto przyjrzeć się ulubionym krojom dżinsów insiderów ze świata mody. Oto dwie najciekawsze propozycje, które można było zobaczyć na stylistach, modelkach i dziennikarzach podczas ostatnich tygodni mody:
– grunge/punk: spodnie podniszczone, mogą być podarte, odbarwione lub wybite ćwiekami/nitami;
– luźne, podwinięte: spodnie o luźnym kroju, niedbale (bez składania) podwinięte, najlepiej zestawione z wiązanymi botkami na obcasie lub z płaskimi butami o męskim kształcie.
Z polskich sklepów
Kilka rad jak dobrać dobre jeansy:
– Jeansy w ciemnym odcieniu pasują wszystkim, bez względu na sylwetkę; jasne lepiej wyglądają na osobach o szczupłych nogach.
– Warto zwrócić uwagę na kształt kieszeni na pupie – duże zrównoważą krągłości, a takie z suwakami lub klapkami dodadzą objętości.
– Jeśli nie masz idealnego ciała, stawiaj na prostotę – wystrzegaj się przetarć i aplikacji.
– Spodnie choć lekko rozszerzane od kolan w dół zrównoważą szerokie biodra.

Poniżej:  Szare jeansy – Wrangler; jasnobłękitne jeansy – Lee; granatowe jeansy – Stefanel, 430zł; jasne jeansy z suwakami u dołu nogawek – Reserved, 179,90zł; jeansy z kokardą w pasie – Reserved, 149,90zł.

16 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.