Powiedzenie „nie dzisiaj kochanie” ma na mężczyzn bardziej negatywny wpływ niż są gotowi przyznać.
Tekst: Sylwia Skorstad
Doktor seksuologii Sarah Murray łączy pracę naukowca i terapeuty w prywatnym ośrodku. Jej artykuł przedstawiający odrzucenie seksualne z perspektywy mężczyzny w ciągu kilku dni stał się hitem na znanym amerykańskim portalu psychologicznym „psychologytoday.com”. Czytany i komentowany przez kobiety i mężczyzn uświadomił czytelnikom coś, do czego panom zwykle trudno się przyznać. Odrzucenie w sypialni boli i ma negatywne skutki dla związku.
Gdy ją ciągle „boli głowa”
Murray przebadała grupę mężczyzn w wieku od 30 do 65 będących w stałych związkach. Każdy, bez wyjątku, przyznał, że spotykając się z odmową swoich seksualnych awansów u partnerki, czuje smutek, spadek pożądania i wątpliwości,
czy jest dla niej atrakcyjny.
„Kiedy jesteś facetem, zwykle to ty inicjujesz seks. Jeśli ciągle słyszysz
„nie, nie dzisiaj, boli mnie głowa”, to w końcu zaczynasz się czuć zdołowany. Zastanawiasz się, o co chodzi, czy to jest twoja wina” – powiedział Jerry, jeden z pacjentów amerykańskiej seksuolog.
Inni mężczyźni wspominali, że regularne odmowy sprawiły, że zaczęli kwestionować własną atrakcyjność oraz siłę uczucia partnerki.
„W takich chwilach mam poczucie,
że ona już mnie nawet nie lubi.
Nie jest mną zainteresowana, nie chce mnie” – wyznał trzydziestoośmioletni Kyle.
„ Nie, to nie, zapomnij. Pożądanie mija.”
Większość pacjentów przyznała,
że z czasem w wyniku regularnego odrzucania ich propozycji, zaszły w nich głębsze zmiany. Niektórzy zaczęli mieć problemy z poczuciem własnej wartości, inni przestali inicjować sytuacje mogące prowadzić do łóżka.
U części spadła ochota na seks, u innych zanikła zupełnie.
Wyczuć właściwą chwilę
Murray apeluje do kobiet, by wyobraziły sobie, że to one doświadczają regularnego odrzucenia na płaszczyźnie seksualnej. Pyta retorycznie, czy czułyby się tym zasmucone. Przekonuje, że partnerzy nie zawsze mają ochotę na seks w tym samym czasie i to jest zupełnie normalne. Nie trzeba zmuszać się do seksu. Zwraca jednak uwagę, iż przeciętny mężczyzna ma słabsze od przeciętnej kobiety „wyczucie chwili”
i potrzebuje czułego przewodnictwa w tej sztuce, przynajmniej na pierwszych etapach związku. Warto przekazywać partnerowi konkretne informacje, kiedy jest,
a kiedy nie ma dobrej pory na seks. Sam się nie domyśli.
Wszystko może być sexy
Trzeba też pamiętać, że kobiety mogą same wykazywać inicjatywę. Jeśli jednego wieczoru czujemy się wykończone i kochanie się nie wchodzi w grę, spróbujmy
w kolejnych dniach znaleźć czas, aby spędzić czułe chwile we dwoje.
Panowie zaś powinni wiedzieć, iż na kobiety bardziej niż klepnięcie w pupę czy umiejętnie dobrany komplement działają sytuacje, w których im się imponuje.
To może być moment, fala czułości na widok partnera bawiącego się z dzieckiem, pomagającego sąsiadowi, sprzątającego naczynia po obiedzie, wzruszonego książką czy oddającego się ulubionemu hobby. Wszystko może być sexy, gdy dwie osoby prawdziwie dbają o siebie nawzajem i tak samo troszczą o komfort drugiego.