W każdej drogerii, u małych lokalnych producentów, nie mówiąc już o sklepach internetowych, znajdziecie spory wybór olejów do pielęgnacji twarzy. Żeby nie zwariować, polecam wam kilka tych, które sama sprawdziłam.
Tekst: Joanna Zaguła
Wszystko zaczęło się lata temu, gdy mama poprosiła mnie, żebym jej kupiła olej arganowy. W jakimś dziwnym zielarskim sklepie, bo wtedy zupełnie nie było na to mody i trudno było go dostać. Po tym, jak mama zaczęła go używać, zachwyciło mnie, jak odmłodniała i zrozumiałam – ja też tak chcę. Będę się smarować olejem i nawet nie zacznę się starzeć. Szybko obie z mamą zamieniłyśmy kremy z apteki i drogerii na oleje (później już nie tylko arganowy). Stosowałyśmy nawet spożywcze, gdy kosmetycznych akurat nie było w sklepie. Podobno z resztą te przeznaczone do jedzenia są nawet lepsze, bo muszą spełnić bardzo restrykcyjne kryteria kontroli, zanim trafią do sprzedaży.
Arganowy
Mój pierwszy i przez lata ulubiony. Jego największą zaletę stanowi to, że pomaga utrzymać młody wygląd skóry. Jest na tyle delikatny, że można nim smarować skórę dzieci i na tyle skuteczny, że pomaga osobom z łuszczycą łagodzić objawy choroby. Jego minusem jest relatywnie wysoka cena. Jako że nie bardzo boję się zmarszczek, a wielkich problemów skórnych akurat nie miałam, postanowiłam sprawdzić działanie także innych olejów.
Migdałowy
Jest tańszy i ma uniwersalne zastosowanie. Można go użyć zamiast kremu do twarzy czy ciała, nadaje się do masażu i do olejowania włosów. Dla mnie to przede wszystkim baza do tworzenia domowych maseczek. Dodaję do niego zieloną glinkę, pulpę z awokado, miód i zostawiam na twarzy na kilkanaście minut albo dorzucam fusy z kawy i robię peeling.
Tamanu
To jeden z magicznych produktów w mojej łazience. Niestety ma spory minus – intensywny zapach, podobny do przyprawy Maggi. Jednak jest niezrównany, jeśli chodzi o leczenie skóry. Gdy macie wieczorem ważne wyjście, a właśnie udało się wam rano rozdrapać pryszcza na czole, smarujcie rankę kilka razy w ciągu dnia tym olejem, a na imprezie będziecie wyglądać już całkiem dobrze. Stosujcie ten olej miejscowo na ranki, pryszcze i na blizny, by je trochę zmniejszyć i wygładzić.
Z pestek malin
Używam go zamiast kremu codziennie latem, bo to olej z dość wysokim, jak na naturalny kosmetyk, filtrem UV. Koi przesuszoną skórę, ale spierzchniętych ust już nie wyleczy. Moim zdaniem ma dość delikatne działanie, raczej do codziennej pielęgnacji. Łatwo się wchłania i nie ma z nim wiele problemów.
Z konopi
Oczywiście nie jest to żaden narkotyk. Poleca się go osobom, które walczą z trądzikiem i pękającymi naczynkami. Jest dość „suchym” olejem, więc nie zostawia tłustego filmu na skórze. Można nim smarować także paznokcie i olejować włosy, by szybciej rosły. Pomoże także na przebarwienia skóry.