Jeśli komuś się wydaje, że żyje w czasach rozpasania seksualnego, to się myli. Między nami po ulicy chodzą ludzie, których seks nie kręci. Adam, przystojny 20-letni student filozofii, przyznaje, że ogląda się na ulicy za ładnymi dziewczynami. Od innych facetów różni się tylko tym, że kobieta nie jest dla niego obiektem seksualnym. Raczej uważa ją za dzieło sztuki. Magda, 30-letnia copywriterka w agencji reklamowej, lubi przebywać w męskim towarzystwie. Ale nie dlatego, żeby któregoś poderwać. Woli pożartować, pogadać o życiu. I tyle. Co ich łączy? Aseksualność. Mają swoje fora, wymieniają poglądy, spotykają się w realu. Żeby poczuć więź z takimi jak oni, wspierać się i przekonać, że nie są jacyś dziwni i odosobnieni, bo inni czują to samo. Czyli właściwie co?
Jak geje i lesbijki
Jeden z uczestników forum Sieci Edukacji Aseksualnej (SEA), zamierzającej stworzyć przyjazny klimat dla omawiania aseksualności, przyznaje, że lubi kobiety tylko od czubka głowy do podbródka. Dotykanie ich piersi, według niego, niczym się nie różni od macania zwykłej nienapompowanej piłeczki. Podobnie myślący nazywają się „asami” oraz – jak geje i lesbijki – uważają się za mniejszość seksualną. Nie odczuwają pociągu seksualnego do drugiej osoby. Nie zależy im na uprawianiu seksu, bo go zwyczajnie nie potrzebują. Po prostu się z tym urodzili. Seks nie przynosi im przyjemności. Nie lubią obmacywania, ślinienia się i sapania. I nie ma to nic wspólnego z impotencją.
Świadczy o tym choćby historia Parkinsona (taki ma nick na forum), który w zawodówce i technikum starał się upodobnić do innych – pił, palił oraz uprawiał seks z wieloma dziewczynami. – Obracałem panienki. Ale za każdym razem coś było nie tak. Coś nie pasowało. Seks mi nie smakował. Myślałem, że to jak z winem, które trzeba nauczyć się pić – wyznaje Parkinson. Czuł się zagubiony. Przez chwilę sądził, że jest gejem i o mało co nie spróbował seksu z facetem, ale nic z tego nie wyszło, bo gość natychmiast go wyczuł i wycofał się, mówiąc: „Przecież ty jesteś heterykiem”. Trafił do szkoły dla trudnej młodzieży. Tam poznał dziewczynę. Zaczęli ze sobą chodzić. – Kiedy się kochaliśmy, czułem w niej jakiś mimowolny opór. Załapałem wtedy, że i ją i mnie męczy to samo. Ona też to odgadła. Chodziliśmy ze sobą 5 lat, z czego 4,5 roku bez seksu. Żadne z nas go nie potrzebowało. Nie próbowaliśmy zrozumieć dlaczego. Po prostu tak było i już. Nie nazywaliśmy tego aseksualizmem, bo nie znaliśmy takiego pojęcia – opowiada Parkinson. Oboje z Martą studiowali zaocznie, pracowali i mieszkali w domu jego babci. Szykowali go dla siebie. – Chcieliśmy mieć troje dzieci. Poczętych, mimo wszystko, drogą naturalną – mówi Parkinson. Mieli po 22 lata. Zbliżała się druga sesja na koniec pierwszego roku. Marta nie dożyła lipca. Diagnoza: rak złośliwy z przerzutami. Parkinson pochował ją w rodzinnym grobie. Zmienił kierunek studiów. Wyjechał na misję do Afryki. Na forum dla asów trafił przez przypadek. Po jakimś czasie czytania wpisów odkrył, że jest jednym z nich. – Mam nadzieję, że znajdę kogoś takiego jak Marta. Bo w drugim człowieku najważniejsza jest dusza, a nie powłoka – uważa Parkinson.
Aseksualna mniejszość
Ilu ich jest na świecie? Nie ma dokładnych badań. Wiadomo tylko, że żyją w wielu krajach, pochodzą z różnych grup społecznych i etnicznych, są w różnym wieku i różnej płci. Na stronie AVEN (Asexual Visibility and Education Network), którą założył w 2001 r. Amerykanin David Jay, zarejestrowało się ich ponad 9 tys. Niektórzy szacują ich liczbę na około 1 proc. populacji. Niby niedużo, ale na sto osób w kinie statystycznie jedna jest aseksualna.
Kim są aseksualni?
