Erotyczna. Uwielbiana. Znienawidzona. Infantylna. Wciągająca. Naładowana emocjami. After. Płomień pod moją skórą. Debiutancka powieść Anny Todd. Na pewno o niej usłyszycie.
Tekst: Sylwia Skorstad
Osiemnastoletnia Theresa dostaje się na wymarzone studia. Do akademika odwożą ją dumna mama i wierny chłopak. Wszyscy wierzą, że dziewczyna zrealizuje założony plan: będzie pilnie się uczyć, kupi sobie samochód, odbędzie staż w wydawnictwie, zapewni sobie wspaniałą przyszłość. Można na nią liczyć, jest odpowiedzialna, systematyczna i pragmatyczna. Tessa też tak o sobie myśli. Czuje się bezpiecznie, gdy może wszystko zaplanować. To jedna z tych dziewczyn, które w weekend robią zadania przeznaczone na przyszły tydzień, na wypadek, gdyby coś nieprzewidzianego miało zakłócić plan nauki. Taka, która wieczorem składa schludnie ubrania w kostkę, a idąc na randkę planuje tematy rozmowy. Zresztą… jaką randkę? Ona przecież ma chłopaka, a na seks będzie miała czas po ślubie! Ale Theresa poznaje Hardina i nic już nie idzie zgodnie z planem.
„After. Płomień pod moją skórą”, debiutancka powieść Anny Todd zawojowała czytelników społeczności Wattpadd. Ta platforma, połączona z aplikacją, pozwala czytać powieści rozdział po rozdziale, komentować je i wchodzić w interakcje z innymi czytelnikami. Książka Todd zyskała tam miliard odsłon. Wszyscy o niej dyskutowali, spierali się i komentowali „momenty”. Fani powieści chwalili za żywiołową akcję, odważne sceny erotyczne i zgrabnie nakreślony romans. Przeciwnicy zarzucali autorce infantylność i brak psychologicznej głębi postaci, wspominając o „50 twarzach Grey’a dla licealistów”. Ale i jedni, i drudzy wstrzymywali oddech, gdy na platformie pojawiały się nowe odsłony romansu Theresy i Hardina.
Co ich tak poruszyło? „After….” to opowieść o miłości i pierwszych doświadczeniach seksualnych, o wchodzeniu w dorosłość. Zarzuca się jej, że kładzie olbrzymi nacisk na aspekt uczuciowy, nie zajmując się specjalnie ambicjami, studiami czy karierą głównej bohaterki. Celem Tessy jest kochać i być kochaną. Na myśl przychodzi tu przypisywany Stephenowi Kingowi cytat: „o podobnej powieści, która, choć usnuta z dziewczęcych, naiwnych fantazji autorki i pomyślana dla nastolatek, zawojowała rynek wydawniczy i serca milionów kobiet na wszystkich kontynentach”. Pisarz z Maine miał powiedzieć o „Zmierzchu” Stephanie Meyer, że „to historia o tym, jak ważne jest mieć chłopaka”. To samo zapewne powiedziałby o debiucie Anny Todd. Dodając może „i uprawiać z nim seks”, bo „After…” nie pozostawia pola do wyobraźni, odsłaniając wszystko, co dzieje się za drzwiami sypialni. I miałby rację. Panie King, ten etap życia polega na tym, by „mieć chłopaka” i wraz z nim odkrywać swoją seksualność.
Pierwsza, wielka, obłąkańcza miłość Theresy do mrocznego studenta literatury o ciele ozdobionym tatuażami, przenosi starszego czytelnika w czasie, a dla młodszego jest dobrze rozpoznawalnym etapem, jaki wszyscy przechodziliśmy dorastając. To czas, w którym jeszcze nie wiemy, co to odpowiedzialność i tylko udajemy, że zrozumieliśmy, na czym polega dorosłość. Koniecznie musimy znaleźć swoje miejsce w świecie i zrozumieć, jak to jest być w związku. Kochamy na umór, pragniemy jak wściekli, nienawidzimy po grób, złościmy się bez opamiętania. Każda sprzeczka z ukochaną osobą jest jak koniec świata, każde spotkanie trwa o wieczność za krótko. Seks jest tak niebywale przyjemny, a pocałunki niezapomniane. Gdy już będziemy dojrzali, wybaczymy to sobie z uśmiechem. Swoje listy z tamtego czasu przeczytamy z rumieńcem zażenowania, ale nie spalimy ich. Bo tacy byliśmy, nie ma co zaprzeczać.
Tessa też kiedyś dorośnie i spojrzy na swój płomienny romans z uśmiechem politowania. Zrozumie, że miłość to nie sceny zazdrości i granie sobie na nerwach, a seks to nie wieczne pożądanie, które rozpala zmysły w biurze, w bibliotece, sypialni rodziców, łóżku w akademiku, nad strumieniem, w sypialni studenckiego bractwa. Kiedyś, może w trzecim tomie. Ale jeszcze nie teraz. Na razie kocha i kocha się, a miliony czytelników spierają się, czy jest typową kujonką, typową blondynką, czy jeszcze kimś innym.
Po polskiej premierze można spodziewać się dyskusji, czy „After. Płomień pod moją skórą” to książka zła, czy dobra. I w czasie, w którym jedni będą deklarować, że „nigdy w życiu!”, a inni, że „najlepsza od czasów „Igrzysk Śmierci”, dziesiątki tysięcy będą czytać. Bo wiecie, tam są takie momenty!
Anna Todd, „After. Płomien pod moją skórą”, Wydawnictwo Znak, 2015
Premiera drugiego tomu: „After. Już nie wiem, kim jestem bez ciebie” w kwietniu 2015