„Blef” to thriller psychologiczny, który trudno przestać czytać nawet wtedy, kiedy w obawie przed mrokiem rozsądek podpowiada, że warto by zrobić przerwę.

Tekst: Sylwia Skorstad

 

Sześcioletnia Jenny Kristal zaginęła w drodze do mieszkającej zaledwie dwa domy dalej koleżanki. Szukali jej niemal wszyscy mieszkańcy miasteczka, nie tylko ci, którzy znali zrozpaczonych rodziców. Sąsiedzi opisywali małą jako normalną, radosną dziewczynkę. Dopiero wiele lat później pewien prywatny detektyw zauważył w policyjnych raportach z przesłuchań, iż opisy dziecka były do siebie uderzająco podobne.

12 lat po zaginięciu Jenny wraca do domu. Policjantom i agentom FBI opowiada o porwaniu przez parę zwyrodnialców, którzy kazali jej nazywać się Ojcem i Matką. Nie od razu ujawnia wszystkie szczegóły, bo wspomnienia są zbyt bolesne. Rodzina przyjmuje ją z otwartymi ramionami, rezerwę zachowuje tylko starszy brat, Ben. Wydaje się, że z czasem wszystko wróci do normy. Jenny zaczyna mieć jednak wrażenie, iż wszyscy członkowie rodziny odgrywają przed sobą dziwny spektakl.

Historia, jakich niewiele

Na początku wydaje się, że „Blef” będzie typową powieścią o zaginięciu i cudownym powrocie – autor każe się nam zastanawiać nad tym, czy nastolatka z trudną przeszłością i rozkoszna sześciolatka ze świetlaną przyszłością to na pewno ta sama osoba. Szybko okazuje się jednak, że powieść S. K. Barnetta ma do zaoferowania więcej. To mroczne i głębokie studium traumy.

Ponieważ S. K. Barnett to pseudonim przyjęty przez jednego z poczytnych amerykańskich pisarzy, nie będę się zapuszczać w jego biografię, by szukać tam doświadczenia z dziedziny psychologii. Nie trzeba. Barnett musiał albo dużo czytać, albo dużo przeżyć, by zrozumieć mechanizmy psychologiczne, jakie kierują zachowaniami członków rodziny Kristalów. Podróż po zakamarkach ludzkiego umysłu i tym wszystkim, co aż prosi się o zapomnienie, nie będzie łatwa dla empatycznych czytelników, ale warto się w nią wybrać.

blefRodzina z sąsiedztwa

„Blef” ani razu nie odwołuje się do osobistych doświadczeń czytelnika. Nie próbuje mu zadawać pytań, czy sam pamięta wszystko ze swojego dzieciństwa i czy każde traumatyczne wydarzenie zapisało się w jego pamięci tak, jak powinno. Zamiast tego koncentruje się wyłącznie na rodzinie Kristalów (swoją drogą, interesujący wybór nazwiska). Dlaczego ciało Jenny reaguje strachem na pozornie błahe sytuacje? Czemu brat zaginionej zdaje się testować jej pamięć? Skąd bierze się bezgraniczna akceptacja matki i wycofanie ojca?

Jeśli czytelnik ma ochotę, sam może sobie zadać pytanie, co naprawdę dzieje się w domach rodzin z jego sąsiedztwa. Jednak nie musi, S. K. Barnett pozostawia ten wybór jemu. Może uwierzyć, że tego typu historie dzieją się tylko bardzo daleko bądź wyłącznie w książkach albo że mogą się rozgrywać tuż za płotem.

S. K. Barnett, „Blef”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.