Błękitna laguna to pierwszy przystanek na trasie podróży po Islandii Beaty Sadowskiej razem z Zingravel.pl i miejsce, gdzie cuda natury i inicjatywa ludzi zostały połączone w doskonały sposób, tworząc jedno z najciekawszych na świecie SPA. Umieszczona na listach bestsellerów magazynu National Geographic Trip Advisor w pełni zasługuje na to miano.
Tekst: Alicja Krawczyńska
Zdjęcia: Piotr Welc
Wyprawa do Islandii odbywała się na początku kwietnia, kiedy i w Polsce, i na Islandii temperatury przypominały o nadal trwającej zimie. Ale już pierwsze chwile na kąpielisku wprawiają w przyjemny nastrój. Beata Sadowska wspomina: „Tam po prostu pachnie przyjemnością, frajdą i odpoczynkiem”.
Woda, która zasila kąpielisko, pochodzi ze źródeł geotermalnych wypływających z głębokości około 2000 metrów. Przy ujściu z ziemi ma stałą temperaturę 70 stopni Celcjusza. Napędza turbiny pobliskiej elektrowni Svarstsengi, a następnie, schłodzona do 37-39 stopni Celcjusza, trafia do basenów. Gdy przyjechaliśmy do Błękitnej Laguny, temperatura powietrza miała zaledwie 4 stopnie!
Nazwa ośrodka „Błękitna Laguna” pochodzi od koloru wody – przepięknego, kojącego mlecznego błękitu, który kontrastuje z ciemnymi brązami wulkanicznej ziemi. Takiego połączenia tych dwóch barw nie można spotkać nigdzie indziej na świecie.
W Błękitnej Lagunie wszystko jest niebieskie! Drinki, które bezpośrednio w basenach serwują niesamowicie elegancy kelnerzy, ręczniki rozdawane przy wejściu, elementy pobliskiej restauracji Lava, nawet opakowania linii kosmetyków, którze można kupić na miejscu.
Woda w lagunie zawiera dużo krzemionki i innych minerałów, dlatego też – oprócz kąpieli – jedną z atrakcji jest smarowanie twarzy i ciała błotem krzemionkowym. Błoto nabiera się z pojemników ustawionych przy brzegach basenów. Wiele osób bez skrępowania korzysta z dobrodziejstw natury. Białe maseczki na twarzy to ich znak rozpoznawczy.
W Błękitnej Lagunie czas płynie inaczej. Zdecydowanie wolniej, jakby ktoś odmierzał kolejne kwadranse zgodnie z tykaniem zegara u babci na wsi. Chwila za chwilą. Można tam spędzić całe popołudnie, po prostu rozkoszując się samą obecnością, wodą i kolorami. Trzeba tam koniecznie pojechać kilka razy o różnych porach dnia, żeby uchwycić w kadrze kilkanaście odcieni mleczno-niebieskiego i szarości mieniących się w słońcu. Pobyt w Błękitnej Lagunie Beata Sadowska podsumowała krótko: „Magia. Zaczarowany świat ukryty za parą i otoczony wzgórzami”.