Twoje dziecko łaknie informacji o seksie – wynika z raportu grupy edukatorów seksualnych. Nawet jeśli czujesz, że taka rozmowa może być dla ciebie krępująca, wiedz, że zawsze będziesz bardziej kompetentnym źródłem wiedzy dla twojego dziecka niż szkolny korytarz, erotyczna gazeta lub internet.
Republika Kobiet przedstawia raport „Pontonu” na temat świadomości seksualnej młodzieży opracowany przez koordynatorkę doradców – Aleksandrę Józefowską. Wynika z niego ważna dla rodziców, nauczycieli i psychologów informacja: młodzież potrzebuje rozmów i specjalistycznej wiedzy i to my – dorośli – powinniśmy im tę wiedzę przekazać.
Kim jest załoga z “Pontonu”?
“Ponton” to nieformalna grupa wolontariuszy działających przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jesteśmy młodzieżowymi doradcami zajmującymi się edukacją seksualną oraz poradnictwem dla młodzieży w sprawach dojrzewania, antykoncepcji oraz zdrowia i praw reprodukcyjnych.
Nie przypisujemy sobie jednak statusu ekspertów. Nazywamy się edukatorami seksualnymi –– jesteśmy po to, by pomagać, doradzać, ale również kontaktować młodzież z ekspertami, z którymi współpracujemy (ginekologami, psychologami, seksuologami itp.). Działamy w ramach tzw. edukacji rówieśniczej – wiemy, że młodym ludziom najczęściej łatwiej rozmawia się z osobami w zbliżonym wieku, zwłaszcza na tematy związane z seksem.
“Ponton” powstał w roku 2001. Grupa liczyła wtedy kilkoro wolontariuszy. Roznosiliśmy nasze ulotki na uczelniach i w liceach. Organizowaliśmy happeningi i akcje uliczne, np. z okazji Mikołajek lub Światowego Dnia walki z AIDS. Rozdawaliśmy broszury oraz prezerwatywy. Nawiązywaliśmy kontakty ze szkołami. Prowadziliśmy intensywny nabór wolontariuszy i wolontariuszek i spotykaliśmy się na szkoleniach z ekspertami.
Obecnie grupa liczy 20 osób (głównie studentek i studentów kierunków humanistycznych, często psychologii, socjologii i pedagogiki), które starają się pomagać młodzieży na wiele sposobów. Działamy na kilku płaszczyznach równocześnie – odpowiadamy na pytania młodych ludzi za pośrednictwem forum na stronie internetowej i pod adresem info@ponton.org.pl. Młodzi ludzie piszą kilkanaście e-maili dziennie. Prowadzimy zajęcia z edukacji seksualnej w warszawskich gimnazjach i liceach, a także rozmawiamy z młodzieżą na dyżurach Telefonu Zaufania. Prowadzimy dwa oddzielne telefony zaufania.
W trakcie roku szkolnego, w każdy piątek od godziny 16.00 do 20.00 trwają dyżury na telefonie stacjonarnym pod hasłem „Nie wstydź się zapytać”, natomiast w wakacje uruchamiamy specjalną linię telefoniczną, tzw. „Wakacyjne Pogotowie Pontonowe”, na którą młodzież może przesyłać swoje pytania za pomocą smsów.
Czym martwi się młodzież?
Podczas wakacji w roku 2008 Wakacyjne Pogotowie Pontonowe działało po raz trzeci i często dostawaliśmy ponad 100 smsów z pytaniami podczas 3 godzin dyżuru. Głód wiedzy u nastolatków jest ogromny. Cieszymy się, kiedy możemy doradzić lub pomóc, jednak często zdarza się, że nastolatki proszą o pomoc za późno. Wolontariusze odpowiadają na mnóstwo pytań związanych z tematem ciąży, antykoncepcji oraz inicjacji seksualnej. Kiedy jednak zgłasza się do nas młodziutka dziewczyna w nieplanowanej ciąży, niestety nie możemy już nic zrobić. W ciągu dwóch miesięcy wakacji zdarzyło się piętnaście takich przypadków! Pięć dziewcząt było poniżej piętnastego roku życia. Biorąc pod uwagę, że Wakacyjny Telefon Pontonowy nie jest mocno rozreklamowany (nie mamy plakatów na billboardach ani ogłoszeń w komunikacji miejskiej, a nasza działalność jest niszowa), można sobie wyobrazić, jak duża jest liczba ciąż u nastolatek, skoro do samego “Pontonu” zgłosiło się ich tak wiele i w tak krótkim czasie. Z doświadczeń Grupy “Ponton” bardzo jasno wynika, że wiedza młodych ludzi na temat ich cielesności, seksualności i antykoncepcji jest zatrważająco niska. Świadczą o tym e-maile przychodzące do Pontonu oraz pytania, które zadawane są nam na dyżurach Telefonu Zaufania w ciągu roku oraz podczas wakacji.
