Ona i on żyją długo i szczęśliwie pod warunkiem, że… nie idą na niektóre kompromisy w sprawach seksu, własnych aspiracji oraz sposobów rozwiązywania konfliktów.
Tekst: Iza Kołodziej
Pragnąc żyć w szczęśliwym, satysfakcjonującym związku, często idziemy z partnerem na ugodę. I bywa, że w sztuce kompromisu posuwamy się za daleko. Tych trzech kompromisów nie poleci ci żaden psycholog:
- Tolerowanie braku szacunku
Dla psychoterapeutów małżeńskich jednym z najsilniejszych indykatorów tego, że w związku nie dzieje się dobrze, jest wzajemna utrata szacunku. Jeśli podczas kłótni okazujecie sobie pogardę, wrogość i brak empatii, oznacza to, że nie będziecie w stanie przepracować żadnego konfliktu. Okazywanie lekceważenia, wyśmiewanie i szydzenie to coś, na co nigdy nie powinniśmy się godzić, bo na ten rodzaju traktowania nie ma wymówki.
Jeśli w twoim związku istnieje tego rodzaju problem, powinnaś ustalić jasne granice, których nie wolno przekraczać, nawet podczas pełnej emocji kłótni. Zastanówcie się wspólnie, jak możecie podnieść swój poziom empatii i co powinniście zrobić, w razie, gdyby nie udało się dotrzymać postanowień.
- Rezygnowanie z kluczowych spraw
Często obawiamy się, że partner może być rozczarowany lub zirytowany naszymi działaniami, poglądami, aspiracjami czy cechami charakteru. Dla dobra związku staramy się ukrywać to, co mogłoby się stać przyczyną konfliktu i źródłem niezadowolenia partnera. Nie ma w tym nic dziwnego, dokąd nie zaczynamy rezygnować ze spraw naprawdę dla siebie istotnych. Krokiem w dobrą stronę jest na przykład rezygnacja z irytującego partnera pogwizdywania, ale już zmianą ścieżki kariery pod wpływem jego oczekiwań to przesada. Tak naprawdę ukrywać siebie można jedynie na krótką metę, z czasem okaże się, że istotne dla nas kwestie wyjdą na jaw ze zdwojoną siłą.
Borykając się z tego rodzaju problemem, staraj się krok po kroku zaprezentować partnerowi te aspekty siebie, które jak dotąd nie zyskały jego aprobaty. Wyjaśniaj, czemu są dla ciebie ważne i spróbujcie razem zastanowić się, na ile mogłyby być zagrożeniem dla związku.
- Przymykanie oka na niedopasowanie seksualne
Seks ma dla związku większe znaczenie, niż nam się zwykle wydaje. Jeśli partner nie akceptuje tego, jak wyrażamy naszą seksualność – przekonań, fantazji, fetyszów, marzeń – będzie nam trudno osiągnąć satysfakcję, kochając się tylko na jego modłę. Co gorsza, jest to ten rodzaj problemu, z którym mamy niewielkie szanse uporać się samodzielnie. Nie da się powiedzieć: „dobra, od dzisiaj nie kręcą mnie kajdanki, piękne dłonie i fantazje o seksie z na wpół śpiącym partnerem, będę się podniecać wyobrażeniem trójkątów oraz japońskim, animowanym porno, a do orgazmu dochodzić w 15 zamiast w 5 minut”.
Radość z seksu można udawać od czasu do czasu, ale nie da się tego zrobić regularnie. Jeśli satysfakcję osiąga tylko jedna strona, druga prędzej czy później znajdzie własne sposoby na zaspokojenie swoich pragnień, czy to poprzez masturbację, czy zdradę. Żeby tego uniknąć, warto przedyskutować swoje preferencje i spróbować odnaleźć punkty wspólne. Z pomocą może też przyjść doświadczony seksuolog.