Cztery kobiety próbują na nowo ułożyć swoje relacje pod jednym dachem po śmierci ważnego dla nich mężczyzny.
Tekst: Sylwia Skorstad
Angel, dokąd żył, był dla kobiet w swojej rodzinie spoiwem i negocjatorem. Po jego śmierci owdowiała Gloria, jej córki Natalia i Angela oraz ich ciotka Dolores muszą na nowo zdefiniować swoje relacje. Mieszkają w tym samym domu, ale wydaje się, że nawet żałoba nie potrafi ich połączyć. Przez lata między kobietami narosło zbyt wiele nieporozumień. Żadna z nich nie czuje się wystarczająco pewnie w swojej skórze. Pod maską pewności siebie skrywają wątpliwości i żal do innych. Czy w końcu uda się im wypowiedzieć to, co leży na sercu?
Rodzinna opowieść z Barcelony
Autorka „Matki i córki”, Jenn Diaz to hiszpańskie odkrycie literackie ostatniej dekady. Urodzona w 1988 roku w Barcelonie pisarka zadebiutowała w wieku zaledwie 23 lat i od tego czasu wydała już kilka powieści.
W powieści „Matka i córka” Diaz opowiada o miejscu kobiet we współczesnym świecie oraz ich wzajemnych kontaktach. A te są dalekie od obrazu kreowanego przez kolorowe tygodniki. Pisarka z Barcelony za szczególnie skomplikowane uważa relacje matek z córkami. Jej bohaterki Natalię i Glorię łączy więź pozbawiona czułości czy głębokiego zaufania, ale wciąż niemożliwa do rozerwania. Wzajemne relacje sióstr również nie są pozbawione tarć. Kobiety, choć potrafią odczuwać empatię, zdają się toczyć nieustanny i niewypowiedziany spór o swoją rolę w grupie.
Każda z kobiet opisanych przez Diaz jest pełna sprzeczności. Z jednej strony pragnąca niezależności, z drugiej upatrująca głównego źródła szczęścia w relacji z mężczyzną. Dla polskiej czytelniczki lektura tej powieści może być interesującym punktem wyjścia do porównań. Na ile jesteśmy dziś podobne do Hiszpanek opisanych w „Matce i córce”? Chciałoby się wierzyć, że wiele nas różni, ale czy nie są to tylko pobożne życzenia?
„Matka i córka”, Jenn Diaz, Wydawnictwo Prószyński i S-ka