Poznajcie bliżej jedną z najbardziej fascynujących królowych w polskich dziejach.
Tekst: Sylwia Skorstad
Zbeletryzowana biografia królowej Bony to zajmująca opowieść o czasach, w których pozycja dobrze urodzonych kobiet zależała od dziesiątków różnych czynników – aktualnych sojuszy politycznych, wojen, nieformalnych przymierzy, przypadków, wpływów Kościoła, romansów, przekupstw – a w najmniejszym stopniu od nich samych. Od tej reguły istniały tylko nieliczne wyjątki. Bona Sforza z Aragonów była jednym z nich. Wychowana przez wpływową i światłą matkę na małżonkę władców otrzymała wykształcenie i przygotowanie nie tylko do prowadzenia zamku, ale też międzynarodowej polityki. Rozumiała układ sił w Europie oraz mechanizmy rządzące kruchą równowagą polityczną między dynastiami.
Za męża trafił się jej jeden z najpotężniejszych władców tamtych czasów oraz kraj, który do końca usilnie próbowała zrozumieć.
Nie tylko ziemniaki
Kiedy wpiszemy imię Bony w wyszukiwarkę internetową, pierwsza fraza, jaką otrzymamy w podpowiedzi to „ziemniaki”. Polacy kojarzą włoską żonę Zygmunta Starego głównie z warzywami, jakie wprowadziła na polskie stoły. Ze szkoły wiemy, że tej królowej zawdzięczamy włoszczyznę i… na tym właściwie koniec. Obiło się nam też o uszy, że miała ambicje polityczne i prowadziła własną dyplomację. Choć była dobra dla ubogich, na kartach naszej historii zapisała się jako postać niejednoznaczna i mało sympatyczna.
Bona była za bardzo wygadana, zbyt przebojowa i za dobrze wykształcona na gust współczesnych jej historyków. Ani myślała być cichą, pobożną i uległą, jak oczekiwano od monarchiń. Głównym zadaniem królewskich małżonek było pieczętowanie zaślubinami sojuszy politycznych, a następnie rodzenie dzieci. Bona natomiast pragnęła czegoś więcej.
Magdalena Niedźwiecka ukazuje potomkinię Aragonów jako kobietę znającą swoją wartość, która stając przed licznymi wyzwaniami, nie obawia się głośno prezentować swoich racji. Prawdopodobnie pod wieloma względami przewyższającą męża, a jednak oddaną mu bez reszty.
Nowe spojrzenie
„Bona. Zmierzch Jagiellonów” to powieść wielowątkowa. Może nawet nazbyt wielowątkowa. Równolegle z losami Sforzy przybliża sylwetki kilku innych osób, w tym wysoko postawionych dworzan. Można to uznać za wadę lub zaletę, w zależności od tego, na ile mamy ochotę zanurkować w realia epoko zmierzchu dynastii Jagiellonów.
Po książkę o królowej Bonie warto sięgnąć, by zyskać nowe spojrzenie na tę postać. Małżonka Zygmunta Starego zasługuje na dużo więcej niż miano tej, która sprowadziła do Polski pomidory.
„Bona. Zmierzch Jagiellonów”, Magdalena Niedźwiecka, Wydawnictwo Prószyński i S-ka