Po raz piewszy ich istnienie naukowo stwierdził brytyjski psycholog i seksuolog Anthony F. Bogaert. Był rok 2004. Bogaert przebadał 18,876 tys. mieszkańców Anglii, Walii i Szkocji w wieku od 16 do 59 lat. 195 nigdy nie odczuwało pociągu seksualnego do drugiej osoby. Badania go zaskoczyły. Myślał, że aseksualni będą głównie młodzi ludzie, tymczasem okazało się, że są to zazwyczaj ludzie starsi. W dodatku więcej jest wśród nich kobiet niż mężczyzn.
Czy im łatwo? Tym, którzy się z kimś wiążą, nie zawsze. No bo jak powiedzieć ukochanemu chłopakowi czy dziewczynie: „Zero pocałunków”. Takim problemem na przykład podzielił się na forum jeden z asów. Kiedy odkrył pojęcie aseksualności, postanowił po każdej trzeciej randce uprzedzać dziewczyny: „Nici z seksu ze mną”. Zawsze po tym wyznaniu kobiety go rzucały. Trudno im się dziwić, bo chłopak przyznaje, że – co prawda – nie brzydzi się ciałem kobiety, ale równie dobrze mógłby całować czystą umywalkę w łazience albo kaloryfer.
Litość w sypialni
Inne problemy mają aseksualni, którzy żyją w związkach i decydują się na współżycie, aby zaspokoić potrzeby partnera. Taki układ męczy obie strony.
Wie coś na ten temat Barbara. Mieszka z partnerem od trzech lat. Sypia z nim od dwóch. Robi to z litości. Nie chce, żeby zaczął o to żebrać i nie może znieść tego, jak się męczy. Gdy dowiedziała się o asach, wyznała mu, że szła z nim do łóżka dla świętego spokoju. Przestali ze sobą spać. Ona jest szczęśliwa, bo już nie musi znosić w ciągu dnia wsuwającej się znienacka pod spódnicę lub biustonosz ręki, a on cierpi. Nie wiedzą, jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji, ponieważ szczerze się kochają i łączy ich wszystko oprócz seksu.
Czy ich związek ma szansę? Raczej niewielką. Przynajmniej tak uważa większość aseksów. Nazywają taki układ makabrycznym. Nie niemożliwy, ale za bardzo męczący. Jedna z forumowiczek wytrzymała w nim pół roku i stwierdziła, że lepiej go skończyć, bo nie może dać partnerowi tego, na czym mu zależy. Wolała rozejść się z nim, niż patrzeć na smutek w jego oczach.
Choroba, czy co?
Dla sporej części aseksualnych najlepszy układ to „as + as”, bo unika się wtedy wielu nieporozumień i nikogo się nie rani. Dlatego m.in. powstało forum. Mogą się dzięki niemu umawiać na spotkania w tzw. realu, a może nawet stworzyć ciekawy duet. To ważne, bo kiedy odkrywają swoją inność, zazwyczaj są porzucani. Dlatego boją się angażować, z czasem zaczynają unikać znajomości i uciekają w samotność.
Również dzięki forum są przekonani, że aseksualność to nie choroba, lecz czwarta orientacja seksualna. Tak przynajmniej uważa założyciel AVEN-u. Nie zgadza się z nim jednak wielu specjalistów, a także Światowa Organizacja Zdrowia. Uznają brak popędu za skutek hipolibidemii lub awersji seksualnej, które medycyna uważa za zaburzenia. Ich przyczyn upatruje m.in. w rygorze religijnym i w oporze przed presją seksualną. Zdaniem seksuologów, ostatnio występują one znacznie częściej niż parę lat temu, co tłumaczą wyścigiem szczurów oraz nadmiarem treści z podtekstem seksualnym w mediach czy w reklamie.
A może specjaliści się mylą? Przecież jeszcze niedawno za chorobę uważali homoseksualizm.
Tekst: Grażyna Kuryłło
Witam
mam 31 lat i jestem aseksualna.Mieszkam w okolicach Wrocławia. Moim marzeniem jest poznać pana, który zrozumie mnie w tej kwestii i zostanie towarzyszem mojego życia czyniąc je piękniejszym. Jeśli masz tak samo jak ja, to proszę odezwij się…Wiem, że gdzieś tam jesteś. Ludziom takim jak my ciężko jest się poznać, ale wierzę, że już tam jesteś :) Napisz do mnie drogi Asie :))
mój mail to rinascita@o2.pl
Jeśli seks mógłby dla Ciebie nie istnieć to pewnie tez nie rozwijasz się w tym kierunku. Za to może się rozwijasz w innym lub właśnie odwrotnie. Skomplikowana ta nasza psychika. szukaj rozwiązania, powodzenia
Ja niestety też czasem myślę, że jestem aseksualna. Szalenie rzadko mam ochotę na seks. Właściwie mógłby prawie nie istnieć. Ale kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie życia z nikim innym. I nie kocham się z nim z litości, czasem sprawia, że nabieram ochoty.