Powtarzające się pytania, świadczące niestety o niskim poziomie wiedzy, to m.in.:
– Czy jeśli spałem z dziewczyną trzy razy i podczas trzeciego już nie użyliśmy prezerwatywy to znaczy, że jest ryzyko ciąży? Podobno za każdym wytryskiem plemniki są słabsze, to prawda?
– Jaka jest możliwość zajścia w ciążę poprzez ocieranie się o siebie?
– Mam 15 lat, kiedyś się masturbowałam, czy to może być powód, że nie mam jeszcze miesiączki?
– Czy jeśli chłopak uprawiał seks jak był pijany, to prawda, że przez alkohol jego plemniki nie są płodne?
– To prawda, że podczas pierwszego razu się nie zachodzi w ciążę, bo nie zastosowaliśmy zabezpieczenia?
– Czy stosunek przerywany jest wystarczająca metoda antykoncepcyjną?
– Czy to prawda, że od masturbacji mogę być bezpłodny?
– Chłopak namawia mnie na seks, wkrótce wyjeżdżamy razem, wtedy to już chyba muszę się zgodzić?
– Mam jedną pierś większą od drugiej, czy to może być rak?
– Czy to prawda, że podczas miesiączki nie wolno się kąpać ani myć głowy?
Pytania, na które odpowiadają codziennie edukatorzy z “Pontonu”, pokazują dobitnie, że młodym ludziom często brakuje podstawowych informacji z zakresu fizjologii, antykoncepcji i seksualności. Pytają nas o to, jak się najlepiej zabezpieczyć, ale także „Jak TO robić, żeby nie musieć się zabezpieczać?” Wiedza o antykoncepcji często jest wyrywkowa, złożona z fragmentów informacji – z kolorowych gazet, internetu, podwórkowych przesądów i stereotypów.
Staramy się wszystkie pytania traktować poważnie, chociaż często myśl, że ktoś robi sobie z nas żarty nasuwa się sama. Wielokrotnie przekonaliśmy się, że młodzi ludzie z braku rzetelnej, merytorycznie poprawnej wiedzy wpadają na kuriozalne, a czasem wręcz niebezpieczne dla zdrowia pomysły. Dostaliśmy pytanie, czy „wlewanie sobie do penisa szamponu” pomaga utrzymać wzwód, a także o to, czy seks „z kostkami lodu zamiast antykoncepcji” jest bezpieczny… Lub czy silne uderzenie w brzuch po stosunku zapobiegnie ciąży!
Jak odmówić?
Młodzi ludzie pytają również o relacje z rówieśnikami, a przede wszystkim, o to, czy powinni ulec czyimś namowom na seks. Niestety, często zarówno chłopcy jak i dziewczyny nie potrafią zachować się asertywnie. Młode dziewczyny współżyją latami bez zabezpieczenia, ponieważ wstydzą się lub nie potrafią nawet poprosić partnera o użycie prezerwatywy. Kiedy partner odmawia stosowania środków antykoncepcyjnych, dziewczyny zgadzają się na seks z narażeniem swojego zdrowia, ryzykując zajściem w nieplanowaną ciążę.
