Ufanie przeczuciom to strategia przydatna, ale zawodna. Warto wiedzieć, kiedy można ją z powodzeniem stosować, a w jakich sytuacjach warto postawić na inne metody.
Tekst: Iza Kołodziej
Intuicja to zdaniem współczesnych naukowców nic innego jak umiejętność trafnego dopasowywania widzianych już wcześniej schematów do bieżącej sytuacji. Na przykład kiedy w centrum handlowym osoba w koszulce z logo jakiejś organizacji oraz podkładką do papieru w dłoni uśmiecha się do nas promiennie, to mamy prawo zgadywać, że wkrótce poprosi nas o pieniądze mające na celu wspomożenie dzieci/zwierząt/innej słusznej sprawy.
Domyślamy się tego nie za sprawą szóstego zmysłu, ale dlatego że udało się nam rozpoznać znajome elementy: uśmiech, podkładkę, logo, stoisko. Im częściej obserwowaliśmy wcześniej podobne sceny, tym głośniej intuicja podpowiada nam, co zdarzy się za chwilę. Bo „wyczucie” nie ma nic wspólnego ze zdolnościami paranormalnymi. To po prostu praktyczne zastosowanie doświadczenia.
Omijać ciemne zaułki
Intuicyjne postrzeganie rzeczywistości upraszcza nam życie, bo oszczędza dużo czasu. Choć nie zdajemy sobie z tego spawy, nieustannie skanujemy otaczające nas środowisko w poszukiwaniu widzianych wcześniej elementów. Ta strategia zwiększa nasze bezpieczeństwo. Dzięki niej niechętnie skręcamy w ciemne zaułki i omijamy skupiska osób, które uznajemy za potencjalnie niebezpiecznie. Najczęściej robimy to bez udziału świadomości.
Nie analizujemy tego, dlaczego dana grupa ludzi budzi w nas niepokój, wystarczy przeczucie. A to pojawia się, gdy wewnętrzny skaner odnajduje w widzianej scenie alarmujące elementy, np. niepokojący zapach, widok niechlujnego ubrania, ostro brzmiący ton rozmowy. Zamiast rozważać racjonalnie za i przeciw, po prostu skręcamy w drugą stronę.
Zbyt szybkie konkluzje
Niebezpieczeństwo całkowitego polegania na intuicji polega na tym, iż w wielu wypadkach nasza wstępna, powierzchowna ocena sytuacji jest błędna. Nie każdy mroczny zaułek jest niebezpieczny i nie każdy uśmiechnięty człowiek zaczepiający nas w centrum handlowym zamierza prosić o pieniądze.
Nadmierne poleganie na intuicji może sprawić, że przestaniemy się rozwijać duchowo, a zaczniemy postrzegać świat czarno-biało. W obawie przed nieznanym przestaniemy dopuszczać, iż istnieją wyjątki od reguły. Zwolennik nielubianej partii politycznej automatycznie będzie przez nas postrzegany jako ktoś o niskiej inteligencji, jedna wpadka będzie w stanie zdyskredytować znajomość. I w końcu my sami staniemy się przewidywalni, nudni i niezdolni do spontaniczności oraz kreatywności.
Ważne, by wątpić
Żeby móc polegać na swojej intuicji, powinniśmy zadawać sobie dwa istotne pytania:
- Jak duże doświadczenie mam w danej dziedzinie?
Im więcej razy znaleźliśmy się w danej sytuacji czy środowisku, tym więcej schematów udało nam się zaobserwować i tym trafniejsze będą w przyszłości nasze wstępne oceny. Nie możemy zatem polegać na intuicji (a przynajmmniej nie całkowicie) w sytuacjach dla nas nowych. Np. schematy zachowań, które sprawdzały się w grupie kolegów z jednej firmy, mogą być Mało przydatne w innej. Nasza wiedza praktyczna z jednego kraju może się okazać niewystarczającym doradcą w innym. I to nawet z tak prozaicznego powodu, jak ubranie. Sama zmiana dress-code spowoduje, iż będziemy oceniać sytuacje błędnie, w skrajnym przypadku biorąc pogrzeb za ślub.
Kiedy brakuje nam doświadczenia w danej dziedzinie, powinniśmy czerpać wskazówki z zachowania z otoczenia i starać się zdobyć jak najwięcej wiedzy o nowy otoczeniu.
- Czy dana sytuacja jest w ogóle przewidywalna?
Posługiwanie się intuicją ma rację bytu tylko w sytuacjach, które są z natury przewidywalne. Wszyscy znamy takie schematy jak np.: imieniny u cioci, oczekiwanie na autobus, rozmowa kwalifikacyjna czy wizyta u fryzjera. Umiemy sobie wyobrazić, co może się w ich trakcie zdarzyć.
Do drugiej grupy należą schematy trudne do przewidzenia, na przykład: powódź, pożar budynku, nagła choroba, wypadek. To wtedy najbardziej potrzebujemy intuicji, ale zamiast znajomych schematów odnajdujemy w głowie głównie szum informacyjny, na przykład fragmenty oglądanych filmów lub sceny z książek. To dlatego ludzie nagminnie próbują wbijać ofiarom wypadku rurki w gardło (w rzeczywistości to wyjątkowo rzadko stosowana procedura medyczna). Brak elementów w naszej pamięciowej bazie danych, jakie moglibyśmy wykorzystać, powoduje duży dyskomfort i niekiedy prowadzi do paniki.
W wypadkach nieprzewidzianych zamiast intuicji trzeba słuchać swojego ciała, które w sytuacjach kryzysowych pracuje usilnie, by jak najskuteczniej nam pomóc (walczyć, uciec, zemdleć, przetrwać).
Intuicję najlepiej zostawić sobie na te okazje, w których nie dzieją się rzeczy dla nas ważne, czy przełomowe. W takich warto podejmować decyzje, rozważając dokładnie wszystkie „za” i „przeciw”.