W tym tygodniu polecamy „Seksografie”, poruszające i niebanalne reportaże o seksualności, które przeczytacie z wypiekami na twarzy.
Tekst: Sylwia Skorstad
Dziennikarka Gabriela Wiener uważa, że żeby napisać dobry reportaż, najlepiej jest osobiście zagłębić się w temat. Kiedy zatem pisze o swingersach, to wraz z mężem odwiedza organizowane przez nich orgie, a potem dokładnie opisuje swoje wrażenia. Gdy chce się dowiedzieć, czy narkotyk polecany jako środek zdolny zastąpić psychoterapię naprawdę działa, zażywa go. Pisząc o więzieniu udaje się za kratki, zaś szukając odpowiedzi na pytanie, czy kobieta może mieć wytrysk, odwiedza znanego w mieście specjalistę od kobiecego orgazmu.
To nie fikcja, to zapis prawdziwych wydarzeń. Wydawnictwo Prószyński i S-ka rozpoczyna serię reporterską od mocnego uderzenia – reportaży uczestniczących urodzonej w Limie, a mieszkającej w Hiszpanii kontrowersyjnej dziennikarki znanej z eksperymentowania na samej sobie.
Dziennikarski striptiz
Wiener nikogo nie oszczędza, a już najmniej siebie. W swoich tekstach rozbiera się aż do kości, rozkłada na czynniki pierwsze własne emocje, lęki fobie i marzenia. Przekracza kolejne granice, bo chce oraz potrafi i pozwala czytelnikowi uczestniczyć w tym procesie. Daje nam podglądać to, na co większość z nas by nie wpadła, a jeśli już, to nie miałaby odwagi, aby to zrobić. Ma świadomość, że będzie oceniana, ale tylko sporadycznie daje do zrozumienia, iż opinie innych są w stanie głęboko ją dotknąć.
O seksie mówi z otwartością, jaka wielu polskim czytelniczkom i czytelnikom może się zdawać szokująca, chociaż nie powinna być niczym niezwykłym. Dobrze jest nazywać łechtaczkę łechtaczką, orgazm orgazmem, a seks grupowy seksem grupowym, bo jeśli nie, to wciąż będziemy tylko nerwowo szeptać o „tych sprawach”. Uprawianie różnych form cielesnej miłości jest dla Wiener sprawą tak samo ludzką jak samo kochanie. Pisze zatem o tym po ludzku właśnie, z szacunkiem i zrozumieniem dla osób przewijających się w jej tekstach.
Trochę inna
„Jestem trochę inna niż większość z was, zobaczcie sami” – zdaje się mówić swoją powieścią Wiener. Nie ma w tym wyznaniu dumy, raczej smutek i ciekawość, skąd jej odmienność się wzięła i dokąd ją zaprowadzi. Autorka bada, czemu chce doświadczyć zazdrości związanej z obserwowaniem swojego partnera w ramionach kochanek. Docieka, czy można na swój sposób zinstytucjonalizować niewierność i eksploruje swoje egzystencjalne lęki. Wszystko to robi bez przegadywania tematu, opisuje wyłącznie swoje kolejne niecodzienne eksperymenty, na marginesach zapisując własne emocje.
Warto zajrzeć do jej reportaży, to lektura poruszająca i wybijająca z codziennego rytmu. Coś, co zapamiętuje się na dłużej i coś, po czym ma się ochotę podziękować za szczerość wyznań oraz okazane zaufanie.