Dobrze jest mieć znak szczególny. Dobrze jest znać historię swojej rodziny. Dobrze jest wykonywać badania diagnostyczne. I jeszcze jeden morał z lektury – dobrze jest czytać wartościowe książki.
Tekst: Sylwia Skorstad
Charlotte pracuje w szpitalu w Seattle, pod jej opiekę trafiają często najtrudniejsze przypadki, czyli pacjenci będący na skraju życia i śmierci. Pewnego dnia karetka przywozi kobietę, która została potrącona przez samochód. Ofiara ma wiele poważnych urazów, w tym kilka takich, które bardzo źle rokują, a co najgorsze, nie wiadomo, czy nie doznała uszkodzenia mózgu. Nikt nie zna jej tożsamości, a należy podjąć trudne decyzje mogące zaważyć na przyszłym życiu pacjentki. O ile przeżyje.
Jednocześnie czytelnik poznaje historię znajomości dwójki nastolatków. Do małego miasteczka przyjeżdża chłopiec zwany Bo. Jego rodzice wysłali go na wakacje do ciotki, by oszczędzić mu trudnych emocji związanych z ich rozwodem. Wkrótce Bo poznaje Raney, zwariowaną dziewczynę, która po odejściu matki mieszka tylko z dziadkiem. Razem włóczą się po okolicy, eksplorują zakazane kąty, jak na przykład bunkier dziadka zbudowany na wypadek globalnej katastrofy.
Życie to nie bajka, ale…
Życie to nie bajka, a szpital, w którym pracuje Charlotte, to nie Seattle Grace – ludzie naprawdę umierają i nikt po nich nie płacze. Dobrych ludzi spotykają złe rzeczy, szlachetne uczynki przechodzą bez echa, a za grzechy nikt nie płaci, przynajmniej nie od razu. Twarda rzeczywistość to pierwsza płaszczyzna, na której rozgrywa się akcja powieści Carol Caselli.
Jednocześnie, tak jak i w życiu, czasem zdarzają się rzeczy niewytłumaczalne. Ludzie spotykają się po latach setki kilometrów od miejsca ostatniego spotkania, czytają książki dające im wiedzę do rozwiązania finalnej zagadki albo intuicyjnie poznają prawdę na przekór wszelkim przeciwnościom.
Kogo z kim łączą tytułowe więzy? Tego nie sposób odgadnąć od razu. Konstrukcja powieści sprawia, że czytelnikowi zaczyna coraz bardziej zależeć na poznaniu odpowiedzi. Pacjentce Charlotte brakuje czasu, a to ona zdaje się być kluczem do rozwiązania zagadki. A co jeśli umrze, zanim zdołamy zrozumieć, jakie jest prawdziwe znaczenie tego faktu?
Ewenement, czyli pisząca lekarka
Carol Casella jest jednocześnie magistrem literatury angielskiej, lekarzem internistą oraz anestezjologiem. To bardzo rzadkie połączenie. Lekarze są zwykle złymi pisarzami, być może dlatego, że ich edukacja ukierunkowuje ich na zbieranie faktów i ignorowanie niektórych emocji. Osoby o wykształceniu medycznym mają trudności w opowiadaniu o swojej pracy językiem pozamedycznym. Gdy próbują, to mówią tak samo niezrozumiale, jak piszą. Jeśli jesteście fanami „Chirurgów”, to wiedzcie, że w rzeczywistości Meredith i Christina rozmawiałyby ze sobą o pacjentach tak, iż większość z nas nie miałaby pojęcia, o co chodzi.
Casella potrafi i leczyć, i pisać o medycynie. Już samo to czyni z niej pisarkę wartą zainteresowania. Powieści o tematy medycznej, które łączą rzetelną wiedzę z interesującym opisem skrajnych emocji, jakie możliwe są tylko na sali operacyjnej, to żyła literackiego złota, którą na razie niewielu eksploatowało. Trzymam kciuki, by Carol Casella dołączyła do nielicznego grona pisarzy, jakim to się regularnie udaje.
„Złączeni”, Carol Casella, Wydawnictwo Prószyński i S-ka