Mroczna powieść napisana przez gliniarza, który wie, co może się zdarzyć, gdy ludzie tracą kontrolę nad swoimi popędami.
Tekst: Sylwia Skorstad
Wyobraź sobie, że istnieje potężna siatka przestępcza, która daje ci możliwość posiadania dowolnie wybranej osoby. Będziesz mógł zrobić ze swoją zdobyczą, co tylko zechcesz i to bez żadnych konsekwencji prawnych. Musisz tylko słono zapłacić i obiecać, że nic nikomu nie powiesz.
Jeśli jesteś zdrowy psychicznie i masz IQ wyższe od przedszkolaka, zapewnie nie skusiłbyś się na nic takiego. W każdej setce ludzi znajdzie się jednak kilku zwyrodniałych lub chorych psychicznie. A w każdej setce szaleńców, dewiantów i psychopatów znajdzie się kilku na tyle bogatych i zdeterminowanych, by zamówić taką usługę…
Ktokolwiek widział
Detektyw Heckenburg prowadzi śledztwo, na którym wszyscy postawili krzyżyk. Tylko on widzi w materiale dowodowym powiązania między różnymi przestępstwami. Bada przypadki 38 porwań kobiet w różnym wieku, które zaginęły podczas wykonywania zwyczajnych czynności – zakupów, prac domowych, powrotów z pracy lub szkoły. Nic ich nie łączyło, zaginęły w różnych miastach.
Na policjanta naciskają na niego rodziny ofiar, w tym bardzo niebezpieczny boss półświatka. Jednak cierpliwość przełożonych „Hecka” wreszcie się wyczerpuje. Policjant trafia na trzymiesięczny urlop, a jego sprawy przejmują inni funkcjonariusze, którzy nigdy nie podzielali jego wizji. Tymczasem ktoś porywa kolejną kobietę, średnio zamożną pracownicę biurową. Brutalni mężczyźni zawożą ją w nieznane miejsce w bagażniku samochodu, a potem każą się przebrać w seksowną bieliznę. Ofiara podejmuje walkę o życie.
Szybciej, szybciej!
Powieść „Stalkerzy” ma kompozycję podobną do „Kobiety w klatce” Jussi Adlera-Olsena: jednocześnie poznajemy historię ofiary i śledczego, o którym wiemy, że ma szansę jej pomóc. Podczas gdy on pije kawę, czyta gazetę albo się goli, my mamy ochotę popędzić go solidnym kopniakiem albo wrzasnąć: „bierz się wreszcie do roboty, co tak siedzisz!”. Wiemy więcej niż on, dlatego nie mamy wątpliwości, że powinien się pospieszyć.
Pomocniczką „Hecka”, czyli odpowiedniczką Assada z duńskiej serii o Departamencie Q, staje się siostra jednej z zaginionych kobiet, Lauren Wraxford. Była żołnierka potrafi użyć siły, gdy tego potrzeba i dobrze dedukować, gdy nie widać nowych tropów. Czasem traci zimną krew, ale to zła wiadomość dla przestępców. Razem z „Heckiem” z czasem zaczynają stanowić dobraną parę.
W oczekiwaniu na polskie wydania
„Stalkerów” dobrze i szybko się czyta, autorowi udaje się utrzymać napięcie, nawet gdy akcja zwalnia. Po lekturze pozostaje mieć nadzieję na tłumaczenie całej serii Paula Fincha o detektywie Heckenburgu. Obecnie liczy ona pięć pozycji, z których każda sprzedawała się w Wielkiej Brytanii jak świeże bułeczki.
Stalkerzy, Paul Finch, Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz S.C.