Dobry seks to nie tylko orgazm. W łóżku warto kierować uwagę na „tu i teraz” zamiast koncentrować się na szczytowaniu.

Tekst: Sylwia Skorstad

Zastanów się przez chwilę nad tym, jak definiujesz dobry seks. Czy to taki, który kończy się orgazmem, a jeszcze lepiej kilkoma? A może taki, w którym to partner osiągnął wielokrotną satysfakcję? Z badań wynika, że większość z nas ma tendencję do kategoryzowania seksu właśnie pod względem osiągnięć. Dla niektórych szczytowanie to nawet definicyjna cecha seksu – jeśli nie było orgazmu, to znaczy, że niczego nie było. To podejście jednak sprawia, że nasze szanse na udany seks maleją.

Szczęśliwi orgazmów nie liczą

Z punktu widzenia seksuologów, koncentracja na osiągnięciu celu zdefiniowanego jako orgazm, to jeden z największych łóżkowych problemów. William Masters i Virginia Johnson, zespół pionierów tej dziedziny nauki uważany za jeden z najbardziej znaczących we współczesnej seksuologii, stworzył podstawy terapii mającej na celu edukowanie pacjentów, iż w łóżku powinni się koncentrować raczej na bliskości, zabawie i spędzaniu czasu w atmosferze intymności niż liczeniu orgazmów. Ich zdaniem skupienie się na „osiągach” sprawia, że zamiast cieszyć się seksem, stale zastanawiamy się, jakie kolejne kroki powinniśmy wykonać, aby „zrobić dobrze” sobie i partnerowi.

Dodatkowo seks postrzegany jako licznik orgazmów to przyczyna nieustającego stresu. Kto boi się, że tym razem się nie uda, temu trudno jest w łóżku czuć się swobodnie. Dotyczy to tak samo mężczyzn, jak i kobiet.

Cały ten seks

Jak pozbyć się poczucia, że w łóżku powinniśmy coś udowodnić? Najlepsza rada seksuologów, to skupić się na chwili i czerpać radość z tego, co się dzieje. Seks to całe spektrum zachowań – pocałunki, pieszczoty, czułe dotknięcia, szepty, słowa, odgrywanie ról, zwierzanie się sobie z fantazji, realizowanie ich. Każdy z tych elementów może być niezwykle przyjemny, a żaden nie musi zostać zwieńczony orgazmem.

Zrelaksujcie się zatem. Seks to nie dyscyplina olimpijska ani mecz piłki nożnej z tablicą świetlną ukazującą aktualny wynik spotkania. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to jest w błędzie i z pewnością sam wkrótce odczuje tego skutki. Gdy spróbujecie sobie przypomnieć swoje ulubione doznania seksualne, to szybko odkryjecie, że te najlepiej zachowane w pamięci, wiążą się bardziej z osobą, atmosferą i drobnymi szczegółami, jakie doprowadzały was do erotycznego szaleństwa, niż częstością oraz intensywnością orgazmów.

Udany seks to kwestia definicji. Wystarczy przemyśleć własną i wyciągnąć z tego wnioski, a wiele może się zmienić na lepsze.

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.