Gwałtowna sierpniowa burza stawia na głowie życie mieszkańców małego miasteczka. Kryminał z makijażystką zmarłych w roli głównej.

Tekst: Sylwia Skorstad

Ewelina Zawadzka prowadzi niewielki zakład pogrzebowy w Młynarach pod Elblągiem. Członkowie rodzin mawiają, że „oddaje im zmarłych”, bo przy pomocy umiejętnego makijażu potrafi zdziałać cuda. Ona mawia, że śmierci się nie boi, tylko ma do niej szacunek. Rodzaj pracy wybrała przez przypadek, a z czasem zrozumiała, że najbardziej wymagający aspekt tego zajęcia to umiejętne prowadzenie rozmów z żywymi.

Pod koniec sierpnia Młynary przygotowują się do cyklicznej imprezy dożynkowej. Uroczystości zakłóca wyjątkowo silna i gwałtowna burza. Na pobliskiej trasie dochodzi do wypadku autobusu, w którym ginie wiele osób. W tym samym czasie jeden z miejscowych gospodarzy znajduje w pobliżu rzeki ciało kobiety. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że zginęła przygnieciona konarem drzewa, ale dokładniejsze oględziny dają podstawy do podejrzewania morderstwa. Ewelina, choć nie jest policjantką, znajduje się w centrum wydarzeń.

Potencjał małego miasta

„Burza” Zuzanny Gajewskiej ciekawie się zaczyna. Małe, dość senne miasteczko ma swój rytm i swoje specyficzne problemy. Wścibski Chris prowadzi plotkarski podcast i nie przebiera w środkach, by zdobyć nowe informacje. Stosunkowo nowa w mieście Marzena planuje założyć gospodarstwo agroturystyczne i prowadzić mini browar, co nie do końca podoba się jej córce. Starszy mężczyzna niepokoi się, że gmina nie reaguje na jego petycje w sprawie wycięcia spróchniałych drzew. Burmistrz w tym czasie głowi się, jak zapewnić ludziom bezpieczeństwo na dożynkach. Nie ma wielkiej polityki, są codzienne, drobne zmartwienia i radości.

Autorka nie sięga automatycznie po schematy. Główna bohaterka to zaradna samotna matka w dojrzały sposób wychowująca córkę i dojrzale myśląca o związkach. Jej partner, miejscowy bankowiec i strażak w jednym, to też ciekawa postać. W tej historii nie każdy polityk to szuja, nie każdy bloger to urodzony detektyw, nie każdy policjant to albo fajny gość, albo skorumpowany glina.

Zbrodnia z innej perspektywy

„Burza” mogłaby się stać początkiem interesującej serii. W drugiej części powieść traci jednak tempo i staje się nieco chaotyczna. Decyzje bohaterów nie zawsze są zrozumiałe, a sposób ich wypowiedzi przestaje być naturalny. Można odnieść wrażenie, że Gajewska chciała posprzątać po tej burzy zbyt pospiesznie.

Szkoda, bo makijażystka zmarłych mogłaby się zająć jeszcze niejedną tajemniczą sprawą. Pomysł, aby spojrzeć na zbrodnię z perspektywy osoby, która nie jest śledczym, zdaje się obiecujący.

Zuzanna Gajewska „Burza”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.