Na jednym z dyżurów skontaktowała się z nami 17-latka, która zapytała jak może się zabezpieczać, by jej chłopak tego nie zauważył. Okazało się, że on nie zgadza się na stosowanie prezerwatywy, a jej stanowczo zabronił przyjmowania pigułek. Innej dziewczynie chłopak nie pozwalał na wizyty u ginekologa, ponieważ nie godził się na to, żeby ktokolwiek obcy ją dotykał – nawet kobieta lekarz… Do “Pontonu” zgłosił się również chłopiec, który pisał, że jego znajomi postanowili zorganizować mu „pierwszy raz”. Chłopak uważany był za „frajera” bo nie był dotąd z dziewczyną, więc bardziej doświadczeni koledzy usiłowali zorganizować mu coś w rodzaju imprezy inicjacyjnej. Pod wpływem alkoholu na oczach znajomych chłopak miał „przelecieć” chętną do udziału w eksperymencie koleżankę. Edukatorce z “Pontonu” chłopak zwierzył się, że nie chce tego zrobić, ale boi się przemocy ze strony kolegów albo kpin w najlepszym razie. Takie przykłady na brak postawy asertywnej można mnożyć w nieskończoność. Wolontariusze “Pontonu” odpisują niezmiennie – że zawsze można odmówić, że nie wolno robić niczego wbrew sobie. Mamy jednak pełną świadomość tego, że kurs asertywności na odległość, poprzez Internet lub smsy, to zdecydowanie za mało. Trudno się dziwić, że nastolatkom nie zawsze łatwo jest podjąć właściwą decyzję, skoro nikt nie uczył ich tego, jak należy zachować się w takich sytuacjach. Nauka asertywności powinna być częścią rzetelnej, systematycznie prowadzonej edukacji seksualnej w polskich szkołach.
Problem z dziewictwem
Wśród pytań, na które odpowiadamy, zdarzają się dramatyczne prośby o pomoc, gdy osoba pisząca doświadczyła przemocy. Z niepokojem obserwujemy też, że dziewczyny często traktują swoje ciało przedmiotowo i nastawiają się przede wszystkim na spełnienie oczekiwań chłopaka. Pytają nas, czy podczas pierwszego razu powinny mieć na sobie seksowną bieliznę, ogolone łono i „czy mają wydawać te dźwięki?”. Przy takim podejściu często wejście w życie seksualne odbywa się znacznie za wcześnie i okazuje się dla nich rozczarowaniem. Na wakacyjny telefon zaufania zgłosiły się do nas trzy dziewczynki, które współżyły seksualnie jeszcze przed wystąpieniem pierwszej miesiączki!
Seksualizacja wizerunku kobiet w mediach, w reklamie, a zwłaszcza w kolorowych pismach skierowanych do młodych dziewczyn, przyczynia się do tego, że dziewczynki chcą być przede wszystkim seksowne i stanowić obiekt pożądania w oczach kolegów. Silna presja rówieśnicza powoduje też, że przyznanie się do bycia dziewicą urasta do rangi problemu. Zgłosiła się do nas dziewiętnastolatka, która pytała, czy może chirurgicznie usunąć błonę dziewiczą ponieważ nigdy nie zdobędzie się na to, by powiedzieć chłopakowi o tym, że jeszcze z nikim nie spała.
Zdarza się, że dziewczyny nie potrafią stawiać granic. Bywają też nakłaniane do czynności, na które nie mają ochoty. Brak asertywności niestety ułatwia działanie sprawcom przemocy, którzy celowo wybierają na swoje ofiary młode kobiety, które nie potrafią w zdecydowany sposób zareagować. Dostajemy zgłoszenia przemocy, a ich liczba z roku na rok wzrasta.
Młodzi ludzie zazwyczaj niechętnie rozmawiają na tematy związane z seksem w domu, a z naszych doświadczeń wynika, że jeśli dotknie ich przemoc na tle seksualnym, również nie zawsze powiadamiają o tym najbliższe otocznie. Czasem poszukują pomocy w rozmaitych instytucjach – tych jednak jest zdecydowanie za mało. Warto także pamiętać, że zupełnie inną sytuację ma ktoś, kto mieszka w dużym mieście i może liczyć na pomoc anonimowo (np. w jednej z działających tam organizacji). W małej miejscowości czasem jedyną pomoc zaoferować może pedagog szkolny. Młodzi ludzie bardzo często czują się osamotnieni. Borykają się sami ze swoimi problemami, nie zwracając się z prośbą o pomoc z prostej przyczyny – nie wiedzą gdzie lub nie mają dokąd.
Co słychać w szkołach?
