Seks na ostro owszem, ale… zdecydowanie w wersji light. Praktyki seksualne mieszczące się w grupie BDSM są dla niektórych przyjemne, ale tylko pod warunkiem, że nie przekroczą pewnej granicy.
Amerykański seksuolog dr Justin Lehmiller przeprowadził ankietę, w której poprosił osoby lubiące w sypialni eksperymenty z seksem sadomasochistycznym, aby dokładnie określiły swoje wymagania i preferencje, a także opisały intensywność doświadczeń. Wyniki jego badań pokazały, iż nawet, gdy jesteśmy niegrzeczni, to zachowujemy rozsądek i nie chcemy przekraczać granic, które zdarza się naruszać aktorom ostrych filmów porno.
Sadyzm to rodzaj parafilii, w którym podniecenie seksualne i osiągnięcie satysfakcji jest możliwe tylko w połączeniu z zdawaniem partnerowi bólu lub upokorzenia. Masochizm jest jego przeciwieństwem, podniecenie osiąga się poprzez doświadczanie bólu lub poniżenia. Od molestowania seksualnego różni je to, że w relacji sadomasochistycznej do aktów prawdziwej lub udawanej przemocy dochodzi za obopólnym przyzwoleniem partnerów.
Eksperymentować z seksualnymi grami w stylu „sado-maso” lubi wiele osób nie będących klasycznymi sadystami lub masochistami, czyli zdolnymi osiągnąć satysfakcję seksualną na innej drodze. Robią to z wielu powodów. Czasem, by urozmaicić życie erotyczne, czasem, by zrealizować skrywaną fantazję. Dokąd oboje partnerzy godzą się na zabawy z udziałem przemocy, a ich aktywność seksualna nie skupia się jedynie na tej formie, nie ma powodów do niepokoju i szukania pomocy u seksuologa. O poradę warto poprosić, gdy parafilia zaczyna wpływać na życie codzienne, szczególnie, gdy oznacza to możliwość wejścia w konflikt z prawem.
Niech boli trochę
Respondenci amerykańskiego badania, którzy przyznali się do uprawiania seksu sadomasochistycznego, zadeklarowali, iż zadawany podczas gry miłosnej ból miał charakter fizyczny (64% respondentów), rzadziej fizyczny i psychiczny (jedna trzecia badanych), a wyjątkowo rzadko tylko psychiczny (zaledwie 3%). 65% badanych raportowało, iż zadawany lub otrzymywany przez nich ból miał niewielką intensywność. Tylko 8% zwolenników tego typu eksperymentów miało doświadczenia z bólem o większym natężeniu.
Najczęstsze wśród respondentów formy seksu o elementach sadystycznych lub masochistycznych to kolejno: dawanie klapsów, wiązanie partnera, używanie masek, knebli czy opasek na oczy, używanie kajdanek i słowne poniżanie. Tylko 2% badanych zadeklarowało, że ma doświadczenia z bardziej radyklanymi formami seksu typu BDSM, np. zadawaniem fizycznych ran, drażnieniem prądem elektrycznym, polewaniem rozgrzanym woskiem, nakłuwaniem skóry lub krępowaniem genitaliów.
Dekoracje, gasimy światła, akcja!
Dr Lehmiller skonfrontował wyniki swojej ankiety z innymi podobnymi badaniami i okazały się one tożsame. Stąd wniosek, że zdecydowana większość miłośników seksu z elementami sadomasochistycznymi traktuje to raczej jako erotyczną zabawę, a ich domowe eksperymenty oprócz dekoracji nie mają wiele wspólnego z tym, co odgrywają aktorzy filmów spod znaku hard porno. W sypialni lubimy czuć się bezpiecznie, nawet gdy bawimy się w coś dokładnie przeciwnego. Bardziej podnieca nas atmosfera, niż sam akt. Więc jeśli kajdanki, to raczej te z futerkiem. Bez futerka jest po prostu niewygodnie.