Książka, którą wybraliśmy na najbliższy weekend to „Noc, kiedy umarła”, thriller psychologiczny napisany z kobiecej perspektywy.
Tekst: Sylwia Skorstad
Evie Bradley skacze z klifu w dzień swojego ślubu. Wcześniej nic nie zapowiadało tragedii, jej bliscy są zszokowani i zdruzgotani. O przyczynach decyzji panny młodej wie cokolwiek jedynie jej najbliższa przyjaciółka, Rebecca, ale ta nie zamierza nic nikomu mówić. Zamiast tego stara się opiekować mężem Evie. Ponieważ służbom ratunkowym nie udało się odnaleźć ciała kobiety, w jej bliskich wciąż tli się nadzieja, że może jednak przeżyła upadek z klifu.
Kilka tygodni po tragedii Rebecca otrzymuje od nieznanej osoby tajemniczą wiadomość. „Mogłaś mnie uratować” pisze za pośrednictwem Messengera ktoś, kto wyraźnie podszywa się pod Evie.
To, co schowane głęboko
Jenny Blackhurst pisze powieści, chodząc na dalekie spacery z psem. Oczywiście potem potrzebuje czasu, by przelać myśli na papier, ale, jak sama podkreśla w wywiadach, bez chwil spędzanych w samotności nie dałaby rady stworzyć nawet kilku stron. Jej zdaniem kreatywność wymaga odosobnienia.
Jako psychologa najbardziej interesuje ją to, co w ludziach głęboko schowane. Fascynują ją sekrety i zagadki ludzkiej natury, zatem w powieściach chętnie eksploruje te wątki.
Nie inaczej jest z „Nocą, kiedy umarła”. Zanim Blackhurst wyjaśnia, co doprowadziło Evie na skraj przepaści, pozwala czytelnikowi poznać jej skomplikowaną przeszłość oraz szczegóły relacji z ludźmi, w tym z Rebeccą. Podpowiada tym samym możliwe rozwiązania zagadki, myli tropy i pozwala na to, byśmy kluczyli w wątkach, poszukując odpowiedzi. Od początku daje do zrozumienia, że w prostej historii kryje się dużo więcej, niż podejrzewamy.
Suma wszystkich zdarzeń
Autorka „Nocy, kiedy umarła” sugeruje czytelnikowi, że każdy z nas jest sumą przeszłych zdarzeń. Kształtują nas relacje z bliskimi, kolejne wzloty i upadki, nadzieje, zawody, wszystkie dobre i złe chwile. Od przeszłości nie da się uciec, jeśli nie mamy odwagi popatrzeć wstecz i wyciągnąć z tego wnioski.
A może jednak jesteśmy czymś więcej? Czy potrafimy wznieść się ponad to, co było, by twardo stanąć na własnych nogach? Najnowsza powieść Jenny Blackhurst to między innymi opowieść o granicach wolności oraz odpowiedzialności. W momencie, w którym stajemy się panami własnego losu, to my zaczynamy ponosić odpowiedzialność.
„Noc, kiedy umarła”, Jenny Blackhurst, Wydawnictwo Albatros.