Masz przed sobą zadanie, które wymaga logicznego myślenia? Wyobraź sobie scenę seksu z kimś atrakcyjnym i przez kilka chwil oddaj się marzeniom. Rozwiązanie zadania przyjdzie ci łatwiej!
Tekst: Sylwia Skorstad
Trójka holenderskich naukowców postanowiła sprawdzić, czy powszechne przekonanie, iż myślenie o seksie sprawia, iż „tracimy rozum” ma cokolwiek wspólnego z prawdą. Czy naprawdę ludzie zaabsorbowani seksem są głupsi od tych, którzy nie zaprzątają sobie głowy sprawami seksu? Okazało się, że wprost przeciwnie. „Tylko seks ci w głowie” to w gruncie rzeczy komplement.
Zanim policzysz, wyobraź sobie seks
Doktor Amina Özelsel i jej koledzy z uniwersytetu w Amsterdamie poprosili osoby biorące udział w eksperymencie o rozwiązywanie różnych zadań logicznych oraz wykonywanie ćwiczeń wymagających kreatywności. Przed przystąpieniem do rozwiązywania zagadek badani zostali podzieleni na trzy grupy. Jednej polecono myślenie o byle czym, drugiej skoncentrowanie się na wspomnieniach o ukochanej osobie, a ostatniej dano za zadanie wyobrażanie sobie scen seksu z kimś atrakcyjnym. Następnie przystąpiono do testu.
W myśleniu kreatywnym najlepiej wypadli ci, którzy wcześniej myśleli o miłości. Najgorzej poradziły sobie te osoby, którym przed badaniem nakazano fantazjować o seksie. Jeśli jednak chodzi o wyniki w teście myślenia analitycznego, tu najlepsze wyniki osiągnęli ci, którzy wcześniej wyobrażali sobie sceny seksu. Wyniki różniły się na tyle, że postanowiono kontynuować badania.
Miłość dodaje skrzydeł
Holenderscy naukowcy, widząc różnicę w wynikach, zrobili całą serię testów. Po analizie wyników wydali publikację, której tytuł można przetłumaczyć jako „Dlaczego miłość ma skrzydła, a seks nie” na temat wpływu seksu oraz miłości na myślenie kreatywne oraz zdolności analityczne. Ich zdaniem uczucie zakochania oraz miłość mogą rozwinąć kreatywność jednostki, zaś seks i fantazjowanie na jego temat poprawiają zdolności rozwiązywania zadań wymagających logiki i głębokiej analizy.
Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy podejrzewają, że chodzi o aktywizację konkretnych partii mózgu, które są odpowiedzialne za różne rodzaje myślenia. Sprawdzenie, czy to słuszna teoria, należy już do neurobiologów.