Oto jest pytanie. Wcale nie takie banalne, jakby się wydawało. Ale mamy klika podpowiedzi, jak dobrze wyglądać podczas świąt z rodziną.
Tekst: Joanna Zaguła
W co się ubrać? No dobra, może to nie jest pytanie z gatunku takich, z którymi zmagają się największe umysły naszego pokolenia i które może zmienić losy świata. Ale stajemy przed nim codziennie. Wbrew pozorom każdy z nas, nie tylko zafiksowane na modzie „laski”. No przecież nie chodzimy nago, każdy musi ostatecznie wybrać dla siebie jakieś ubrania. Nawet jeśli ktoś – jak bohaterki skeczu SNL z ostatniego tygodnia – nienawidzi zakupów i najchętniej zakładałby na siebie rzeczy bezpieczne i nijakie, nie da się ukryć – to też jest jakiś wybór.
Dlatego proszę bardzo traktować go poważnie. Dobrze by było mieć świadomość, kto te nasze ubrania uszył, a – jeśli ktoś ma taki kaprys – także, kto je zaprojektował i czym się inspirował, ale to już dla chętnych. Natomiast w takich wypadkach jak rodzinne zjazdy, ważne są też konwenanse. Jeśli zjazd to ślub, ubierzemy się inaczej niż na urodziny cioci. No, chyba że to osiemdziesiąte urodziny, na które zaprosiła całą rodzinę i wszystkich sąsiadów, a do tańca przygrywa lokalna orkiestra dęta. Jednym słowem, zawsze warto zorientować się, jaki charakter ma impreza. W przypadku świąt zazwyczaj to wiemy (chyba że idziemy pierwszy raz na święta do partnera czy partnerki).
Jednak, w związku z tym, że często święta obchodzimy w domu, głupio jest nam się stroić. I tu przychodzimy z pomocą. Proponujemy, by jednak ubrać się nieco odświętnie, nie tak, jak zazwyczaj chodzimy po domu, ale nie z przesadną elegancją. To znaczy w sukienkę, czy garnitur z miękkiej tkaniny, ale nie w garsonkę. Albo w białą koszulę, ale do wygodnych spodni (mogą być nawet jeansy, jeśli śniadanie wielkanocne przebiega u was w luźnej atmosferze).
Jeśli chodzi o styl, to proponujemy naturalne materiały (bo są ekologiczne, zdrowe i modne), jasne kolory (żeby przywitać wiosnę), paski (bo są eleganckie, ale nie sztywniackie) i wzór w łączkę (bo sprawi, że nawet garnitur nie wygląda hiper-poważnie, a zwykła luźna sukienka staje się „jakaś”).