Z naszych doświadczeń z codzienną pracą z młodzieżą wiemy, jak bardzo potrzebny jest im dostęp do rzetelnej wiedzy z zakresu dojrzewania i seksualności. Edukatorzy z “Pontonu” prowadzą takie pogadanki w szkołach, ale niestety ze względu na nasze ograniczone możliwości trwają one tylko 2 godziny lekcyjne. To zdecydowanie za mało, by powiedzieć o wszystkim, co ważne. Zajęcia podobają się młodzieży, często dostajemy informacje zwrotne, że wreszcie mieli okazję normalnie porozmawiać na interesujące ich tematy związane z seksem. Oraz (co jest bardzo istotne) – że ktoś ich wreszcie poważnie potraktował. Normalność i powaga w podejściu do tej tematyki w Polsce urasta do rangi największej pochwały. Młodzież często nie może liczyć na zdobycie tych wiadomości ani w szkole, ani w domu. W domach seks jest często tematem tabu, a w wielu szkołach tematy związane z seksualnością pojawiają się tylko przez moment w ramach lekcji biologii. Zajęcia z przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” chociaż ustawowo obowiązkowe (zgodnie z rozporządzeniem MEN zajęcia powinny odbywać się w dwóch ostatnich klasach szkoły podstawowej – gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych po 14 godzin rocznie) w szkołach pojawiają się sporadycznie i prowadzone są często przez osoby niekompetentne. Z listów od młodzieży wiemy, że lekcje takie prowadzone są czasem zarówno przez nauczycieli w-f jak i plastyki. Osobom nieprzygotowanym trudno jest jednak rozmawiać otwarcie na tematy związane ze sferą seksualności.
Dostajemy także sygnały od samych nauczycieli lub pedagogów, że w ich szkole jest ogromna potrzeba takich zajęć. Czasem muszą się oni zmierzyć z trudnymi sytuacjami, np. gdy nastolatka w ich szkole zajdzie w nieplanowaną ciążę. Niestety, czasem dopiero po podobnym fakcie dyrekcja szkoły dochodzi do wniosku, że młodzieży potrzebne są konkretne informacje dotyczące antykoncepcji i bezpiecznego współżycia seksualnego.
Nie sposób ustalić jak w rzeczywistości realizowane są zajęcia z „Wychowania do życia w rodzinie”, ponieważ Ministerstwo Edukacji Narodowej, nie prowadzi systematycznych analiz i statystyk z realizacji tego przedmiotu w szkołach. Naczelnik Departamentu Kształcenia Ogólnego i Wychowania, Zenon Frączek zapytany przez nas o ewentualne zmiany programowe na rok 2008/09 odpowiedział stanowczo, że MEN w sprawie edukacji seksualnej nie planuje żadnych zmian. Przedstawiciele MEN powołując się na dane z kuratoriów twierdzą, że przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie” funkcjonuje w szkołach, jednak dane te nie pokrywają się z informacjami od młodzieży i nie są ogólnodostępne. Wystarczy, że w danej szkole zajęcia przeprowadzi nauczyciel innego przedmiotu i zostanie podana do kuratorium informacja, że lekcje te były zrealizowane. Nikt nie monitoruje, co konkretnie przekazywane jest w ramach takich zajęć i jakie kompetencje mają osoby prowadzące.
W „Polityce” (numer 20) wiceminister Zbigniew Marciniak przyznał dziennikarzowi pisma, że w obowiązujących obecnie przepisach nie ma zamiaru zmienić nawet przecinka, gdyż to poniosłoby za sobą ryzyko walk światopoglądowych z kościołem. Z wakacyjnych dyżurów w Telefonie Zaufania “Pontonu” został przygotowany specjalny raport, który był ogłoszony na konferencji prasowej w październiku. Wtedy też “Ponton” wystąpił do Minister Edukacji Narodowej Katarzyny Hall z oficjalną prośbą o spotkanie, na którym moglibyśmy osobiście przekazać raport i porozmawiać o naszych niepokojących spostrzeżeniach i refleksjach z pracy z młodzieżą. Mimo wielokrotnych zapytań telefonicznych, do dzisiejszego dnia nie dostaliśmy odpowiedzi z Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Wszystkie działania Grupy “Ponton”, choć ich zakres rośnie, wydają się jeszcze bardziej unaoczniać fakt, jak niebezpieczny w skutkach jest brak edukacji seksualnej w szkołach. Problemy, z którymi boryka się młodzież, często wymagają kompleksowej pomocy, a udzielona przez nas informacja oraz jednorazowe wsparcie nie wypełni luki w systemie edukacji.
tekst: Aleksandra Józefowska