W malowniczej wiosce pod tatrami grasuje morderca. Mści się za dawno popełnione zbrodnie, chce coś zatuszować, czy ma jeszcze inny motyw? Tego próbują się dowiedzieć policjant, dziennikarz i antropolog kultury.

Tekst: Sylwia Skorstad

S1lebodaAnce Serafin trudno jest coś odłożyć z pensji pracownika naukowego. Jako doktor antropologii zarabia niewiele. Po raz kolejny rysuje się przed nią perspektywa urlopu w blokowisku, gdy niespodziewanie dostaje od kuzynki propozycję spędzenia wakacji na Podhalu. Anka z radością powraca do miejsca, w którym jako dziecko spędzała wolny czas. We wsi Murzasichle chce poczytać, odnowić dawne znajomości, odpocząć od wielkiego świata. Wszystko się zmienia, gdy idzie na swój pierwszy spacer w góry. Wiedziona niecodziennym zapachem zagląda pod nie ten kamień, co powinna. Anka odnajduje zwłoki zamordowanego mężczyzny.

 

Łamiąc stereotypy

W polskim kryminale dzieje się w ostatnich latach dużo i nieźle, ale problemem wciąż pozostaje skłonność autorów do ulegania stereotypom. Czyni to ich postacie przewidywalnymi i zniechęca do lektury, nawet jeśli kryminalna intryga jest wciągająca, a odwzorowane szczegółów z danej epoki wzorowe. Jak polityk, to zaraz świnia, jak dziennikarz, to pijawka, jak blondynka, to głupia, a jak samotna matka, to od razu anioł. Ta papierowość jest nużąca i smutna, bo wynika z braku zrozumienia ludzkiej natury oraz nadmiernej skłonności do przypisywania innym prostych, niskich pobudek. W najnowszej powieści Kuźmińskich przez chwilę zapowiada się na to samo, bo policjant jest niespecjalnie lotny, dziennikarz bez skrupułów, a przyjezdny z Ameryki to szastający pieniędzmi patriota, ale… na szczęście sowy nie są tym, czym się wydają. Nareszcie!

Bohaterowie „Ślebody” okazują się wielowymiarowi i skomplikowani. Łączą w sobie różne cechy. Jak w życiu, tak i na kartach tej powieści, ludzie źli mogą postępować dobrze, a źli mieć przebłyski szlachetności i empatii. Nic nie jest na zawsze, a poniedziałek różni się od piątku, bo wszyscy mamy swoje nastroje, problemy i punkty widzenia. I tak romans może umrzeć śmiercią naturalną, zanim jeszcze się zaczął, seks stać się środkiem do osiągnięcia celu lub namiętnym spotkaniem dwóch rozpaczliwych samotności, zbrodnia może mieć banalne przyczyny. Świat społeczny jest tak samo bogaty jak wachlarz ludzkich motywów, a autorzy „Ślebody” zdają się to dostrzegać i chwała im za to.

shutterstock_130693652

Odcienie historii

Śledztwo, prowadzone w celu odkrycia sprawcy morderstwa mieszkańca wsi Murzasichle, ma wiele wątków. Anka angażuje się w nie najpierw jako świadek, a potem ekspert. Kiedy na drzwiach domu ofiary ktoś w nocy maluje swastykę, śledczy kierują uwagę na historyczny wątek sprawy. Motywem zbrodni mogła być zemsta za niegodziwości popełnione na terenie Podhala podczas drugiej wojny światowej. Badając ten wątek, dziennikarz śledczy zagląda do teczek IPN-u, by zgłębić ciemne, mało znane wątki historii. Ofiara należała do tej grupy górali, którzy stanęli po stronie hitlerowskich okupantów. Nie tylko, jak wielu innych, przyjęła kenkartę z literą „G”, ale też przywdziała hitlerowski mundur.

O „Goralenvolk” nie pisano w podręcznikach do nauki historii, więc lektura „Ślebody” inspiruje do samodzielnych poszukiwań w internecie. Warto skorzystać z wyszukiwarki.

shutterstock_241180270

Nesbø i Kuźmińscy

W jednej ze scen bohaterka powieści Małgorzaty i Michała Kuźmińskich pakuje do plecaka dwa kryminały Jo Nesbø. Czy kiedyś jeden z bohaterów książki norweskiego mistrza kryminału włoży do torby powieść polskiego autora? Lektura „Ślebody” budzi na to uzasadnioną nadzieję. Może jeszcze nie dziś, może nie jutro, ale jest szansa, by w Europie nastała moda na polskie kryminały.

„Śleboda”, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Wydawnictwo Dolnośląskie

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.