Czy dwa razy w tygodniu to mało, czy dużo? Sprawdzamy, czy wstrzemięźliwość seksualna lub abstynencja mają negatywny wpływ na zdrowie.
Tekst: Iza Kołodziej
Z raportu „Seksualność Polaków”, przeprowadzonego przez prof. Zbigniewa Izdebskiego w roku 2017, wynika, że 24 procent z nas nie było aktywnych seksualnie w ciągu poprzedzającego badanie roku. Wynik ten nie odbiega od średniej światowej. Można jednak zadać sobie pytanie, czy należy do niego przywiązywać znaczenie.
Małżonkowie najmniej aktywni
Polskie dane warto porównać z amerykańskimi, bowiem za oceanem narodowe badania robi się na tak dużej grupie, że wyniki zwykle odzwierciedlają tendencje charakterystyczne dla kultur zachodnich. Pismo „Archives of Sexual Behavior” opublikowało artykuł prezentujący podsumowanie danych zebranych od 26 tysięcy Amerykanów. Uczestnicy byli w różnym wieku, jednak każdy miał więcej niż 16 lat. W badaniu brały udział osoby samotne, a także będące w związkach małżeńskich oraz partnerskich.
Średnia częstotliwość uprawiania seksu dla całej populacji to 54 razy rocznie, czyli mniej więcej raz w tygodniu. Osoby będące w związkach małżeńskich raportowały najniższą średnią ze wszystkich grup, czyli 51 zbliżeń rocznie. 16 procent małżonków nie uprawiało seksu przez ostatnie 3 miesiące, a kolejne 15% przez więcej niż pół roku.
Wielu seksuologów przyjmuje, że o małżeństwie o niestandardowym podejściu do seksu mówimy dopiero wtedy, gdy para raportuje mniej niż 10 zbliżeń rocznie.
Ludzie to nie koty
Opinie na temat możliwych skutków abstynencji seksualnej są podzielone. Jedni twierdzą, że wstrzemięźliwość prowadzi do obniżenia nastoju, a u mężczyzn zaburzenia erekcji i przedwczesnego wytrysku. Inni natomiast dowodzą, że brak seksu… przedłuża życie, bowiem taką tezę udowodniono obserwując wysterylizowane zwierzęta, na przykład koty.
Współczesna nauka dowodzi, iż większość poglądów na skutki abstynencji seksualnej to mity. W statystykach widzimy, że seks jest skorelowany ze zdrowiem – osoby raportujące częste orgazmy są zwykle zdrowsze i bardziej radosne niż te, które z różnych powodów rzadko doznają satysfakcji seksualnej. Jednak nie jest to dowód potwierdzający tezę, iż to brak seksu szkodzi, bo to raczej samotność jest głównym problemem. Nie znaleziono też dowodów na to, iż abstynencja seksualna przedłuża życie. Ludzie to nie koty, kastracja nie zmniejsza u nas ryzyka potrącenia przez samochód.
Nie częstotliwość, tylko jakość
Na pytanie zadane w tytule nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Statystyki uwzględniają częstość kontaktów seksualnych, bowiem ta zmienna jest najłatwiejsza do zmierzenia, nie mówią jednak nic ani o jakości, ani o przyczynach abstynencji. A te są najważniejsze.
O tym, jak malejąca częstość zbliżeń wpływa na relację, decydują dwa główne czynniki: jaki jest tego powód oraz czy dzieje się tak z inicjatywy jednej, czy też obu stron. Wstrzemięźliwość czy abstynencja seksualna może mieć negatywne skutki dla związku oraz dla zdrowia wtedy, gdy staje się przyczyną dyskomfortu psychicznego lub cierpienia.
Podsumowując, to ty wiesz najlepiej, jak długo bez seksu to za długo, bowiem jest to sprawa bardzo indywidualna. Brak seksu sam w sobie nie spowoduje, że podupadniesz na zdrowiu albo popadniesz w melancholię, jednak poczucie osamotnienia czy niezaspokojona potrzeba czułości mogą z czasem stać się problemem.