Nawet na godzinę przed wyjściem możesz pomalować się tak, że zostaniesz królową imprezy. Bez prób i dokładnych planów. Postaw na efektowne, nasycone kolory, mocniej podkreśl oczy, zaakcentuj usta, zadbaj o to, by cera była idealnie gładka.
Przed wieczorną imprezą od rana można nawilżać skórę, rozpieszczać maseczkami, bo kolorowe kosmetyki, nawet te najlepsze, nie ukryją wszystkiego. Twarz będzie promienna i pełna blasku tylko wtedy, gdy wcześniej odżywimy cerę. Najlepszy wstęp do makijażu wieczorowego to baza, która utrwali i przedłuży trwałość kosmetyków kolorowych. Potem oczywiście podkład. Ale uwaga – stosujemy go oszczędnie. Więcej, wcale nie znaczy lepiej i trwalej. Zbyt mocny makijaż zawsze dodaje lat. Jeśli cera jest bez zarzutu, można nawet zrezygnować z podkładu na rzecz korektora i pudru (idealnie sprawdzą się wtedy pudry mineralne). Ale korektor jest niezbędny: nakładamy go na górne i dolne powieki. Bez rozświetlonego spojrzenie nie ma nowoczesnego makijażu. Mocno podkreślone oczy, tak jak np. w makijażu „smoky eyes”, wyglądają dobrze tylko na tle idealnie gładkiej skóry, bez śladu cieni na powiekach. Dobrze ukryją je korektory z aplikatorem w pędzelku (np. YSL, Loreal). Gdy znika zmęczenie, skóra zaczyna przyciągać światło. Na koniec twarz trzeba jeszcze musnąć pudrem. W domu najlepiej wykorzystać puder sypki, a do torebki zabrać prasowany, znacznie lepszy do szybkich poprawek. W kolekcji Flirt włoskiej firmy Collistar pojawił się puder rozświetlający w puderniczce w kształcie serca, ozdobionej kryształkami Svarowskiego. Piękny i praktyczny. puder z iskrzącymi drobinkami albo brązujący warto wykorzystać także wtedy, gdy zakładamy sukienkę z dekoltem albo odsłaniamy ramiona. Ociepli odcień skóry.
Morskie odcienie i smoky eyes
Wielki powrót odcieni niebieskich, granatowych, mocnych błękitów. Takie cienie do powiek proponuje większość firm kosmetycznych, w specjalnych kolekcjach Night Diamond, Dior czy Flirt, Collistar, a także Blue Queen, Pupa. Choć są bardzo efektowne, nie bez powodu uchodzą za trudne. Kojarzą się z latami 80. I dyskotekami. Ale wystarczy je odpowiednio nałożyć, by wyglądać modnie i nowocześnie. Jeśli makijaż ma przetrwać długą zabawę, warto najpierw nałożyć bazę pod cienie: ułatwi ona rozprowadzenie cieni i sprawi, że nie będą zbierać się w zagłębieniach powiek. Cienie nanosimy na ruchomej części górnej powieki. Lepiej też zrezygnować z perłowych, a wybrać matowe z lekkim połyskiem. Dobre efekty dają także cienie, które można stosować na mokro. Niezależnie, jaki rodzaj cieni wybierzesz, najlepiej nałożyć je specjalnym cienkim pędzelkiem, a nie pacynką dołączoną do opakowania. W odważnym, niebieskim makijażu chodzi o to, by skórę powiek mocno nasycić kolorem. Będzie on trwalszy i bardziej intensywny, gdy powieki najpierw pokryjesz kredką w podobnym kolorze. Jeśli nie lubisz odcieni niebieskich, pamiętaj, że wciąż modny jest makijaż w stylu smoky eyes. Choć i tu także najważniejsze są ciemne odcienie, wcale nie muszą być niebieskie. Idealne są szarości, brązy, zielenie, a nawet fiolety w duecie z jaśniejszymi odcieniami. Zaczynamy od obrysowania oka ciemną kredką (zarówno dolnej, jak i górnej powieki), tuż przy linii rzęs. Potem nakładamy jaśniejszy cień na całą powiekę, ciemniejszy zaś do połowy powieki górnej, przy zewnętrznym kąciku trzeba go wyciągnąć lekko ku górze. Nanosimy go także na dolnej powiece, tuż pod kreską. Na koniec trzeba delikatnie rozetrzeć cienie tak, by granice były niewidoczne.
Zdecydowany makijaż oczu dopełniają mocno podkreślone rzęsy. Inaczej staną się zupełnie niewidoczne na tle ciemnych cieni. Warto użyć maskary o właściwościach pogrubiających i wydłużających. Czerń to klasyka, ale doskonale komponuje się z makijażem w odcieniach niebieskich. Zaś do makijażu w stylu smoky eyes warto dobrać tusz do cieni, może być nawet granatowy czy fioletowy.
Usta nieustannie piękne
Mocny makijaż oczu nie lubi konkurencji. Usta powinny być jaśniejsze: modne są odcienie jasnoróżowe, beżowe, koralowe. Niezależnie od tego, na jaki kolor się zdecydujemy, czy będzie to pomadka czy błyszczyk, chcemy, by makijaż był trwały. Na imprezie mamy ochotę bawić się, a nie wciąż poprawiać usta. Zdecydowanie trwalsze są szminki, ale też trzeba odpowiednio je nałożyć. Jak podpowiada Joanna Popowicz, makijażystka YSL: „Najpierw całe wargi delikatnie pokrywam korektorem, potem pudruje i dopiero obrysowuje konturówką. Na tak przygotowane usta nakładam pomadkę pędzelkiem. Ale po tych wszystkich zabiegach trzyma się doskonale”. Nawet w odcieniu fuksji, jak proponuje YSL w najnowszej kolekcji makijażu The Bow. Dobrym sposobem są także tzw. utrwalacze do szminek (ArtDeco, Sephora). Można spróbować nakładać je także na błyszczyki, ale nie ma co liczyć na rewelacyjne efekty. Błyszczyki są po prostu mniej trwałe i trzeba pamiętać, że poprawki makijażu będą potrzebne.
Dorota Gepert
zdj. makijaż Blue Queen, Pupa
ten makijaz jest fajny ale pasuje tylko do pewnego typu urody