Jest nowe, historyczne stanowisko psychologów i seksuologów w sprawie uzależnienia od seksu oraz pornografii. To zwrot w dotychczasowym podejściu
do tych problemów.
Tekst: Iza Kołodziej
29 listopada tego roku Amerykańskie Stowarzyszenie Edukatorów Seksualnych, Doradców i Terapeutów AASECT,
czyli najliczniejsza w USA organizacja zrzeszająca lekarzy, psychologów, psychiatrów, seksuologów, pielęgniarki oraz innych pracowników służby zdrowia propagujących wiedzę o seksie,
wydała oświadczenie określane jako historyczne. Chodzi o definicję uzależnienia
od seksu oraz uzależnienia od pornografii. Wydawać by się mogło, że zmiana kilku słów w słownikach nie będzie naukową rewolucją, ale praktyczne skutki tego oświadczenia będą znaczące i, jak można się spodziewać, wpłyną również
na praktykę polskich edukatorów seksualnych.
Seksoholizm, czyli nieistniejące zaburzenie
Stowarzyszenie AASECT poinformowało,
że nie znajduje empirycznych dowodów
na to, iż uzależnienie
od seksu oraz uzależnienie
od pornografii
są zaburzeniami
lub dewiacjami. Nie można ich też zaklasyfikować
jako chorób psychicznych. AASECT odradza wszystkim zrzeszonym edukatorom stosowanie terapii czy treningów eksperymentalnych w tych dziedzinach jako standardowych elementów leczenia. Zdaniem komisji, która opracowała nowe stanowisko, współczesna nauka nie potwierdza, by istniało coś takiego
jak seksoholizm, zaś uzależnienie od pornografii zaleca leczyć według takich samych zasad jak inne typy uzależnień.
Stop stygmatyzacji
Co to oznacza w praktyce? AASECT wyjaśnia, iż sprzeciwia się stygmatyzowaniu osób, które doświadczając trudności w życiu seksualnym są dodatkowo narażone
na przykrości podczas prób leczenia. Stawia się im niewłaściwe diagnozy i proponuje wiele form terapii, które nie tylko są nieskuteczne, ale niejednokrotnie szkodliwe. Stowarzyszenie wielokrotnie podkreśla w oświadczeniu prawo pacjenta do rzetelnej informacji i raz po raz precyzuje, że jeśli chodzi o dobrowolne, nie naruszające prawa praktyki seksualne, jednostka powinna mieć „wolność ekspresji”.
Nowe stanowisko profesjonalnych edukatorów seksualnych nie zaprzecza,
że można być uzależnionym od pornografii albo seksu. Oba te uzależnienia istnieją
i mogą tworzyć problemy w życiu codziennym, jednak żadne z nich nie jest specyficzną jednostką chorobową i nie ma na nie zatwierdzonego naukowo planu terapii.