Podczas gdy polscy populiści dbają przede wszystkim o narodową prokreację (patrz: becikowe), ich meksykańskim kolegom na sercu leży co innego: seksualna sprawność wyborców płci męskiej.

 

Do tej pory środkowoamerykański macho po przekroczeniu wieku średniego znajdował się w pożałowania godnej sytuacji. Jego pięć dotychczasowych kochanek, nie mogąc doprosić się o cotygodniową porcję zaspokojenia, opuszczało go, żądając jedynie podwyższenia alimentów dla gromadki dzieci spłodzonych w dawnych czasach świetności. Na miejscu zostawała jedynie podstarzała żona, która mszcząc się za lata upokorzeń, nie pomijała ani jednej okazji, by wykpić odmawiającą posłuszeństwa męskość swego życiowego partnera. Pomyślcie tylko, co to oznaczało: drwiny kolegów, piekło w domu, narastające kompleksy… Na szczęście z tym już koniec! Gorący latynoscy kochankowie po siedemdziesiątce ruszają szturmem na meksykańskie dyskoteki, dzięki darmowej viagrze!

 

Zamiast miętuska

W listopadzie 2008 r. Marcelo Ebrard, szef rządu Meksykańskiego Dystryktu Federalnego, ogłosił rządową refundację viagry dla obywateli w zaawansowanym wieku. Na Plaza del Danzón w mieście Meksyk tłumy staruszków świętowały nadejście nowej ery. Jeden z nich, 80-letni Raúl Reséndiz Ponce, powiedział: „Owdowiałem cztery lata temu, ale to (pigułka) być może znów zachęci mnie do działania!”. Rzeczywiście – „być może”, gdyż rządowy program niesie ze sobą dwa poważne ograniczenia.

 

Po pierwsze, politycy uznali, że meksykańskiemu macho po siedemdziesiątce wystarczą jedynie dwie przygody seksualne w miesiącu (czytaj: dwie darmowe pastylki viagry). Strach pomyśleć, co będą przeżywać kochankowie, którzy trzęsącą się ręką upuszczą swój cenny przydział do sedesu, albo zapomną, gdzie go schowali! Po drugie, w kolejce po „pigułkę życia” mogą ustawiać się jedynie ci, którzy przeszli odpowiednie badania medyczne. A zatem, jeśli ktoś marzył o śmierci podczas seksu z najpiękniejszą prostytutką w mieście – nic z tego. Łóżkowe szaleństwa przysługiwać będą jedynie tym zdrowym, a schorowani mogą co najwyżej possać sobie miętowego dropsa.

 

Dlaczego rząd Dystryktu Federalnego zdecydował się na tak energiczne działania? Otóż wstrząsająca statystyka mówi, że w Meksyku (co za niespodzianka…) aż 70% mężczyzn po siedemdziesiątym roku życia cierpi na dysfunkcję seksualną. W Polsce zapewne rzecz ma się podobnie, ale nasi emeryci nauczyli się tłumić buzującą w nich żądzę, zasiadając co dzień przed „M jak Miłość”, „Klanem” i „Plebanią”. Jakże różni się szara rzeczywistość tego północnego kraju od nigdy niekończącej się meksykańskiej fiesty! Podczas gdy u nas posłowie spierają się na mównicy o rolnictwo, Marcelo Ebrard w swoim płomiennym przemówieniu dotyka sedna sprawy, ogłaszając: „Wszyscy mamy prawo do szczęścia!”. Hurra! Tylko jaką korzyść wyniosą z tej całej akcji emerytki? No cóż, najwidoczniej kobiety w zaawansowanym wieku to w pełni sprawne sex-machines. W każdym razie, nie słychać nic o refundowaniu przez rząd lubrykantów lub ziołowych herbatek podnoszących libido.

 

A gdzie domowy spokój?

Czy ktoś w ogóle pomyślał o tym, że darmowa viagra może przyczynić się do destrukcji rodzinnej harmonii? Oto znienacka señor López, zamiast jak co dzień od piętnastu lat włączyć dziennik i zdrzemnąć się, rzuca się na zdumioną panią Lopezową, która za nic nie jest w stanie sprostać jego szalonemu temperamentowi. Po krótkiej szamotaninie López, coraz bardziej zdesperowany, mając świadomość, że za chwilę jedna z jego dwóch comiesięcznych pastylek przestanie działać, odpycha Lopezową i podciągając spodnie leci do najbliższego burdelu. Lopezowa płacze, wydzwania do dawnych kochanek męża, szuka go po całym mieście, dowiaduje się w szpitalach. Wreszcie López zataczając się staje w drzwiach. Spokój emeryckiego życia zostaje zburzony. Od tej chwili nieszczęsna pani Lopezowa dwa razy w miesiącu szlocha upokorzona w kuchni, zazdroszcząc sąsiadce sparaliżowanego męża. Sparaliżowany mąż sąsiadki gryzie kapcie zazdroszcząc Lopezowi.

 

A meksykańskie prostytutki obkładają się lodem, zazdroszcząc koleżankom z Polski klientów, którzy pozbawieni opieki rządu, mogą co najwyżej potrzymać je za rękę.

 

Tekst: JM

 

No Comments Yet

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.